Z Romanem Kindą prezesem zarządu Navimor International, członkiem Międzynarodowej Rady Doradczej Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego o statku dla Nigerii, o Akademi Rybołówstwa i Nauk o Morzu w Namibe, o fascynacji Afryką rozmawia Maciej Goniszewski.
Na 25 czerwca br. zaplanowano Zjazd Absolwentów z okazji 70-lecia Sopockiego Ośrodka Nauk Ekonomicznych. W trakcie wydarzenia, nad którym patronat medialny objął Portal Morski, przewidziany jest panel absolwentów, który będzie okazją do prezentacji ciekawych sylwetek i osiągnięć ludzi biznesu, nauki, emigracji i polityki, którzy studiowali w sopockich uczelniach ekonomicznych.
Będzie wśród nich Roman Kinda, którego studia na Wydziale Ekonomiki Transportu Uniwersytetu Gdańskiego zaprowadziły na... angolańską pustynię. Firma, którą kieruje - Navimor International - właśnie wybudowała nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego Akademię Rybołówstwa i Nauk o Morzu w Namibe. Pierwsza angolańska uczelnia wyższa kształcąca przyszłych pracowników sektora morskiego, to największy polski projekt rozwojowy w Afryce Subsaharyjskiej i efekt ponad 30 letniej współpracy Navimoru z Afryką.
- Gdy na początku lat 80. trafił Pan do Navimoru, jednej z dwóch central obsługujących kontrakty zagraniczne polskich stoczni, wybrał Pan dział obsługujący rynki afrykańskie. To był przypadek, czy realizacja życiowych planów?
- Podjęcie pracy w centrali handlu zagranicznego było naturalną konsekwencją kierunku studiów. Nie była przypadkiem. Musiałem o nią zabiegać. Natomiast absolutnym przypadkiem było trafienie do działu statków eksportowanych do Afryki.
Miałem szczęście trafić do zespołu składającego się z profesjonalistów i ekspertów. Wśród nich był Wojciech Okoński, również absolwent Handlu Zagranicznego, tylko ze starszego rocznika i on wprowadzał mnie w tajniki handlu i współpracy z Afryką. Działaliśmy razem przez wiele lat w Nigerii, Ghanie, Mauretanii. Zgodnie z ówczesną strategią tworzyliśmy zespół, który razem pracował. Centrala dbała, żeby jedna osoba mogła zastąpić drugą w pełnym zakresie obowiązków. Zrealizowaliśmy razem wiele ciekawych projektów. Później, w 1991 roku Wojtek został wiceministrem spraw zagranicznych, a następnie w 1995 r. ministrem obrony.
Ja pozostałem wierny Afryce, do której pierwszy raz wyjechałem w 1983 roku. Byłem dyrektorem biura Navimoru w Nigerii w Lagos. Prowadziłem budowę stoczni Nigerdock i zajmowałem się eksportem statków rybackich. W kolejnych latach otrzymałem propozycje udziału we władzach stoczni Nigerdock i polsko-nigeryjskich spółek. Pod koniec lat 80. miałem już mocno ugruntowaną pozycję na lokalnych rynkach.
Praca w Afryce miała dwa znakomite aspekty. Po pierwsze, bardzo dobre warunki finansowe. Po drugie, dawała znakomite doświadczenia w zakresie pracy w warunkach tzw. ”młodego kapitalizmu”. To zaprocentowało później w Polsce.
- Jak doszło do tego, że Polska spółka realizowała w Nigerii tak strategiczną inwestycję jak budowa stoczni?
- Można powiedzieć, że dzięki Uniwersytetowi Gdańskiemu. Jednym z jego absolwentów jest Raymond Dokpesi, który zdobył w Polsce tytuł doktora, a obecnie jest najważniejszą postacią na nigeryjskim rynku medialnym. Stworzył m.in. pierwszą afrykańską telewizję satelitarną, którą teraz można odbierać także w USA i Europie, pierwszą prywatną nigeryjską stację radiową i pierwsze afrykańskie linie oceaniczne. Wcześniej jednak, po powrocie ze studiów w Polsce, pełnił w latach 80. ważną funkcję w nigeryjskim ministerstwie transportu i gdy zapadła decyzja o budowie stoczni wykorzystał kontakty, które zdobył w czasie studiów i pomógł Navimorowi zdobyć kontrakt. Bezpośrednie relacje to podstawa biznesu w Afryce. Bez nich nie da się tam funkcjonować. Nawet nowe technologie, Internet, wideokonferencje niewiele zmieniły. Tam trzeba być, spotykać się z nimi, poznawać ich i polubić ( love it or leave it! )
- Zmiana ustrojowa była ciężką próbą dla sektora stoczniowego. Wiele firm nie potrafiło się przystosować do nowych warunków i traciło dotychczasowych kontrahentów. Jednak powstały z części ww. centrali handlu Navimor International, a także Stocznia Wisła przetrwały ten czas i nie straciły egzotycznych rynków...
- Rozpoczynając działalność w nowych warunkach zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy poszukać nisz rynkowych. Prowadzona produkcja, to były głównie przestarzałe technologicznie jednostki dla ZSRR. Trzeba było zmienić filozofię funkcjonowania na dostosowaną do nowych realiów. Spośród innych polskich stoczni wyróżniała nas produkcja dla Afryki. Postanowiliśmy to wykorzystać. Jednym z pierwszych kroków było kupienie upadłej Stoczni Wisła, którą przemodelowaliśmy wspólnie z moim wspólnikiem Jerzym Pawlakiem. Zrobiliśmy z niej stocznię podwykonawczą. Z firmy, która produkowała małe statki dla ZSRR, zrobiliśmy taką, która produkuje bardzo nowoczesne moduły statkowe dla głównych stoczni w Europie. To był klucz do sukcesu.
- Flagowe inwestycje ostatnich lat, to budowa Akademii Rybołówstwa i Nauk o Morzu w Namibe w Angoli, statek badawczo-szkoleniowy Bayagbona oraz budowa od podstaw, a następnie rozbudowa Stoczni Remontowej Nigerdock w Lagos w Nigerii. Jakie są inne projekty Navimor International w Afryce?
- Akademia to projekt niezwykły. Zbudowaliśmy wyższą uczelnię morską w kraju, w którym w 2002 roku zakończyła się wojna domowa. Angola była absolutnie wyniszczona. Potrzebowała wszystkiego i spośród różnych potrzeb wybrała m.in. edukację i budowę uczelni. Na 80 hektarach powstała najnowocześniejsza akademia morska w Afryce Zachodniej. Dysponuje 50 tys., m kw. sal wykładowych, najnowocześniejszym w Afryce centrum ratownictwa, 30 specjalistycznymi laboratoriami, symulatorem mostka kapitańskiego, symulatorem maszynowni z silnikiem okrętowym dostarczonym przez Zakłady Cegielskiego i programem naukowym opracowanym przez Akademię Morską w Gdyni. Głównym patronem naukowym jest prof. dr hab. inż. Janusz Mindykowski, który miał już wcześniej kontakt z Angolą w ramach pracy naukowej.
Wspólnie z 93 polskimi firmami zbudowaliśmy coś, co jest absolutnym unikatem. Projekt rozpoczął się 7 lat temu. W czasie misji handlowej do Angoli zwróciliśmy ich uwagę na potrzebę rozwoju edukacji, na to, że same zakupy statków i urządzeń to za mało, bo musi je ktoś obsługiwać. Szczególną rolę w tych rozmowach odegrał Piotr Soyka, prezes Remontowa Holding, który w latach 80. był dyrektorem szkoły Helder Neto o profilu morskim właśnie w Namibe. Było tam wtedy ponad dwudziestu polskich specjalistów, którzy uczyli angolańską młodzież. Uznano nasze racje, że kontynuacją tego procesu może być utworzenie szkoły wyższej.
Angola ma jedno z najdłuższych wybrzeży morskich w Afryce, więc to daje tym ludziom szansę na lepsze życie we własnym kraju, na rozwój własnej gospodarki w oparciu o wiedzę i naukę. Angolczycy nazywają Akademię Dumą Angoli, a Unia Europejska chce prezentować ją jako wzorcowy przykład współpracy z Afryką. W obliczu kryzysu migracyjnego to projekt, który daje im wędkę, możliwość stworzenia sobie na miejscu warunków, których obecnie szukają w Europie. W ciągu najbliższych kilku miesięcy w Akademii naukę rozpocznie 1500 studentów – także spoza Angoli.
- Dwa lata temu Stocznia Wisła zbudowała statek badawczy dla Nigerii. Gdańsk odwiedziła żona prezydenta tego kraju, która była matką chrzestną. Wygląda więc na to, że inwestycje edukacyjne zaczynają być specjalnością Navimoru.
- Bayagbona został zbudowany przez Stocznię Wisła dla Nigeryjskiego Instytutu Oceanografii i Badań Morza. To supernowoczesny statek, szyty na miarę. Został zaprojektowany przez Krzysztofa Pawlaka tak, żeby mógł spełniać dwa podstawowe zadania – umożliwić studentom badanie zasobów Atlantyku oraz naukę przetwórstwa krewetek i ryb na pokładzie statku. Krewetki to jedno z podstawowych dóbr naturalnych Nigerii , które wymagają bardzo szybkiego przetworzenia i nie ma możliwości zamrożenia i późniejszej obróbki na lądzie. Trzeba to robić od razu po połowie. Jednostka, która była naszą 123 dostarczoną do Afryki, została zamówiona przez ówczesnego ministra rolnictwa i rozwoju wsi Nigerii - Akinwumi Adesina, który obecnie jest przewodniczącym Afrykańskiego Banku Rozwoju. Może to dla nas oznaczać przychylność tej instytucji przy okazji realizacji kolejnych projektów.
- Jakich?
- Chcemy dokończyć budowę Akademii w Namibe, czyli wybudować tam jeszcze zakład przetwórstwa ryb i skorupiaków. To dla nas bardzo rozwojowe przedsięwzięcie ponieważ nie mamy doświadczeń w tym zakresie - w Polsce nie przerabiamy skorupiaków. Jednak cały projekt i technologia są już opracowane. Chcemy też zbudować klinikę, która będzie służyła mieszkańcom Namibe. W tym projekcie współpracujemy z Instytutem Medycyny Tropikalnej w Gdyni, gdzie jest kilku lekarzy, którzy pracowali w Angoli. Jesteśmy też bardzo bliscy wynegocjowania kontraktu na dostawę jednostek do obsługi portów angolańskich.
- Jaka wiedza wyniesiona ze studiów ekonomicznych na Uniwersytecie Gdańskim okazała się najbardziej przydatna w Pana działalności gospodarczej?
- Uniwersytet Gdański, a wcześniej Wyższa Szkoła Ekonomiczna w Sopocie, to jedna z najlepszych uczelni ekonomicznych w Polsce. Ma znakomite programy, bardzo dobrych, zaangażowanych wykładowców i do tego przepiękną, prestiżową lokalizację. Patrząc z perspektywy późniejszej praktyki, wyróżniłbym trzy niezwykle ważne przedmioty i osoby je prowadzące. Pierwszy to Organizacja i Technika Handlu Zagranicznego i słynny podręcznik pod takim właśnie tytułem napisany przez dr Zenona Waleriana Kamińskiego. Wkuwałem tę książkę od deski do deski. To właśnie z niej poznałem wszystkie podstawowe transakcje typu forward, futures, opcje, swapy, akredytywy, zasady finansowania żeglugi. Kolejnym, bardzo ważnym przedmiotem był marketing prowadzony przez dr Macieja Rydla. Wiedza, którą wtedy otrzymaliśmy jest do dziś aktualna mimo, iż cała rzeczywistość wokół nas się zmieniła. Trzeci przedmiot to prawo morskie z prof. Jerzym Młynarczykiem. Te wykłady najbardziej pamiętam i nawet korciło mnie, żeby zrobić drugi kierunek właśnie z prawa. Te trzy przedmioty były bardzo ciekawe i niezwykle przydatne w późniejszej praktyce gospodarczej. W tamtych czasach studiowanie Handlu Zagranicznego było właściwie jedyną możliwością poznania instrumentów finansowych i prawdziwej gospodarki rynkowej. Ludzie, którzy tego uczyli i którzy kończyli ten kierunek byli awangardą. Właściwie jedynymi osobami przygotowanymi do tego, co nastąpiło po 1989 roku.
- Czy zatrudnia Pan osoby, które teraz kończą Wydziały Ekonomiczny i Zarządzania UG?
- Nie tylko zatrudniam ale nawet podjęliśmy próbę utworzenia kierunku, który kształciłby studentów pod kątem naszych potrzeb. Obejmowałby on naukę języka portugalskiego i wiedzę na temat krajów portugalskojęzycznych. Osoby po takim kierunku po pierwsze łatwo znalazłyby pracę w portugalskich spółkach działających w Polsce, po drugie bardzo przydałyby nam się w takich krajach jak Mozambik, Angola czy Brazylia. Nawet jeśli nie uda się uruchomić takiego kierunku, to polecam zainteresowanie się takim poszerzeniem swojej wiedzy i np. skorzystanie z wyjazdów do Portugalii czy Brazylii w ramach programu Erasmus.
- Jakie przesłanie ma Pan dla obecnych studentów Wydziału Zarządzania i Wydziału Ekonomicznego UG?
- Trzeba być entuzjastą tego, co się robi i być otwartym na to, co przyniesie nam nasza pasja. Iść za nią tam, gdzie nas zaprowadzi. Wchodząc w jakiś projekt otwierasz drzwi i nigdy nie wiesz, dokąd cię doprowadzi. Gdy zamykasz jedne drzwi, jednocześnie otwierasz następne, a nawet najwięksi wizjonerzy, którzy starają się kształtować otaczającą ich rzeczywistość, nie są w stanie przewidzieć szóstego, siódmego czy ósmego kroku. Ze mną było podobnie. Wchodząc po studiach w projekt Navimor, nie sądziłem, że to będzie projekt życia. Wchodząc w projekt Afryka, nie mogłem przewidzieć, że stanie się moim sposobem i filozofią na życie.
- Dziękuję za rozmowę.
Maciej Goniszewski
Informacje o Zjeździe:
- Osoby zainteresowane udziałem w Zjeździe mogą się rejestrować na stronie www.zjazd70-lecia.ug.edu.pl
- Zjazd 70-lecia Absolwentów Sopockiego Ośrodka Nauk Ekonomiczny
- Data: 25 czerwca 2016 r.
- Miejsce: Centrum Dydaktyczno-Konferencyjne Wydziału Zarządzania UG,
- Adres: ul. Piaskowa 9, 81-864 Sopot
- Organizator: Stowarzyszenie Absolwentów Wyższej Szkoły Handlu Morskiego w Sopocie, Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Sopocie i Wydziałów Ekonomicznych Uniwersytetu Gdańskiego
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.