- Ale czym konkretnie zajmuje się WISTA na świecie?
- Tworzeniem sieci kobiet na stanowiskach kierowniczych, które mogą pomóc, które mają wizję do działania, zmian, tworzenia, które chcą coś rozwinąć. W networkingu jest takie pojęcie: dajesz coś i coś do ciebie wraca. Raz w roku organizowana jest konferencja, a decyzja gdzie to będzie, zapada w demokratycznym głosowaniu, z dwuletnim wyprzedzeniem. Chcemy poznawać świat, stąd nacisk, by każdego roku spotykać się gdzie indziej. Był już Singapur, kilkakrotnie Stany Zjednoczone, no i Europa naturalnie. Koleżanki z Nigerii aplikują z zaproszeniem, ale niestety, w obawie przed sytuacją na miejscu, wciąż są przegłosowywane. Ubiegłoroczna konferencja odbyła się w Paryżu, wyjątkowo, bo wszak nie jest to miasto nadmorskie, w ramach zastępstwa za Egipt, gdzie wybuchła rewolucja. Było 250 uczestniczek. Najbliższa, w październiku tego roku, będzie w Montrealu, w Kanadzie. W międzyczasie odbywają się lokalne konferencje terytorialne, w tym roku będą dwie: WISTA Asia na początku kwietnia oraz 7-9 czerwca WISTA Mediterranean na wyspie Hydra w Grecji. Poświęcone będą najnowszym, międzynarodowym przepisom o zatrudnianiu i ubezpieczeniach marynarzy.
- Jaka myśl towarzyszy dorocznym spotkaniom?
- Temat wymyśla kraj, który je organizuje. Dba też o logistykę. Zwykle są to bardzo aktualne i żywotne tematy. Na przykład poświęcone problemom piractwa. Mamy wśród naszych członkiń negocjatorki... Dyskutowałyśmy rówinież kwestię leadership, przed dwoma laty, w Sztokholmie. Przy tamtej okazji w mniejszych zespołach poznawałyśmy m.in. techniki przewodzenia. Tegoroczne spotkanie dotyczyć bedzie zmiany w morskiej nawigacji. Na co dzień ściśle współpracujemy z międzynarodowymi organizacjami morskimi, przede wszystkim z IMO oraz ICS, Intertanko, Intercargo, Bimco, IAPAH. Konferencja w Londynie, przed trzema laty odbywała się w budynku IMO, pod ich mentorskim okiem, przebogata merytorycznie. Nowy prezes jest naszym przyjacielem, a to niezły prognostyk na przyszłość. Generalnie, bywamy również na konferencjach tychże morskich organizacji, a oni na naszych.
- Kim są prelegenci?
- Ponieważ jest wśród nas mnóstwo świetnych speakerów – mogą to być nasze członkinie. Ale także osoby z zewnątrz. Z reguły są to ministrowie, prezydenci różnych organizacji, dyrektorzy portów... Dzięki temu, można na tych seminariach zdobyć konkretną wiedzę.
- Skoro tyle pracy i nauki, kiedy czas na poznawanie kraju?
- W programie spotkania polecane są firmy oferujące ciekawe zagospodarowanie czasu. Do decyzji uczestników, przed lub po konferencji. Niezależnie jednak, zawsze jedno popołudnie przeznaczone jest na zwiedzanie miasta, w których się spotykamy. Jeśli czasu na całość nie wystarczy, zwiedzamy port i nabrzeża. A ponieważ jesteśmy przedstawicielkami różnych dziedzin, dzielimy zainteresowania. Agentki zwiedzają port, panie które zajmują się kontenerami – terminale kontenerowe, prawniczki – zostają zaproszone do pracy nad jakimś konkretnym, miejscowym przypadkiem. Każdy na pewno może znaleźć coś dla siebie.
- Brzmi bardzo ładnie, ale musi na tym obrazie być jakaś rysa. Jak na WISTA zareagowało środowisko?
- W latach 90. w naszej gospodarce morskiej panował bardzo trudny czas. Niesprzyjający, by propagować taką organizację. Na pewno byłabym wówczas wyśmiana. Robiłam swoje na małą skalę. Wspierały mnie dwie koleżanki, jedna z Zarządu Portu z Gdańska i druga z mojej firmy, Zakładu Zbiornikowców PŻM. We trzy starałyśmy się utrzymać tę najmniejszą komórkę (minimum trzy członkinie - wymóg statutowy – red.), żeby istnieć w międzynarodowej organizacji. Uczestniczyłam jednak w każdej konferencji. Raz sponsorowała mnie moja firma, innym razem home broker, jeszcze innym, finansowałam wyjazd z własnych oszczędności. Kombinowałam jak mogłam, żebyśmy reprezentowały Polskę. Była to także znakomita okazja do zaprezentowania firmy na tym forum. WISTA Poland nie prowadziła w gruncie rzeczy działalności. Ale po formalnym zarejestrowaniu WISTA zasugerowano nam, żebyśmy się dołączyły do jakiegoś sąsiedniego kraju, gdzie jest więcej członków i coś się dzieje. To mnie oburzyło! Miałabym reprezentować inny kraj, nie mieć prawa głosu! No nie! I przez kolejne lata robiłam wszystko, żebyśmy zaistniały jako WISTA Poland. Nauczona doświadczeniem koleżanek ze świata, zaczęłam od szukania popleczników. Napisałam list do pani minister Anny Wypych-Namiotko, a ona zaraz oddzwoniła, popierając pomysł entuzjastycznie. Wtedy rozesłałam kolejne listy, do różnych pań ze środowiska. I na pierwsze nasze spotkanie, 12 października ub.r. przyszły 22 kobiety.
bo inaczej tego nie mozna nazwac.Na gruzach przedsiebiorstw zeglugowych uwlaszczyla sie czerwonas holota zyjaca z wynajmu budynkow i sprzedazy mienia.Statki pierwsze poszly pod szabrowniczy noz.Zachowal sie jeszcze moj b.PZM ktory nie dal sie sprywatyzowac tzn.rozkrasc.Porty,stocznie ,zaklady jak cegielski,zamech zarosly trawa a pani chce debatowac.Terminal kontenerowy w Gdyni wykupiony przez Filipinczykow ktorzy jeszcze sto lat temu byli kanibalami!!!jak wam nie wstyd.Uczelnie morskie dumnie nazwane Akademiami bez egzaminow wstepnych wypuszczajace ludzi dla obcych na koszt biednego panstwa.Ludzi odpowiedzialnych powinno sie przykladnie ukarac
Pozdrawiam Waldemar
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.