Bezpieczeństwo

Ukraińska grupa monitorująca zwraca uwagę na tankowce łamiące sankcje UE wobec Rosji. Według jej raportu, ponad dwie trzecie ropy zostało przeładowane offshore w Grecji. Czarnomorska grupa monitorująca twierdzi, że w sumie 94 tankowce przywoziły rosyjską ropę na wody Unii Europejskiej wbrew zakazowi importu nałożonemu przez blok. Znalazł się wśród nich jeden, który rzekomo ze złamaniem sankcji, dostarczył ropę z Noworosyjska do Gdańska w grudniu ub. roku.

Strona internetowa Euromaidan cytowała ukraiński Czarnomorski Instytut Studiów Strategicznych i BlackSea News, według których 94 statki zaimportowały do UE 82,9 mln baryłek z portów Morza Czarnego w okresie od 5 grudnia do 29 lutego. Z tego 68 proc. zostało przetransportowane do Zatoki Laconian w Grecji w celu przeładunku ze statku na statek (STS).

Tutaj pojawiają się pierwsze wątpliwości co do trafności zarzutów ze strony ukraińskiego ośrodka monitorującego. Te operacje przeładunkowe STS przy Grecji odbywają się jednak na wodach międzynarodowych i nie naruszają zakazu. Ropa ta nie jest również sprzedawana do UE. Trafiała głównie do Indii.

Powodem przeładunków STS była ekonomiczność transportu na większą odległość (do Indii lub Chin). Po pierwsze eksport z bałtyckich i w zasadzie także z czarnomorskich portów rosyjskich nie może się odbywać (w pełni załadowanymi) statkami większymi niż aframax (do ok. 120 tys. ton nośności). Przeładunek na wodach w pobliżu Grecji odbywał się najczęściej na zbiornikowce większe, które płynęły do Indii czy na Daleki Wschód. Dodatkowo - w przypadku eksportu rosyjskiej ropy z portów bałtyckich, przez dużą część roku konieczne jest zatrudnianie tam zbiornikowców z klasą lodową - droższych w czarterze, ale o cechach (wzmocnieniach lodowych) niepotrzebnych na większości trasy z Bałtyku do Indii czy Chin, stąd przeładunek na Morzu Śródziemnym ze statków mniejszych z klasą lodową na większe bez klasy lodowej.

W raporcie stwierdzono jednak, że pozostała część ropy była bezpośrednio eksportowana do portów UE w kontekście "słabego zarządzania sankcjami".

Wiele tankowców biorących w tym udział jest własnością firm z UE, zwłaszcza greckich. Dane przedstawione przez ukraiński ośrodek pokazują, że 14,4 proc. z rosyjskiego czarnomorskiego eksportu ropy trafia do włoskich portów, głównie na Sycylii.

Instytut twierdzi, że hiszpańskie porty również otrzymały rosyjską ropę, podobnie jak Rotterdam w Holandii. Na liście za okres od 5 grudnia do 29 lutego znajdują się również Chorwacja, Polska i Słowenia.

W innej publikacji przedstawiającej wyniki pracy ukraińskiego ośrodka monitorującego - "Gdzie rosyjska ropa była transportowana z Morza Czarnego w czasie działania embarga UE i G7", która ukazała się w serwisie Black Sea News 06 lutego 2024 i obejmującej okres od 05 grudnia 2022 do 31 grudnia 2023 r. znajdujemy informację, że bezpośrednio do Polski wyeksportowano przez cały ten czas (jedynie) 112 119 ton ropy (odpowiada to typowej ilości dostarczanej przez jeden zbiornikowiec aframax).

Black Sea News publikuje też regularnie miesięczne raporty - "bazy danych" statków mających rzekomo łamać sankcje a przewożących ropę z czarnomorskich portów Rosji. W informacji takiej z 12 stycznia - "Przypadki złamania embarga na import rosyjskiej ropy z Rosji do UE w grudniu 2023 (baza danych)" znaleźliśmy jedyny przypadek takiego transportu do Polski. Miał to być jeden z dwóch bezpośrednich transportów rosyjskiej ropy naftowej z Morza Czarnego w tym miesiącu. Destynacją drugiego był port hiszpański.

Oba przypadki znalazły się w tabeli jednoznacznym, niebudzącym wątpliwości, co do intencji publikującego te dane, tytule: "Tankowce, które transportowały rosyjską ropę naftową z rosyjskich portów na Morzu Czarnym bezpośrednio do portów krajów UE i G7 z naruszeniem embarga w grudniu 2023 r."

"Polski" przypadek dotyczy zbiornikowca Seacalm (nr IMO 9773753; GT 60 142; nośność 112 119 t). Załadował on ropę w Noworosyjsku w dniach 2-3 grudnia 2023 r. i wyładował ją w Gdańsku, w dniach 22-23 grudnia 2023 r.

Ukraińcy oskarżają nas zatem o łamanie sankcji UE i G7 przez przyjęcie rosyjskiej ropy dostarczonej tankowcem Seacalm z rosyjskiego portu czarnomorskiego w grudniu 2023 roku (nie znaleźliśmy innego przypadku w ich miesięcznych raportach - "bazach danych").

Zarówno konkretny przypadek, jak i metodyka, którą można wyczytać "między wierszami" z omawianych ukraińskich raportów, budzi wiele wątpliwości co do rzetelności sporządzania zestawienia statków (i krajów importujących) rzekomo łamiących sankcje i co do prawdziwości (słuszności) zarzutów o łamanie sankcji (przynajmniej w niektórych konkretnych przypadkach).

  • Wspominaliśmy już wcześniej o niesłusznym zaliczeniu do sytuacji "podpadającej" pod łamanie sankcji przeładunków STS w pobliżu Grecji na statki wiozące rosyjską ropę do Indii czy Chin.
  • Ukraińcy z Czarnomorskiego Instytutu Studiów Strategicznych i BlackSea News w swoich zestawieniach statków rzekomo łamiących sankcje w ogóle się nie odnoszą do kwestii legalności importu ropy do UE przy zachowaniu pułapu cenowego. Nie wiemy o tym, czy poszczególne transporty zachowywały ten warunek, czy nie. Ukraińcy nie tłumaczą, skąd wiedzą, że wszystkie uwzględnione przez nich statki rzekomo złamały ten warunek. W ogóle się do tego nie odnoszą, tak, jakby to wyłączenie z sankcji nie istniało.
    UE zakazała transportu morskiego rosyjskiej ropy (od 5 grudnia 2022 r.) i produktów ropopochodnych (od 5 lutego 2023 r.) do państw trzecich. Wprowadziła również zakaz świadczenia związanej z tym pomocy technicznej, usług pośrednictwa, finansowania bądź pomocy finansowej. Zakaz ten nie ma zastosowania, jeżeli ropa lub produkty ropopochodne zostały zakupione po cenie zgodnej z pułapem cenowym dla ropy lub poniżej tego pułapu.
    Pułap cenowy ma zastosowanie do ropy naftowej transportowanej drogą morską, olejów ropy naftowej oraz olejów otrzymywanych z minerałów bitumicznych pochodzących lub eksportowanych z Rosji. Pułapy cenowe ustalono na poziomie: ropa - 60 dolarów za baryłkę; produkty naftowe przecenione - 45 dolarów za baryłkę i produkty naftowe premium - 100 dolarów za baryłkę.
    Państwa UE określiły te pułapy w ścisłej współpracy z koalicją na rzecz pułapów cenowych. Mają one zastosowanie od 5 grudnia 2022 r. w przypadku ropy i od 5 lutego 2023 r. w przypadku produktów ropopochodnych. Z czasem pułapy mogą być modyfikowane. Będzie je można zmienić, żeby uwzględnić zmiany rynkowe i techniczne.
    Decyzja o pułapie cenowym ma ograniczyć wzrost cen spowodowany nadzwyczajnymi warunkami rynkowymi i radykalnie zmniejszyć dochody Rosji pozyskiwane z ropy od czasu rozpoczęcia nielegalnej wojny napastniczej przeciwko Ukrainie. Pomaga też ustabilizować światowe ceny energii, a jednocześnie łagodzi negatywny wpływ na dostawy energii do państw trzecich.
    Pułap jest uzupełnieniem unijnego zakazu - i odpowiednich zakazów wprowadzonych przez partnerów z G-7 - dotyczącego importu ropy transportowanej drogą morską i produktów ropopochodnych z Rosji.
    UE zakazała statkom UE transportu rosyjskiej ropy i produktów ropopochodnych do państw trzecich. Oznaczałoby to także przypadki z przeładunkiem STS. Jednak i tu zakaz ten nie ma zastosowania, jeżeli ropa lub produkty ropopochodne zostały zakupione po cenie zgodnej z pułapem cenowym dla ropy lub poniżej tego pułapu.
    Ukraińcy z Czarnomorskiego Instytutu Studiów Strategicznych nie informują, skąd wiedzą i czy mają pewność, że grudniowa dostawa rosyjskiej ropy tankowcem Seacalm z Noworosyjska do Gdańska złamała zasadę pułapu cenowego, a co za tym idzie sankcje UE i G7.
  • Nie każda ropa załadowana w porcie Noworosyjsk jest rosyjska. Tu również Ukraińcy nie wskazują, że znają na pewno pochodzenie ropy.
    We wrześniu 2017 roku miała miejsce trzydniowa wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Kazachstanie. Podróż do Astany była rewizytą polskiego prezydenta, po tym, jak pod koniec sierpnia 2016 r. Nursułtan Nazarbajew przebywał Polsce. Wówczas rozmowy koncentrowały się na współpracy gospodarczej, podobnie było podczas wrześniowej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Kazachstanie. "Bardzo się cieszę z tej wizyty. Jeszcze raz chciałbym podziękować panu prezydentowi za przybycie do Polski" - mówił prezydent RP Andrzej Duda w sierpniu 2016 r. "Rozmawialiśmy [...] o możliwościach współpracy, w tym o możliwościach eksportu ze strony Kazachstanu. Mówiłem też, że nasz Naftoport w Gdańsku jest otwarty na przyjęcie ropy naftowej z Kazachstanu".
    Eksport kazachskiej ropy odbywa się właśnie przez Noworosyjsk.
    Piersza dostawa kazachskiej ropy do Polski miała miejsce najprawdopodobniej na samym początku grudnia 2017 roku, a zrealizowano ją zbiornikowcem Front Castor, który załadował ropę z Kazachstanu w terminalu Novorossiysk CPC Offshore Marine Terminal.
    CPC (Caspian Pipeline Consortium) jest dużym międzynarodowym projektem z udziałem Rosji, Kazachstanu i wiodących światowych koncernów naftowych, powołanym do budowy i eksploatacji ropociągu o długości 1511 km. Jego wartość inwestycyjna to ok. 5,4 miliarda USD. System rurociągowy CPC zasilany jest głównie ropą z dużych pól naftowych zachodniego Kazachstanu, ale również od rosyjskich producentów ropy.
    Rurociąg kończy się terminalem CPC Marine Terminal, który nie posiada nabrzeży czy pirsów, a statki ładowane są offshore (na wodach przybrzeżnych) poprzez boje cumowniczo-przeładunkowe SPM (single point mooring).
    Udziałowcami CPC są: w 31 % Federacja Rosyjska (przez Transneft - 24 % i CPC - 7 %); w 20,75 % Republika Kazachstanu (KazMunayGaz - 19 % i Kazakhstan Pipeline Ventures LLC - 1.75 % udziałów); Chevron Caspian Pipeline Consortium Company - 15 %, Lukarco BV - 12,5%, Mobil Caspian Pipeline Company - 7,5 %, Rosneft-Shell Caspian Ventures Limited - 7,5 %, BG Overseas Holding Limited - 2 %, Eni International N.A. N.V. - 2 % oraz Oryx Caspian Pipeline LLC w 1,75 %.
    Jeżeli statek Seacalm, który dostarczył ropę do gdańskiego terminalu w grudniu 2023 r., załadował ją w Noworosyjsku, to absolutnie nie ma pewności, że była to ropa rosyjska. Mogła pochodzić z Kazachstanu.
    Analitycy z Czarnomorskiego Instytutu Studiów Strategicznych nie pokazują żadnych dowodów na to, ża ropa ta pochodziła z Rosji, choć twierdzą, że jej dostawa do Polski łamała sankcje UE i G7 dotyczące importu ropy z Rosji.
  • Wątpliwości co do ukraińskich zestawień statków, rzekomo łamiących sankcje, i statystyk budzą także informacje o łącznej ilości ropy pochodzącej z rosyjskich portów Morza Czarnego, a wwiezionych, rzekomo nielegalnie, do UE.
    Proszę zwrócić uwagę (powyżej), że w statystyce dla Polski, w informacji z Black Sea News z 06 lutego 2024 mowa jest o całkowitej ilości 112 119 ton ropy.
    Dziwnym trafem dokładnie taka sama liczba jest nośnością statku Seacalm, o czym mowa wcześniej (powyżej).
    Jeżeli statek ma 112 119 ton nośności, to na pewno jego pełnookrętowe ładunki nie mają takiej wielkości. Po prostu nośność statku nie oznacza jego ładowności (zwanej czasami nośnością ładunkową - cargo deadweight, ale wtedy człon "ładunkowa" jest konieczny, by było wiadomo, że chodzi o ładowność; wielkość ta nie jest w zasadzie używana w szerszym obiegu, a jedynie "wewnętrznie").
    Na nośność składa się zarówno ładowność, jak i ciężar balastu wodnego, zapasów paliwa, smarów i wody – technicznej i pitnej, waga części zamiennych, zapasów prowiantowych, samej załogi i jej bagaży, etc.
    Tak więc Czarnomorski Instytut Studiów Strategicznych podając jako ilość dostarczonej - rzekomo ze złamaniem sankcji - ropy, sumę nośności poszczególnych statków realizujących te dostawy, po prostu zawyża łączną ilość ładunków. Trudno oszacować, o ile. Ale może to być nawet powyżej 5 proc.
    Ponadto, na ogół tak się dzieje, ale jednak nie zawsze statki przewożą ładunki w 100 proc. wykorzystujące ich ładowność, czyli zapełniające całkowicie ich zbiorniki ładunkowe. Ukraińcy z czarnomorskiego środka monitorowania nie podają rzeczywistych wielkości ładunków

Nasze wątpliwości co do słuszności umieszczania przez ukraiński ośrodek analityczno-monitorujący "naszego" (zawijającego do Gdańska) statku na liście jednostek łamiących sankcje, razem z krajem przyjmującym ładunek (w tym przypadku - Polską) okazały się, przynajmniej w części - jak najbardziej zasadne.

Okazuje się - jak wynika z informacji opublikowanej 25 grudnia 2023 r. przez agencję Reutera, że ładunku - tak, jak podejrzewaliśmy - wcale nie było 112 119 t, a ok. 80 000 ton. Nie był on przeznaczony dla Polski, tylko dla odbiorcy w Niemczech - dla rafinerii w Schwedt. Wreszcie, ładunkiem dostarczonym przez polski port dla Niemiec nie była ropa rosyjska, tylko kazachska - jak podejrzewaliśmy. Shell dostarczył 23 grudnia 2023 r. (tego dnia zakończono rozładunek w Gdańsku) korzystając ze statku Seacalm, kazachską ropę KEBCO - nieco podobną pod względem właściwości do ropy Urals, ale pochodzenia kazachskiego.

Tymczasem, w materiałach ukraińskiego ośrodka analityczno-monitorującego statek ten i dostawa ta, razem z Polską, jako rzekomym odbiorcą rzekomo rosyjskiej ropy, figurują, zarówno w zestawieniu statków jak i w statystykach, jako łamiące sankcje UE i G7 dotyczące importu ropy z Rosji. Praca analityczna ukraińskiego ośrodka nie wygląda na zbyt rzetelną.  

Rzecznik portu w Rotterdamie powiedział serwisowi informacyjnemu TradeWinds, że port nie wybiera, który statek może wpłynąć. "Robią to służby celne i straż przybrzeżna. My tylko wdrażamy tę selekcję, a jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości co do zanieczyszczonego ładunku, kontaktujemy się z nimi" - dodał.

Z kolei rzecznik Komisji Europejskiej powiedział TradeWinds, że państwa członkowskie są odpowiedzialne za wdrażanie sankcji UE. "Jeśli chodzi o ocenę poszczególnych przypadków obchodzenia przepisów, główna odpowiedzialność spoczywa na państwach członkowskich, za pośrednictwem ich właściwych organów krajowych" - dodał. "Komisja ściśle współpracuje z nimi w zakresie przeciwdziałania ryzyku obchodzenia sankcji, między innymi poprzez udzielanie wytycznych i zapewnienie jasności prawnej w stosownych przypadkach".

We wspomnianym wyżej raporcie nie wymieniono żadnych statków, ale stwierdzono, że 52 są własnością greckich firm. Tureccy armatorzy są właścicielami kolejnych 11 statków, a Rosja jest właścicielem ośmiu za pośrednictwem firm z Dubaju i Indii.

Instytut stwierdził, że Morze Czarne pozostaje "głównym rosyjskim szlakiem eksportowym, biorąc pod uwagę słabe zarządzanie przez UE wdrażaniem własnych sankcji".

W raporcie przypisano niedawne ataki dronów na rosyjskie rafinerie na Ukrainie frustracji z powodu słabych sankcji wobec reżimu Władimira Putina. Od początku roku co najmniej 10 dużych w Rosji zakładów zostało uszkodzonych.

Rosja doznała również ciosu dla swoich planów eksportowych, gdy indyjskie rafinerie odmówiły niedawno przyjmowania kolejnych ładunków dostarczanych tankowcami kontrolowanymi przez objętego sankcjami rosyjskiego armatora Sovcomflot.

PBS (PortalMorski.pl); z mediów

Fot.: Thenamaris Ships Management Inc. (Fb)

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0571 4.1391
EUR 4.2894 4.376
CHF 4.5988 4.6918
GBP 5.1274 5.231

Newsletter