Na pokładzie rosyjskiego patrolowca Siergiej Kotow, zatopionego przez ukraińskie wojska, zginęło siedmiu marynarzy, a sześciu zostało rannych; siły wroga zdołały ewakuować 52 żołnierzy - oznajmił we wtorek ukraiński wywiad wojskowy (HUR) w komentarzu dla agencji Interfax-Ukraina.
Wcześniej we wtorek HUR oficjalnie potwierdził zatopienie rosyjskiego okrętu, który został zaatakowany dronami morskimi w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej, pomiędzy okupowanym Krymem i Krajem Krasnodarskim w Rosji. O ataku powiadomiły uprzednio ukraińskie media, powołując się na źródła w wywiadzie.
Według doniesień rosyjskich tzw. blogerów wojskowych, czyli internetowych komentatorów popierających inwazję na Ukrainę, na pokładzie Siergieja Kotowa nikt nie zginął - kilku marynarzy zostało rannych, lecz udało się ich ewakuować.
Ukraiński wywiad oszacował wartość zatopionego okrętu na blisko 65 mln dolarów.
Największą stratę podczas wojny z Ukrainą rosyjska marynarka wojenna poniosła w kwietniu 2022 roku, gdy zatopiono krążownik rakietowy Moskwa - flagowy okręt Floty Czarnomorskiej. Według Kremla na krążowniku zginął zaledwie jeden członek załogi, a 27 uznano za zaginionych. Faktyczna liczba poległych była prawdopodobnie znacznie większa. W ocenie niezależnych obserwatorów śmierć mogło ponieść nawet ponad 400 rosyjskich wojskowych.