Nie przyniosły rezultatu poszukiwania dwóch amerykańskich komandosów z elitarnej jednostki , którzy zaginęli w Zatoce Adeńskiej podczas przejmowania łodzi transportującej elementy irańskiej broni; zostali oni uznani za zmarłych - ogłosiła w niedzielę armia USA.
O zakończeniu prowadzonych od 10 dni poszukiwań poinformowało na platformie X Centralne Dowództwo USA (CENTCOM).
"Opłakujemy śmierć dwóch naszych wojowników morskich sił specjalnych i będziemy zawsze czcili ich poświęcenie i przykład, jaki dali" - powiedział dowódca CENTCOM, generał Michalel Erik Kurilla, cytowany w komunikacie.
Komandosi zaginęli 11 stycznia podczas próby wejścia na pełnym morzu na pokład jednostki podejrzanej o nielegalny przewóz irańskiego uzbrojenia dla działających w Jemenie rebeliantów Huti – podała agencja Associated Press, powołując się na amerykańskich urzędników.
Podczas wchodzenia na pokład łodzi jeden z komandosów został zabrany przez wzburzone morze, a drugi skoczył za nim, próbując go ratować. Ostatecznie części uzbrojenia zostały skonfiskowane, 14 członków załogi łodzi zatrzymano, a samą łódź zatopiono - podała AP.
SEALs są znani między innymi z akcji "Trójząb Neptuna" w pakistańskim Abbottabadzie, w której znaleziono i zastrzelono lidera Al-Kaidy, Osamę bin Ladena.
Wspierani przez Iran rebelianci Huti, którzy kontrolują jedną czwartą terytorium Jemenu, atakują statki przepływające przez Morze Czerwone, twierdząc, że wspierają w ten sposób walczącą z Izraelem palestyńską organizację Hamas.