Portugalska marynarka wojenna dysponuje zaledwie trzema sprawnymi okrętami bojowymi. Sześć pozostałych jednostek nie jest sprawna, a we flocie wojennej Portugalii przeważają okręty hydrograficzne i żaglowce, podała we wtorek lizbońska telewizja TVI, powołując się na źródła w armii.
Przywrócenie do pracy sześciu jednostek bojowych marynarki wojennej, do których zaliczają się fregaty, korwety i okręty podwodne, to wydatek co najmniej 30 mln euro, poinformowała stacja.
Stan gotowości jest wyższy w przypadku motorówek i łodzi patrolowych, ale te nie zaliczają się do jednostek bojowych - podała TVI.
W liczącej 33 jednostki pływające flocie wojennej Portugalii przeważają okręty hydrograficzne i żaglowce, m.in. szkoleniowe.
W przypadku wybuchu wojny nie biorą one jednak udziału w działaniach zbrojnych - dodała stacja.
W poniedziałek wykładowca historii i bezpieczeństwa na Akademii Wojskowej w Lizbonie profesor Bruno Cardoso Reis poinformował, że w ostatnim czasie u brzegów Portugalii zwiększyła się obecność okrętów rosyjskiej floty wojennej.
Wyjaśnił, że 11 marca na północ od archipelagu Madery pojawił się rosyjski okręt oceanograficzny zbierający prawdopodobnie dane dotyczące podwodnych linii przesyłu danych telekomunikacyjnych.
Pomimo wydanego rozkazu monitorowania tej jednostki część załogi portugalskiego okrętu NRP Mondego odmówiła udania się w rejs obserwacyjny za rosyjskim okrętem.
W poniedziałek prokuratura wojskowa w Lizbonie rozpoczęła pierwsze przesłuchania 13 marynarzy z NRP Mondego, którzy odmówili wykonania rozkazu. Twierdzą oni, że wypłynięcie w misję było ryzykowne z powodu złego stanu technicznego okrętu.
Z Lizbony Marcin Zatyka