Tegoroczne ćwiczenie Sea Breeze to nie tylko działania wojskowe na morzu i w powietrzu, ale także prace w portach, w tym usunięcie zatopionego jachtu, który utrudnia korzystanie z portu w Odessie - powiedzieli oficerowie dowodzący siłami Marynarki Wojennej USA uczestniczącymi w ćwiczeniu.
W tegorocznym ćwiczeniu, organizowanym przez Stany Zjednoczone i Ukrainę, uczestniczy rekordowa liczba państw: 32, w tym Polska. Rozpoczęte w poniedziałek ćwiczenie Sea Breeze 2021 obejmuje działania desantowe, manewry na lądzie, zwalczanie okrętów podwodnych, działania nurków, obronę powietrzną, a także działania poszukiwawczo-ratownicze.
"Podejmiemy w tym roku różne aktywności, w tym unieszkodliwianie ładunków wybuchowych przez naszych nurków na morzu i na brzegu, działania budowlane poprawiające infrastrukturę portową. Punktem kulminacyjnym będzie usunięcie wraku jachtu, będziemy przy tym współpracować z Ukraińcami Kanadyjczykami i Polakami" - powiedział we wtorek w telefonicznym briefingu kpt. Cameron R. Chen z ekspedycyjnych sił morskich US Navy w Europie i Afryce. Dodał, że chodzi o wrak opuszczonego jachtu z czasów ZSRR, który zatonął w 2016 r., a w ramach ćwiczenia ma zostać pocięty i wydobyty.
Kpt Kyle Gantt z US Navy odpowiadając na pytanie o "nieprzyjazne otoczenie" ćwiczenia i stanowisko Rosji, podkreślił, że ćwiczenie było planowane od dawna.
"To ćwiczenie odbywa się od 1997 roku, tegoroczna edycja jest 21. Nie jest pod żadnych względem ćwiczeniem reaktywnym" - zapewnił. "Wszystkie państwa mają prawo działać na wodach międzynarodowych, a ćwiczenie odbywa się na terytorium Ukrainy albo na wodach międzynarodowych" - zaznaczył.
Podkreślił, że organizatorzy ćwiczenia stosują się do traktatu INCSEA, który przewiduje standardy komunikacji, pozwalające eliminować ryzyka.
"Ważną częścią Sea Breeze jest pokazanie światu, że Morze Czarne jest morzem międzynarodowym, otwartym i dostępnym dla ruchu handlowego, dla statków z całego świata, i nie należy do żadnego kraju" - powiedział.
Gantt dodał, że Rosja "rutynowo obserwuje" działania ćwiczących sojuszników i partnerów "i jest to ich prawo, jeśli robią to na wodach międzynarodowych".
"Mają takie samo prawo być obecni i działać na Morzu Czarnym jak każde inne państwo. Musimy zagwarantować, by wszyscy byli zgodni co do tego, że Morze Czarne jest otwarte dla bezpiecznych i profesjonalnych działań wszystkich krajów. Morze Czarne nie należy do żadnego z państw. To międzynarodowy akwen, dostępny dla wszystkich krajów" - zaznaczył kpt Gantt.
W tegorocznym ćwiczeniu Sea Breeze uczestniczy 5 tys. ludzi, 32 okręty, 40 samolotów oraz 18 zespołów specjalnych z sześciu kontynentów - z Albanii, Australii, Brazylii, Bułgarii, Danii, Egiptu, Estonii, Francji, Grecji, Gruzji, Hiszpanii, Izraela, Japonii, Kanady, Korei Południowej, Litwy, Łotwy, Maroka, Mołdawii, Norwegii, Pakistanu, Polski, Rumunii, Senegalu, Stanów Zjednoczonych, Szwecji, Tunezji, Turcji, Ukrainy, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Wielkiej Brytanii i Włoch.
Jakub Borowski
Fot.: NATO / SNMG2