Obrona powietrzna, Marynarka Wojenna, działania w cyberprzestrzeni, wojska pancerne i zmechanizowane oraz obrona terytorialna to priorytety planu modernizacji technicznej sił zbrojnych na lata 2017-22, który ma być gotowy do połowy września – poinformowali we wtorek przedstawiciele MON.
Wiceszef MON Bartosz Kownacki oraz szef Inspektoratu Uzbrojenia gen. Adam Duda powiedzieli ponadto posłom z sejmowej komisji obrony, że unieważnione zostały postępowania na teleinformatyczny system wsparcia dowodzenia dla batalionów zmotoryzowanych oraz na drony taktyczne krótkiego zasięgu i klasy mini.
Jak powiedział gen. Duda, zgodnie z decyzją szefa MON z 24 czerwca obecnie w resorcie obrony narodowej prowadzone są prace związane z redefiniowaniem aktualnie realizowanego planu modernizacji technicznej. Uwzględniono przy tym priorytetowe obszary rozwoju sił zbrojnych na lata 2017-19, do których zaliczono: obronę powietrzną, modernizację Marynarki Wojennej, działania w cyberprzestrzeni, modernizacja wojsk pancernych i zmechanizowanych oraz obronę terytorialną.
Generał dodał, że zespół powołany do tych prac i kierowany przez szefa Sztabu Generalnego WP ma do 15 września przedstawić ministrowi do zatwierdzenia projekt planu modernizacji technicznej na lata 2017-22, ze szczególnym uwzględnieniem lat 2017-19.
Jak powiedział Kownacki, w latach 2017-19, czyli przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi, MON może wykorzystać 32 mld zł, z czego połowa "już jest z różnych powodów, w dużej części z umów podpisanych przez państwa rząd (rząd PO – PAP) wydatkowana". "Więc na wydatki w latach 2017-19 pozostaje ok. 16 mld zł" – dodał wiceminister.
Kownacki, który w MON odpowiada za zakupy uzbrojenia i sprzętu wojskowego, podkreślił, że program modernizacji technicznej trzeba urealnić. Zarzucił poprzednikom, że nie doszacowali planu przyjętego za rządów PO-PSL. Przypomniał, że według oceny NIK na realizację programu modernizacji technicznej trzeba by wydać ponad 200 mld zł, podczas gdy w budżecie przewidziano wydatki na ponad 100 mld zł. Kownacki wyliczał też, że sam kontrakt na śmigłowce będzie kosztował ok. 13 mld zł, obrona powietrzna średniego zasięgu – 40 mld zł, a krótkiego zasięgu – 20 mld zł, okręty podwodne – 10 mld zł, a bezzałogowce – kilka mld zł.
Wiceminister powiedział, że przy opracowywaniu nowego programu modernizacji wzięte pod uwagę zostaną potrzeby sił zbrojnych, czas dostawy oraz wykorzystanie polskiego przemysłu w dużo większym zakresie niż do tej pory. "Uważamy, że jest to komponent systemu bezpieczeństwa i należy wykorzystać te instrumenty, które daje prawo, żeby kierować zamówienia do przemysłu krajowego. W szczególności myślę tutaj o Polskiej Grupie Zbrojeniowej" – powiedział Kownacki.
B. wiceszef MON Czesław Mroczek (PO) zarzucił obecnemu kierownictwu MON, że nowy plan "w sposób istotny będzie zwijał modernizację techniczną". "My nie zwijamy modernizacji technicznej, my dostosowujemy ją do realiów" – odpowiedział Kownacki.
Gen. Duda poinformował, że w przetargu na teleinformatyczny system wsparcia dowodzenia dla batalionów zmotoryzowanych Wojsk Lądowych ("Rosomak BMS") MON ponownie przeprowadziło ocenę występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. W związku z tym dotychczasowe postępowanie, do którego zgłosiły się cztery podmioty złożone z 11 firm, zostało 15 lipca unieważnione. Niezwłocznie ma być rozpoczęte nowe postępowanie, do którego zaproszone zostaną tylko podmioty znajdujące się pod kontrolą Skarbu Państwa.
Z tego samego powodu i w tym samym terminie zostało unieważnione postępowanie w programach bezzałogowych statków powietrznych kategorii taktycznej krótkiego zasięgu ("Orlik") i w kategorii mini ("Wizjer"). Tu także do rozmów zaproszone zostaną tylko podmioty kontrolowane przez Skarb Państwa.
Zmiany dotyczą także programu pozyskania śmigłowców wielozadaniowych, w którym poprzedni rząd wskazał maszyny Caracal produkcji Airbus Helicopters, co spotkało się z krytyką ze strony PiS (umowy nadal nie podpisano, toczą się negocjacje offsetowe między producentem a Ministerstwem Rozwoju). Jak powiedział gen. Duda, wykonawca po raz kolejny potwierdził gotowość przedłużenia związania ofertą (tym razem do końca września), poinformował także, że "ze względu na upływ czasu od momentu rozpoczęcia negocjacji nie jest możliwa realizacja umowy na warunkach uzgodnionych w 2015 r., (...) co będzie miało wpływ na harmonogram dostaw i wzrost wartości umowy".
Kownacki powiedział, że zgodnie z uchwałą rządu środki na zakup samolotów do przewozu osób na najważniejszych stanowiskach w państwie – ok. 1,5-1,7 mld zł – będą pochodziły spoza budżetu MON. Ministerstwo chce kupić do przewozu VIP dwa małe samoloty oraz dwa lub trzy średniej wielkości, które będą w stanie przewieźć za Atlantyk do 100 pasażerów.
"One będą jeszcze – mam nadzieję – dostarczone w tej kadencji Sejmu. Przetargi w tej sprawie rozpisać chciałbym w sierpniu, najpóźniej we wrześniu tak, żeby one równolegle wystartowały" – powiedział wiceminister. Dodał, że do średnich samolotów być może zostanie dokupiony jeszcze jeden samolot używany. Do transportu na dalekie trasy może zostać wykorzystany wielozadaniowy samolot transportowo-tankujący (MRTT) – MON chce wziąć udział w międzynarodowym programie dotyczącym takich maszyn.
Wiceminister powiedział też, że program dotyczący obrony terytorialnej będzie kosztował ok. 2 mld zł. Mają one zostać przeznaczone przede wszystkim na indywidualne wyposażenie żołnierzy oraz środki transportu.
Gen. Duda powiedział, że programie zakupu zestawów obrony powietrznej i przeciwrakietowej "Wisła", w którym poprzedni rząd wskazał zestawy Patriot produkcji firmy Raytheon z USA, na szczeblu przemysłowym trwają rozmowy w zakresie transferu technologii z tą spółką oraz konkurencyjnym konsorcjum MEADS (wykluczonym przez MON z postępowania w 2014 r). "Równolegle trwają na szczeblu MON analizy w zakresie możliwości pozyskania alternatywnych systemów MEADS i SAMP/T" – dodał. Proponujące system SAMP/T francuskie konsorcjum Eurosam złożone z tamtejszych oddziałów firm MBDA i Thales zostało pokonane przez Raytheona w kwietniu 2015 r.
Na początku lipca szef MON Antoni Macierewicz powiedział PAP, że Raytheon zgodził się, by wydać ponad 50 proc. ceny w Polsce, co sprawia, że ta firma oraz rząd USA będą najprawdopodobniej tymi podmiotami, z którymi Polska zawrze umowę na system obrony powietrznej i przeciwrakietowej.
Gen. Duda poinformował, że MON po analizach doszło do wniosku, że budowa okrętów obrony wybrzeża ("Miecznik") i patrolowych ("Czapla") przez konsorcjum, którego liderem technicznym jest Stocznia Marynarki Wojennej, jest obarczona nieakceptowalnym ryzykiem. Stocznia, obecnie w stanie upadłości likwidacyjnej, od 2001 r. buduje korwetę, potem przeklasyfikowaną na patrolowiec ORP "Ślązak". Obecnie szacowany przez MON termin zakończenia budowy to połowa 2018 r. W związku z decyzją MON nowe okręty ma wybudować PGZ wspólnie z innymi stoczniami.
Jak uważa Anna Siarkowska (Kukiz’15), stocznia od lat nierzetelnie realizuje zamówienia. Z kolei Mroczek powiedział, że sprawa SMW to jedyny przypadek, w którym obecne kierownictwo MON podjęło jakąś decyzję dotyczącą programów modernizacyjnych. Kownacki ocenił, że sytuacja, w której stocznia znajdująca się w upadłości likwidacyjnej realizuje jakiekolwiek projekty, jest patologiczna. Dodał, że najlepiej byłoby włączyć SMW do PGZ lub połączyć z sąsiednią stocznią Nauta, która – jak zauważył wiceminister – funkcjonuje stosunkowo dobrze.
Sejmowa komisja obrony debatowała o realizacji głównych programów modernizacji technicznej na wniosek opozycji. W dyskusji posłowie najczęściej pytali o bezzałogowce Hermes 900 i Hermes 450, które były zaangażowane w zabezpieczenie szczytu NATO i mają być wykorzystane także podczas Światowych Dni Młodzieży. Ich producent, izraelska firma Elbit Systems jest jednym z podmiotów ubiegających się o zamówienie MON.
Mroczek (PO) pytał, na jakiej zasadzie te drony znalazły się w Polsce, kto je obsługiwał i czy zgodne z prawem jest promowanie przez MON jednego z potencjalnych dostawców. Z kolei Siarkowska chciała się dowiedzieć, jak to było możliwe, że użyto sprzętu, który nie był własnością Polski, ani innego państwa NATO.
Kownacki odpowiedział, że "jeżeli jakiekolwiek państwo daje możliwość zwiększenia bezpieczeństwa polskich obywateli i przybywających gości w trakcie szczytu NATO, to z tych możliwości trzeba skorzystać". "Dzięki temu, co latało nad Warszawą, Polska zdecydowanie mogła czuć się bezpieczniej ze względu na systemy, które były tam zamontowane" – powiedział wiceminister. Zapewnił, że nic nie działo się niezgodnie z prawem, a żaden przetarg nie został rozstrzygnięty.
Gen. Duda poinformował, że Inspektorat Uzbrojenia w tym roku ma pozyskać sprzęt za 7,4 mld zł, w tym ponad 4 mld w ramach głównych programów operacyjnych. Z tych pieniędzy na już podpisane umowy zostanie w tym roku wydane 3,6 mld zł (49 proc.), a kolejne niecałe 2,4 mld zł (32 proc.) ma zostać przeznaczone na wydatki, w przypadku których wciąż trwają postępowania. IU pozostaje jeszcze prawie 1,4 mld zł do zaangażowania w inne projekty, ale – jak powiedział generał – te środki mogą się zwiększyć o kolejny miliard, jeżeli nie uda się podpisać umowy na śmigłowce.
ral/ pz/ wkt/