Związek Pracodawców FORUM OKRĘTOWE zwrócił się z pytaniem do piętnastu Pań, zatrudnionych w przemyśle okrętowym na różnych stanowiskach i z różnym wykształceniem (technicznym, ekonomicznym), z pytaniem: dlaczego wybrały branżę okrętową i jak sobie radzą w tej – ciągle jeszcze postrzeganej przez ogół - męskiej profesji? Odpowiedzi – bardzo ciekawe i dające wiele do myślenia - prezentujemy poniżej.
Polska jest jednym ze światowych liderów, jeżeli chodzi o udział Pań wśród studiujących na kierunkach ścisłych, takich jak: nauki przyrodnicze, techniczne, matematyka i informatyka. Kobiety na publicznych uczelniach technicznych w Polsce stanowią obecnie blisko 36 proc. kształcących się.
Fenomen ten nie ominął również branży okrętowej. Jeszcze 35 lat temu w ówczesnym Instytucie Okrętowym Politechniki Gdańskiej udział studiujących kobiet nie przekraczał 3 proc. Obecnie Panie stanowią tam ok. 30 proc. wszystkich kształcących się na studiach stacjonarnych, a na ostatnio otwartych studiach podyplomowych „Budowa okrętów” udział ten wynosi 44 proc. To swoista rewolucja, która dokonuje się na naszych oczach.
Polskie kobiety wchodzą szerokim strumieniem do nauki zawodów technicznych i odbywa się to bez żadnych sztucznych zachęt, takich jak znane z przeszłości punkty za pochodzenie, czy obecnie modne w niektórych kręgach, ale często absurdalne - parytety. Jest to po prostu naturalny proces.
Znajduje to również swoje odbicie w zatrudnieniu w przemyśle okrętowym. Jeszcze 30 lat temu Pań w zarządzaniu firmami praktycznie nie było. Dzisiaj jest ich coraz więcej i liczby te będą rosły. Kobiety coraz liczniej zasilają nie tylko działy techniczne stoczni, w tym biura projektowe i technologiczne, ale również działy zakupów, logistyki, marketingu i produkcji. Coraz częściej kierownikami tychże działów są właśnie Panie. Branża uchodząca do niedawna za męską twierdzę, w ostatnich latach systematycznie zmienia swoje oblicze.
Ireneusz Karaśkiewicz
Dyrektor Biura Związku Pracodawców FORUM OKRĘTOWE
Dominika Werdecka-Latarska. Od prawie 4 lat koordynatorka ds. procesu malarskiego w Stoczni Conrad S.A., inspektorka FROSIO III i RMCI, 11 lat w branży morskiej.
Branża morska to dla mnie fascynujący świat, który przypadkowo odkryłam podczas stażu po ukończeniu studiów magisterskich biotechnologii i inżynierskich z chemii. Na początku nie brałam pod uwagę tego obszaru, co teraz wydaje się dziwne, biorąc pod uwagę moje korzenie - jestem Gdańszczanką, córką spawacza. Pierwotnie myślałam o pracy w biurze czy laboratorium. Jednak po półrocznym stażu zorientowałam się, że branża morska oferuje niezwykłe możliwości.
Pierwsza praca w firmie otwartej na zatrudnianie kobiet była dla mnie dużym wsparciem. Różnorodność projektów, firm i kontakty z różnymi ludźmi sprawiły, że odkrywałam nowe możliwości. Dzięki pracy w branży morskiej miałam okazję zwiedzić różne kraje i zanurzyć się w fascynujących kulturach.
W branży istnieje wiele ścieżek rozwoju i możliwości. Zaczęłam jako kontrolerka jakości, a potem pracowałam nad różnymi projektami, w tym przy budowie mostów i platform dla offshore. Obecnie koordynuję proces malowania przy budowie jachtów w Stoczni Conrad. Branża morska, choć trochę "old-fashion", oferuje nie tylko satysfakcję finansową, ale także możliwości rozwoju i zmiany środowiska pracy.
Polskie specjalistki są cenione za swoją wiedzę i zaangażowanie. To otwiera przed nami szerokie pole do działania i pozwala rozwijać się w różnych obszarach, zarówno zawodowych, jak i osobistych, zarówno w kraju, jak i za granicą. Dlatego chciałabym zachęcić młode dziewczyny ze szkół średnich i studiów do rozważenia kariery w branży morskiej. To miejsce pełne możliwości, wyzwań i fascynujących doświadczeń, które mogą zmienić ich życie i otworzyć nowe perspektywy zawodowe.
Małgorzata Kleidysz-Gulbińska. Senior Project Manager / Z-ca Kierownika biura handlowego, Gdańska Stocznia Remontowa S.A., 18 lat w branży okrętowej.
Pamiętam, że jako dziecko zawsze czekałam kiedy mój ojciec wróci z rejsu, aby usłyszeć, co tym razem przydarzyło mu się podczas podróży, jakie miał przygody, co ciekawego zobaczył. Był to dla mnie niesamowity, ciekawy świat, który zawsze mnie przyciągał, pewnie dlatego swoją przyszłość pokierowałam w stronę przemysłu morskiego.
Studia techniczne i początki pracy w stoczni bywały trudne, ale każde kolejne wyzwanie sprawiało, że czułam się silniejsza i bardziej pewna siebie. Ciekawe, dynamiczne i wymagające środowisko pozwala mi zdobywać umiejętności z zarządzania projektami na coraz wyższym poziomie.
Spotykam niezwykłych ludzi, poznaję inne kultury i obyczaje. Nawiązane relacje często zostają na długie lata. Ta praca daje mi możliwość odwiedzania ciekawych miejsc na świecie, udziału w emocjonujących negocjacjach, czy interesujących targach branżowych.
Największą satysfakcję sprawia mi, gdy patrzę jak wyremontowany statek opuszcza stocznię i powraca do eksploatacji. Gdybym mogła cofnąć czas i zdecydować raz jeszcze, jestem pewna, że ponownie podjęłabym wyzwanie i związała się z branżą okrętową.
Joanna Hebda-Nowacka. Dyrektor Zarządzający w biurze projektowym Westcon Design Poland Sp. z o.o., 20 lat branży okrętowej.
Moja przygoda z tym sektorem rozpoczęła się nieco przypadkowo i w zupełnie nieoczywisty sposób, gdyż ukończyłam Uniwersytet Szczeciński, a nie uczelnię techniczną. Myślę, że fakt zamieszkiwania w portowym mieście jakim jest Szczecin z bogatą historią stoczniową, znacznie wpłynęło na moją ścieżkę kariery.
Początkowo w planach była praca w międzynarodowej korporacji, na stanowisku Dyrektora Personalnego, blisko ludzi. Muszę przyznać, że częściowo zrealizowałam ten plan, zdobywając stanowisko dyrektora, choć nie personalnego, lecz zarządzającego i nie w korporacji, a w okrętowym biurze projektowym. Ta nieoczywista ścieżka kariery okazała się być niespodziewanym, ale fantastycznym przeżyciem, które pozwoliło mi rozwijać się zawodowo w fascynującej branży okrętowej. To dowód na to, że czasem życie prowadzi nas w zupełnie nowe i ekscytujące kierunki, otwierając przed nami możliwości, których wcześniej nie bylibyśmy w stanie sobie wyobrazić.
Patrząc wstecz, nie zamieniłabym tych 20 lat na żadną inną branżę. Wierzę, że każdy nieoczekiwany zwrot losu to okazja do nauki i rozwoju, a moja historia jest tego doskonałym przykładem. Ciekawość zawodu w branży okrętowej nie ogranicza się jedynie do aspektów technicznych. Praca w międzynarodowym otoczeniu otworzyła przede mną nowe perspektywy i możliwości, stwarzając inspirujące wyzwania. Codzienne kontakty z zagranicznymi i krajowymi partnerami, współpraca z międzynarodowymi zespołami projektowymi oraz podróże służbowe dały mi szansę, aby poszerzyć horyzonty zarówno zawodowe, jak i prywatne.
Z pewnością bez zaufanego zespołu projektowego składającego się z ponad 40 doświadczonych inżynierów, nie byłabym dzisiaj tam, gdzie jestem. Są dla mnie ogromnym wsparciem i inspiracją, za co im dziękuję. Uważam, że nawiązane relacje w branży okrętowej są bezcenne. To społeczność ludzi zaangażowanych w tworzenie nowoczesnych rozwiązań z niebywałą pasją. Praca w tak prestiżowym środowisku daje mi nie tylko możliwość rozwijania własnych umiejętności, ale także uczestniczenia w projektach na najwyższym światowym poziomie.
Pełnienie funkcji Dyrektora Zarządzającego w biurze projektowym Westcon Design Poland, będącego częścią renomowanej norweskiej grupy kapitałowej Westcon Group, z główną siedzibą w Ølensvåg w Norwegii jest dla mnie niebywałym przywilejem. Jako biuro projektowe prowadzimy szereg własnych projektów, a także wspieramy firmy w grupie właścicielskiej, m.in. w tworzeniu dokumentacji projektowej na platformy wiertnicze, statki oraz na rynki morskiej energetyki wiatrowej. Lista referencyjna projektów grupy, to między innymi 150 platform wiertniczych oraz takie jednostki jak MF Hydra, pionierski wodorowy prom, który w 2021 roku był laureatem prestiżowej nagrody Statku Roku czy trawler Ecofive z Nagrodą Statku Roku w 2023.
Dlatego z tego miejsca chciałabym zachęcić młode dziewczyny do odkrywania potencjału, jaki kryje się w branży okrętowej. Świat okrętowy czeka na Wasz talent i zaangażowanie. Wierzę, że każda z Was ma potencjał, aby osiągnąć sukces w branży okrętowej i być inspiracją dla innych. Niech nic Was nie powstrzyma przed realizacją Waszych marzeń i docenieniem nieograniczonych możliwości, jakie ta dziedzina może Wam zaoferować. Pamiętajcie że sukces często przychodzi z nieoczywistych źródeł. Bądźcie otwarte na możliwości.
Angelika Łaga. Inspektor kadłubowa w biurze kontroli jakości w stoczni CRIST S.A., 7 lat w przemyśle okrętowym.
Wydaje mi się, że początkiem mojej przygody z przemysłem okrętowym jest wspomnienie z dzieciństwa. Widzę w nim mojego Tatę, jeżdżącego do pracy do Stoczni Gdynia na różne zmiany oraz siebie jako małą dziewczynkę, która patrzy na niego przez okno i macha mu na pożegnanie. Wiele lat później zaczynam pracę na terenie byłej Stoczni Gdynia; początkowo na praktykach w firmie NAVITEST, a następnie w biurze Kontroli Jakości w firmie CRIST, gdzie pracuję nadal.
Obecnie jestem jedyną kobietą jako inspektor kadłubowy w naszym dziale jakości, ale nie jedyną kobietą na stanowisku, które jest związane z produkcją w firmie.
Przez pewien czas swojej kariery zawodowej wykonywałam prace typowo biurowe. Porównując to z pracą, którą wykonuje obecnie uczestnicząc w produkcji, mogę powiedzieć że praca w terenie jest bardziej wymagająca. Jest to praca w różnych warunkach pogodowych, bo nie wszystkie etapy produkcji wykonywane są na hali. Często praca pod presją czasu, ponieważ wszystkie sekcje są tak samo ważne, kiedy ma się rozpocząć montaż bloku. W większości praca w miejscach trudno dostępnych takich jak zbiorniki czy koferdamy, gdzie niejednokrotnie trzeba się czołgać. W mojej ocenie praca w okrętownictwie jest wymagająca, ale daje dużo satysfakcji i możliwości rozwoju. I oczywiście, jest to praca dla kobiet.
Joanna Ryngwelska. Dyrektor Operacyjny w firmie Allrad Sp. z o.o., od 10 lat związana z branżą morską.
Moja przygoda okrętowa zaczęła się dość wcześnie, bo na etapie wyboru szkoły wyższej. Niestety „szklane sufity”, od których odbijałam się już na tym etapie, za sprawą płci i przekonań moich rodziców do „bardziej kobiecych” studiów, na jakiś czas wstrzymały moje zapędy zawodowe.
Od kiedy zamieszkałam w Trójmieście, moje marzenia urealniały się. Chciałam pracować w sektorze morskim. Rozpoczęłam od serwisu urządzeń morskich, ta praca dawała mi dużo satysfakcji, jednak szczególnym zainteresowaniem darzyłam budowę statków i okrętów (mają „coś” w sobie), ich wielkość i fakt, że ten kawał odpowiednio złożonej blachy unosi się na powierzchni, nie zatapia się, jest wyposażony w technologicznie zaawansowane urządzenia, transportuje duże ładunki, jest miejscem życia załogi i wymaga skomplikowanych obliczeń. Ich sposób budowy, mnogość zawodów biorących udział w budowie, inżynierii stoczniowej, która jest skomplikowaną technicznie dziedziną przemysłu, budził mój podziw.
Nad propozycją pracy w stoczni nawet się nie zastanawiałam, aplikowałam niemal od razu. Mój przyjaciel doradzał: „nie dasz rady tam pracować, to ciężka praca, Stoczniowcy nie zaakceptują zarządzającej nimi kobiety”. Mylił się, żyję, a pracę w stoczni oceniam jako najlepszy czas w mojej karierze zawodowej. To czego mnie nauczyła, nie dały mi żadne studia, żadne szkolenia. To dawka twórczej pracy, ambicji, precyzji działania, ciągłego doskonalenia, jakości wykonywanych prac, zrozumienia najbardziej wymagających procesów technologicznych, współpracy z wysokiej klasy specjalistami, doświadczonymi menadżerami, konstruktorami, technologami, automatykami, elektrykami, monterami, mechanikami urządzeń morskich, pokładowych, prawnikami, Marynarką Wojenną, Towarzystwami Klasyfikacyjnymi i przepisami prawnymi w tym zakresie, jak również realizacja umów z najwyższą dbałością o klientów i armatorów.
Ludzie spoza stoczni kojarzą nas – Stoczniowców, jako zatwardziałych robotników, tym czasem to żywy organizm, współpracujący ze sobą od montera po menadżera. Praca ta wiąże się z ogromną ilością wiedzy i doświadczenia, którego nabyć można wyłącznie w tak zorganizowanej społeczności. Nigdy nie doświadczyłam wśród stoczniowców tak zwanego „szklanego sufitu”. Byłam traktowana jako jedna z wielu Stoczniowców i nikogo z nas nie nazwałabym wyróżniającym się pracownikiem.
Do czego porównałabym tę pracę? Może do drużyny futbolu amerykańskiego. Nie tylko dlatego, że są w drużynie wyżsi i niżsi zawodnicy, doskonale przygotowani kondycyjnie, ale dlatego, że każdy z nas odpowiadający na zadania „Yes, coach!” na kolejnym poziomie zarządzania budową statku, bierze na siebie odpowiedzialność za powodzenie projektu.
Dziś rozumiem swój sukces zawodowy, wiem co osiągnęłam, jaką bazą doświadczenia i wiedzy dysponuję. Poprzez współpracę z międzynarodowym środowiskiem rozwinęłam zdolności komunikacyjne. Praca w sektorze okrętowym dała mi możliwość podróżowania, poznania i porównania technologii budowy i serwisu okrętów w innych stoczniach, poza Polską. Poznałam rzeszę kobiet i mężczyzn, różnych branż przemysłu związanych z tym biznesem, budową i remontami jachtów, statków i okrętów. Dzięki temu wiem, że przemysł stoczniowy ma szczególne znaczenie dla społeczeństwa na całym świecie, a znalezienie się w jego sercu, w stoczni jest najlepszą rzeczą, jaką mogłam sobie wymarzyć i zrealizować.
W grudniu 2021 roku Rada IMO (Międzynarodowej Organizacji Morskiej) zgodnie z Programem Równości Płci ogłosiła dzień 18 Maja Światowym Dniem Kobiet na morzu, a ja stałam się jedną z twarzy kampanii. Moje doświadczenie pozwoliło mi również na udział w programach mentoringowych w roli mentorki, skierowanych do kobiet w branży morskiej - „Kobiety też budują statki” - oraz dołączyć do bazy kobiet ekspertek w branży morsko-logistycznej Gdańskiego Inkubatora Przedsiębiorczości STARTER. Jestem również członkinią Międzynarodowego Stowarzyszenia Kobiet Gospodarki Morskiej i Handlu (WISTA).
Przy tej okazji dziękuję Stoczniowcom za doświadczenie wspólnej pracy!
Anna Kotlewska. Członek Zarządu Remontowa Climarem Sp. z o.o., od 12 w branży okrętowej.
Od 12 lat pracuję w branży okrętowej, na stanowiskach związanych z handlem i rozwojem biznesu, choć wybór tego sektora nie był dla mnie oczywisty. Stocznie, okręty, armatorzy… Z tym światem zawsze kojarzyli mi się mężczyźni i faktycznie, gdy zaczynałam, to był to czysto męski świat, w którym młodej dziewczynie (miałam tylko 23 lata) nie było łatwo.
Dojście do miejsca gdzie jestem teraz, z pozycji młodszego specjalisty ds. handlowych, wymagało dużo determinacji, ciężkiej pracy i udowodnienia innym mojej wartości, ale dziś już wiem, że było warto. Biznes, w którym pracuję daje dużo możliwości, każdego dnia uczę się czegoś nowego, poznaję nowych ludzi z całego świata, nawiązuję ciekawe relacje, biorę udział w spotkaniach i wydarzeniach handlowych takich jak targi i konferencje. Z roku na rok w swojej pracy spotykam też coraz więcej kobiet, które mają ciekawe pomysły na rozwój Naszej branży.
Hanna Pruszko. Asystent badawczo-dydaktyczny na Wydziale Inżynierii Mechanicznej i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej.
Na Politechnice Gdańskiej pracuję od 6 lat, a wybór branży okrętowej dla mnie nie był przypadkowy. Pochodzę z Trójmiasta i od dziecka trenowałam żeglarstwo, a fizyka z matematyką były moimi ulubionymi przedmiotami w szkole. Na jednym z zagranicznych zgrupowań w porcie przypadkiem spotkaliśmy znajomego żeglarza, który okazał się być skipperem cumującego tam imponującego jachtu. W trakcie rozmowy okazało się, że cudo powstało w Polsce i to był moment, w którym podjęłam decyzję, że ja też chcę takie jachty badać i projektować. Wybór ówczesnego Wydziału Oceanotechniki i Okrętownictwa był więc dla mnie oczywisty. Od początku studiów zaciekawiła mnie hydromechanika, a z czasem okazało się, że moje zainteresowania mogę realizować prowadząc działalność badawczą na Politechnice Gdańskiej.
Obecnie moja praca skupia się na badaniach oraz uczeniu studentów. To, co najbardziej lubię w mojej pracy, to możliwość podejmowania różnych tematów badawczych, prowadzenie eksperymentów na basenie modelowym oraz wykonywanie ciekawych obliczeń. W mojej pracy nigdy się nie nudzę. Cenię sobie również to, że przy okazji działalności naukowej, biorę udział w konferencjach i spotkaniach naukowych niemal na całym świecie, poznając też w trakcie wiele mądrych i fascynujących osób.
Dziewczyny, jeśli szukacie ciekawej i ambitnej pracy, dającej Wam możliwość podróży i nawiązywania wielu kontaktów branża okrętowa jest dla Was!
Katarzyna Romantowska – Jaskólska. Dyrektor Zarządzająca, Członkini Zarządu biura projektowego Damen Engineering Gdańsk sp. z o.o., 34 lata w branży okrętowej.
Od 1988 roku do dzisiaj jestem związana ze przemysłem okrętowym, czyli właściwie od kiedy rozpoczęłam naukę jako nastolatka w męskiej branżowej szkole średniej, czyli Technikum Budowy Okrętów Conradinum. W moim wypadku to nie był w pełni świadomy wybór, nie rozumiałam do końca na co się decyduję. Jak każda młodsza siostra, pozostawałam pod wpływem starszego brata, który był już wtedy absolwentem Conradinum. Dyskretny urok szkolnych mundurów, renoma szkoły - to złożyło się na moją impulsywną decyzję, że zechciałam być częścią tego świata.
Jestem przekonana, że techniczne średnie wykształcenie daje solidny fundament do rozwoju zawodowego. Z wdzięcznością myślę o nauczycielach zawodu, którzy dzielili się wiedzą i doświadczeniem z pasją, sprawili, że w detalach rozumiem stoczniowe rzemiosło.
Techniczne szlify, które wyniosłam z technikum procentowały przez lata, zarówno poprzez studia na politechnice i dalej, stopniowo obejmując kolejne zawodowe role pomimo, że świat, jako kobiecie w męskiej szkole, na męskich studiach i w męskim zawodzie, dawał mi wyraźnie odczuć tzw. dysonans społeczny. Postrzegał mnie i moje funkcjonowanie w klasie, w grupie, w firmie w kategorii różnic. A właściwie jednej różnicy, różnicy płci. Oczywiście, zawsze miałam wybór: uwierzyć, że męski świat jest nie dla mnie, że kobiety to „tylko do garów” lub po prostu nie przejmować się odczuwanym dysonansem i utwardzać zewnętrzna warstwę, żeby spływał po mnie jak „woda po gęsi”.
Postanowiłam się nie przejmować. Zauważyłam też, że się wyróżniam i że może to mieć dobre strony w mojej relacji ze męskim środowiskiem oraz, że jest to pewien potencjał dla mnie. Zostanę zauważona, zapamiętana, jeśli tylko poprę to dobrze przygotowanym merytorycznie tematem, czy profesjonalną opinią - to może być szansa dla mnie. Dziś wiem, że tamto odkrycie dało mi szansę na rozwój.
Szeroko rozumiany przemysł morski, branża stoczniowa, to biznes o międzynarodowym zasięgu, branża funkcjonująca na styku kultur i ponad ograniczeniami lokalności. Wystarczy odrobina ciekawości świata, żeby szybko się o tym przekonać i z tego korzystać. Praca w organizacjach norweskiej, polskiej, holenderskiej ukształtowały mnie jako menadżerkę i liderkę.
Różnorodny zespół, w którym znalazłam się na początku drogi zawodowej dwadzieścia lat temu, zapoczątkował jeden z największych sukcesów na rynku. Mam tu na myśli Ulstein xBow. Dlaczego? Dzisiaj jest to dla mnie oczywiste - mieszanka kultur, doświadczeń, punktów widzenia, stylów tworzy unikalną przestrzeń dla kreacji i wdrażania niezbędnych zmian. Budowa statków to gra zespołowa, gdzie liczą się otwarte głowy wszystkich członków zespołu, dzielenie się opinią i szczere indywidualne wypowiedzi, zaangażowanie innych zawsze dodają mi odwagi i stanowią o sukcesie projektu oraz firmy.
W pracy zawodowej jest z mną na zawsze jedno przekonanie, myśląc o dobrze funkcjonującym zespole nie myślę w kategoriach różnic, wolę myśleć w kategoriach różnorodności. Różnice naturalnie dzielą, podczas gdy różnorodność jest zasobem wspólnym nas wszystkich, który w moim przekonaniu, jest kluczowy dla rozwoju organizacji i indywidualnej osoby.
Katarzyna Radtke. Główny Projektant w Remontowa Marine Design & Consulting Sp. z o.o. w Gdańsku, 27 lat pracy w branży okrętowej.
Od dziecka byłam zainteresowana techniką, co w połączeniu z fascynacją morzem wpłynęło na wybór kierunku kształcenia i drogi zawodowej. Mieszkając od urodzenia nad morzem miałam styczność ze statkami, kutrami, okrętami, portami, ciężką pracą rybaków i ludzi morza.
Wybór studiów Oceanotechnika i Okrętownictwo na Politechnice Gdańskiej umożliwił mi połączenie moich zainteresowań z rozwojem zawodowym. Oprócz własnej pracy i zaangażowania, ważne jest wsparcie rodziny oraz spotkanie życzliwych osób na drodze zawodowej. Praca projektowa umożliwia realizację różnych pomysłów, rozwiązań, dzielenia się wiedzą i jest pracą zespołową. Realizacja projektu wymaga pracy zespołu specjalistów z różnych branż i Głównego Projektanta, czuwającego nad spełnieniem wymagań projektowych. Moja praca daje mi dużo satysfakcji i radości ze współpracy z innymi specjalistami z branży.
Jadwiga Sztelwander Zięba. Dyrektor/Prezes Zarządu Deltamarin Sp. z o.o. od 15 lat, a w zawodzie… wychodzi, że 38 lat (ufff) i to związanych zawsze z biurami projektowymi.
Dlaczego wybrałam branżę okrętową? Uczciwie przyznaję, że najpierw wybrałam Gdańsk jako miejsce studiów, a kierunek dał mi przewagę w negocjacjach z rodzicami. Nie można czegoś takiego studiować w Warszawie, czy Krakowie, a ja koniecznie chciałam do Gdańska. I do dziś uważam że wybrałam najlepiej. Trójmiasto wyrosło na wymianie towarowej i współpracy z całym światem i taka sama jest nasza wyjątkowa nisza inżynierska – pracujemy prawie zawsze w międzynarodowych relacjach, a zawsze według międzynarodowych standardów. I na dodatek, mamy bardzo dobrą markę na świecie.
Praca zawodowa pozwoliła mi na setki podróży w różne miejsca na świecie (co bardzo lubię) i na pewnie już tysiące godzin rozmów z ludźmi z różnych kultur (co lubię jeszcze bardziej). A moja ostatnia przygoda zawodowa, czyli stworzenie od podstaw biura projektowego, zbudowanie zespołów, kompetencji, struktur, wprowadzanie reguł, standardów jakości i to przy jednoczesnej pracy nad znalezieniem klientów, negocjacjami kontraktów, pracą nad zatrzymaniem ich przy nas, a potem znajdywanie kolejnych, dała mi największą satysfakcję zawodową, taką o jakiej pewnie nawet nie marzyłam.
Zawsze była to branża niezłych zarobków, a na dodatek projektowanie jednostek pływających - z racji wyśrubowanych standardów i wieloetapowego zatwierdzania przez międzynarodowe instytucje - opierało się skutecznie wszelkim próbom obniżania jakości. Tu nie ma zagrożenia, że presja na obniżenie kosztów spowoduje bylejakość pracy inżynierskiej.
I na pewno fajnie jest mieć poczucie, że dzięki nam powstają wspaniałe, dobrze zaprojektowane i bezpieczne statki, naprawdę pływające po całym świecie. A dla kogoś kto urodził się w centralnej Polsce, liceum skończył w Radomiu i jeszcze jest kobietą? A LOT OF FUN!!!
Dorota Wężyk-Olko. Kierownik działu zakupów w Damen Offshore & Specialized Vessels B.V., Damen Engineering Gdansk Sp. z o.o., 25 lat w branży okrętowej.
Z wyksztalcenia jestem ekonomistką, skończyłam ekonomię transportu morskiego na Uniwersytecie Gdańskim i właściwie cała moja praca zawodowa związana jest z ekonomią zakupów dla przemysłu stoczniowego. Stało się tak pomimo tego, że studia ekonomiczne nie były moim „pierwszym wyborem”, a na Uniwersytecie Gdańskim znalazłam się dosyć przypadkowo, za sprawą i „delikatną” pomocą rodziców, którym trudno było zaakceptować nastoletni bunt przeciw nauce i chęć rozpoczęcia pracy już po liceum.
Tak oto po maturze i zdanych egzaminach na uczelnię wyższą, w pośpiechu wyjechałam (żeby nie powiedzieć uciekłam) do pracy za granicę. Jednak już po czterech miesiącach wróciłam, by rozpocząć studia na wydziale Ekonomii Transportu Morskiego w Sopocie.
Kończąc studia nadal nie wiedziałam co będę robiła, przypadek również sprawił, że trafiłam do firmy handlowej, blisko związanej z przemysłem stoczniowym. Dołączyłam do zespołu świetnych, doświadczonych inżynierów, którzy zarażali swoją pasją i zaangażowaniem, podczas moich pierwszych realizacji zakupów na budowę nowej stoczni w Nigerii. Kolejne projekty rozbudzały moje zainteresowanie pracą w międzynarodowych zespołach i różnorodnością zakresu, a szczególnie organizacją łańcucha dostaw.
W zakupach dla branży morskiej pracuję już ponad 25 lat, skupiając się na negocjacjach, które uważam za serce tego procesu. Udane negocjacje napawają mnie radością i są świetną okazją do nawiązywania coraz to nowych kontaktów handlowych, a następnie do rozwoju umiejętności osobistych, takich jak uważność na drugiego człowieka, aktywne słuchanie oraz akceptacja względem rozmówcy. Moim zdaniem, to niezbędne umiejętności negocjatora jak również bardzo pomocne kompetencje w codziennej pracy z ludźmi.
Od ponad 10 lat zbieram również doświadczenie w kierowaniu pracą zespołów zakupowych, w przeważającej mierze złożonych z kobiet, w międzynarodowym środowisku, gdzie większość działów zakupowych reprezentują mężczyźni. Uważam, że różnorodność ludzi, kultur, zwyczajów we wspólnej pracy nie tylko poszerza nasze horyzonty, pozwala doświadczać i korzystać ze wzajemnych możliwości, uczyć się nawzajem, a także rozwijać indywidualnie.
Tak samo jak w negocjacjach handlowych, w mojej pracy towarzyszą mi głównie dwie wartości: etyka i współpraca z zespołem. Cenię sobie uczciwość i zrównoważone praktyki, zamiast rywalizacji i manipulacji i, tak jak negocjator rzadko działa sam, tak samo ja bez zespołu nigdy bym nie osiągnęła sukcesów zawodowych. Myślę, że transparentna komunikacja oparta na wzajemnym szacunku jest gwarantem dobrej atmosfery, aktywnej współpracy i zbudowania niezawodnego zespołu.
Aleksandra Tesmer. Kierownik ds. Promocji i Reklamy w stoczni Remontowa Shipbuilding S.A., 20 lat w przemyśle okrętowym.
Pracę w stoczni Remontowa Shipbuiding (dawniej Północna) rozpoczęłam ponad 20 lat temu w dziale promocji i reklamy. Moje obowiązki nigdy nie były bezpośrednio związane z produkcją, jednak miejsce, w którym się znalazłam wymusiło poznanie specyficznych realiów, charakterystycznych dla branży okrętowej.
Okazało się, że klimat stoczniowy jest nie tylko bardzo specyficzny, ale też pasjonujący. W codziennej pracy cenię sobie różnorodność obowiązków i zadań, z którymi muszę się zmierzyć. Należy do nich między innymi organizacja rozmaitych spotkań w kraju i zagranicą, które przyczyniają się do nawiązania nowych relacji biznesowych oraz pozyskiwania kolejnych zamówień.
Miałam zaszczyt i przyjemność organizowania spotkań, w których uczestniczyła między innymi brytyjska Księżna Anna, ówczesny premier Norwegii, a dziś Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg, pan Prezydent Andrzej Duda, pan Premier Donald Tusk oraz przedstawiciele władz samorządowych.
Organizację wszelkich uroczystości, związanych z zakończeniem pewnych etapów budowy statków traktuję nie tylko jako obowiązek, ale również jako przywilej. Należą do nich widowiskowe wodowania boczne, chrzty jednostek, a także mniej znane, ale równie ważne wydarzenia jak uroczyste cięcie pierwszych blach czy symboliczne położenie stępki okrętu. Dla podniesienia rangi uroczystości, często bierze w niej udział Kompania Honorowa i Orkiestra Marynarki Wojennej. To okazja do obserwowania ceremoniału wojskowego, która zazwyczaj możliwa jest jedynie podczas oficjalnych uroczystości państwowych. Fakt, iż zdarza się to również w naszej stoczni, czyni to miejsce jeszcze bardziej interesującym i ekscytującym.
Agnieszka Jankowska-Jarek. Kierownik biura projektowego ShipCon Sp. z o.o., 35 lat w przemyśle okrętowym.
Od wczesnego dzieciństwa byłam zainteresowana morzem i marzyła mi się Szkoła Morska. Niestety, z powodu wcześnie ujawnionej wady wzroku na pływanie na statkach nie miałam szans. Niemniej jednak postanowiłam, że będę miała do czynienia ze statkami. Wymyśliłam sobie pracę na basenie modelowym, na którym doświadczalnie określa się opór statku w wodzie podczas jego ruchu. Studia w Instytucie Okrętowym miały mi to umożliwić. Ukończyłam je w 1988 roku.
Ponieważ w czasie studiów uzyskałam stypendium, fundowane z Biura Projektów Zjednoczenia Stoczni Remontowych PROREM, pracę zawodową rozpoczęłam w tym Biurze. Następnie kilkakrotnie zmieniałam miejsce pracy, aż do maja 1999 r., gdy powstało nowe biuro projektowe, założone przy współudziale projektantów z Islandii.
Biuro ShipCon początkowo wykonywało projekty techniczne statków rybackich i technicznych. W miarę upływu czasu i kolejnych kryzysów, biuro rozwijało się liczebnie i wchodziło w nowe tematy projektowe. Obecnie, jako kierownik biura projektowego, uczestniczę w tworzeniu projektów nie tylko statków ale również innych nietypowych konstrukcji stalowych (np. rampy portowe lub wrota śluzy).
Jeżeli chodzi o moje zamiary pracy na basenie modelowym, to sądzę, że można je uznać za spełnione i to z naddatkiem. Co prawda, nie jestem tam zatrudniona, ale bywałam obecna podczas przeprowadzania pomiarów, jako projektant i przedstawiciel Armatora. Ponadto uczestnicząc w różnych budowach, współpracowałam z wieloma firmami wytwarzającymi konstrukcje stalowe, wykonującymi obróbkę mechaniczną, czy systemy hydrauliczne.
Uważam, że moje młodzieńcze plany zawodowe udało mi się spełnić w sposób satysfakcjonujący i nie popaść przy tym w rutynę i znudzenie. Przy czym, nigdy nie spotkałam się z bezpośrednimi objawami jakiejś dyskryminacji ze względu na płeć. Wiem, że niektóre osoby uważały, że kobiety w stoczni nie są na właściwym miejscu, ale były to po prostu ich poglądy, których w stosunku do mnie nie artykułowano. Obecnie chyba już wszyscy się przyzwyczaili do kobiet pracujących w tej branży, tak jak nikogo nie dziwi kobieta na placu budowy.
Wszystkim szukającym swojej drogi zawodowej polecam studia i pracę w sektorze stoczniowym. Można tu znaleźć wszystkie rodzaje zajęcia, odpowiadające osobistemu temperamentowi. Od wysoce teoretycznych obliczeń (hydrodynamicznych czy wytrzymałościowych), po prace ściśle produkcyjne, poprzez prace projektowe czy nadzory budowlane. Jednocześnie ze względu na fakt, że większość produkcji stoczniowej ma charakter jednostkowy, można uniknąć monotonii grożącej w przemyśle produkcji masowej.
Michalina Gajewska. Studentka 3 roku Oceanotechniki w Instytucie Budowy Okrętów Politechniki Gdańskiej.
Obecnie jestem na 6 semestrze Oceanotechniki, specjalizacji Budowa Kadłubów. Jest to dość niszowy kierunek - jedyny taki w Polsce i rzadko bywa dla maturzystów pierwszym wyborem. Dla mnie był. Już na początku liceum podjęłam decyzję, że w przyszłości chcę mieć kontakt z branżą okrętowa. Powód? Chyba go nie ma, przeczucie, potrzeba wyzwań, nowości.
Studia nie są łatwe, wymagają dużo poświęceń, pracy własnej i wiele, wiele czasu prywatnego. Obecnie na całym kierunku jest nas mniej, niż 20 osób. To nie jest problem, to więcej miejsc zatrudnienia i brak wyścigu, czy przysłowiowej przyszłej "konkurencji na rynku pracy".
Od początku studiów działam w kole naukowym KSTO Korab, którego byłam prezesem w trakcie roku akademickiego 2022/2023, z którym w 2023 roku pojechaliśmy na zawody ISR17 do Stanów Zjednoczonych z naszą własną jednoosobową jednostką podwodną. Koło umożliwiło mi również zrobienia patentu nurkowego OWD, a w trakcie ostatniego semestru ukończyłam kurs Cadmatic, który zorganizował wydział WiMiO wraz z biurem Remontowa Marine Design and Consulting.
Każde studia, to wiele przeszkód i wiele możliwości. Płeć nie definiuje naszych umiejętności, radzenia sobie z trudnościami, ani wartości. Studia techniczne nie są studiami "męskimi", a branżą okrętowa nie jest aż tak męska, żeby kobietom nie udało się przebić.
Magdalena Świerszcz. Główna specjalistka - projektantka w biurze projektowym Remontowa Marine Design & Consulting Sp. z o.o., 20 lat w przemyśle okrętowym.
Zajmuję się szeroko rozumianą architekturą okrętową oraz aspektami bezpieczeństwa na statku. Opracowuję projekty, zaczynając od etapu koncepcji, poprzez szczegółowy projekt techniczny, etap budowy jednostki, aż po moment zdania jednostki armatorowi.
Praca w okrętownictwie była mi niejako pisana, ponieważ mój dziadek i dwoje rodziców, pracowali w stoczni. Od razu po studiach na Politechnice Gdańskiej, rozpoczęłam swoja karierę w biurze projektowym, gdzie otrzymałam możliwość kreowania swojej ścieżki rozwoju.
Praca projektanta w branży okrętowej jest bardzo ciekawa, a wynika to m.in. z faktu, że nie ma dwóch takich samych statków, każdy jest inny, inne jest ich przeznaczenie. Projektujemy zarówno promy pasażerskie, specjalistyczne jednostki branży offshore, jak i okręty wojenne.
Projekty, które realizujemy, przeznaczone są zarówno dla armatorów polskich jak i zagranicznych. Często jest to praca w środowisku międzynarodowym, gdzie na jednym projekcie spotykają się osoby wielu narodowości. Dzięki pracy miałam możliwość wielu ciekawych wyjazdów zagranicznych, zarówno do krajów europejskich, ale też w dalsze zakątki świata, jak Brazylia, czy Kanada.
W firmie, w której pracuję jest wielu fantastycznych, kreatywnych ludzi, dla których podobnie jak dla mnie, projektowanie statków jest pasją. Praca w branży okrętowej, to też ciągły rozwój, ponieważ dynamicznie podąża ona za zmieniającym się wokół nas światem. Oprócz satysfakcji jaką daje realizacja projektu, są jeszcze wymierne profity, które pozwalają mi na rozwijanie zainteresowań i spełnianie marzeń.