Ostatnią większą, o ile nie w ogóle ostatnią pracą zamkniętego właśnie świnoujskiego oddziału MSR Gryfia był remont, konserwacja i modyfikacje statku przygotowywanego do podejmowania na pokład i przewozu do krajów południowej Europy uchodźców i nielegalnych migrantów. Imię nadano mu podczas skromnej uroczystości 28 lutego w Rostocku.
Statek znany obecnie jako Sea-Eye 4 zakupiony został w październiku 2020 roku przez oraganizację Sea-Eye z pomocą finansową tzw. "koalicji ratownictwa morskiego" United4Rescue, której inicjatorem powstania był niemiecki kościół ewangelicki (EKD), celem przebudowy do pełnienia funkcji "ratowniczych".
Statek był wcześniej serwisowcem offshore (jako taki był zbudowany), a ostatnio, po adaptacjach i przebudowie (w 2012 r.) pełnił m. in. rolę statku obsługi morskich farm wiatrowych i bazy nurków / bazowca prac podwodnych.
Jak wyjaśnia operator - "Sea-Eye 4 świetnie się nadaje do działań ratowniczych zapewniając dużo miejsca dla udzielenia pierwszej pomocy uratowanym ludziom".
Nowy statek organizacji, 55-metrowej długości, zbudowany w 1972 roku Sea-Eye 4, jest znacznie większy i lepiej wyposażony od dotychczas wykorzystywanej w działalności Sea-Eye jednostki Alan Kurdi, goszczącej nie raz na czołówkach gazet nie tylko w Europie.
Pokładowe ambulatorium na Sea-Eye 4 ma odpowiadać nowoczesnym standardom i będzie przygotowane na ewentualne przypadki koronawirusa.
Statek posiada dwa żurawiki, którymi można bezpiecznie, jak zapewnia obecny operator statku - "w pięć minut", opuszczać na wodę szybkie łodzie hybrydowe (RIB). W razie zagrożenia, łodzie te mają podpływać do ludzi znajdujących się w niebezpieczeństwie, a ich załogi mają dystrybuować wśród "rozbitków" kamizelki ratunkowe oraz podejmować ich z ich własnych, zagrożonych jednostek pływających. Na każdym RIBie będzie zawsze prowadzący-ratownik, tłumacz i asystent medyczny.
Na statku ma pracować dwiewięcio-osobowa załoga stała. Kolejnych 17 miejsc ma być przeznaczonych dla ochotników, lekarzy i dziennikarzy.
Zdecydowaną większość najważniejszych i nawiększych prac związanych z utrzymaniem sprawności i bezpieczeństwem statku przeprowadzono w stoczni w Świnoujściu.
Potem, prace nie należące do stricte stoczniowych, toczyły się już w Niemczech.
Była to już druga w Polsce tego rodzaju adaptacja statku na potrzeby organizacji dobroczynnych zajmujących się - jak to same określają - ratowaniem uchodźców na Morzu Śródziemnym.
Czytaj także:
Polacy na adaptowanym w Szczecinie statku mającym ratować migrantów na Morzu Śródziemnym
W ramach prac na Sea-Eye 4, rozłożonych na Świnoujście i Rostock, zdemontowano m.in. dwie duże wciągarki. Na ich miejscu zainstalowano dwa duże kontenery mające służyć za awaryjne tymczasowe miejsce pobytyu dla "uratowanych uchodźców".
W kadłubie, na miejscu zbiorników, w których kiedyś przewożono cement (przypominamy - statek był serwisowcem offshore) zaplanowano też pomieszczenia na ubrania, wodę do picia w butelkach i kamizelki ratunkowe.
We wcześniejszych jednoosobowych kabinach wstawiono łóżka piętrowe.Już w Rostocku zbudowano m.in. i wyposażono pomieszczenie zwane niejednokrotnie przez nowego armatora statku "szpitalem" (ściślej mówiąc chodzi o ambulatorium).
Prawie gotowy do misji na Morzu Śródziemnym
Swój czwarty statek organizacja "ratunkowa" Sea-Eye ochrzciła tydzień temu - w niedzielę, 28 lutego w Rostocku. Sea-Eye 4 ma rozpocząć swoją misję na Morzu Śródziemnym na wiosnę, a według niektórych źródeł - wczesnym latem tego roku.
Sea-Eye zapowiedziało w grudniu ubiegłego roku wspólne działania z tzw. inicjatywą MOAS (Migrant Offshore Aid Station) z Malty.
W uroczystości nadania statkowi imienia wzięła udział m.in. Claudia Roth z partii "zielonych" (Grüne), wice-przewodnicząca Bundestagu i członkini organizacji Sea Eye, która powiedziała m.in.:
"Chrzest statku Sea-Eye 4 jest ważnym znakiem człowieczeństwa i praktycznym wsparciem dla praw człowieka. To właśnie cywilni ratownicy morscy stoją na straży podstawowych wartości Unii Europejskiej. Dziękujemy wielu zaangażowanym ludziom na morzu, którzy każdego dnia odważnie i niezłomnie pracowali, by ratować ludzkie życie."
W małej uroczystości w Rostocku nie wzięła udziału matka chrzestna statku. Ojcem chrzestym statku został 19-letni Alpha Jor Barry. Nigdzie nie podano jego narodowości. Był ponoć jednym z 17 migrantów (uchodźców - jak podano w oficjalnym komunikacie), którzy zostali uratowani przez statek organizacji Sea-Eye - Alan Kurdi 29 grudnia 2018 r. na Morzu Śródziemnym.
Chrześcijański statek bez duchownego na chrzcie
Prawdopodonie nie tylko zastąpieniem matki chrzestnej ojcem chrzestnym złamano morską tradycję z naszego kręgu kulturowego.
Nawet w mocno zlaicyzowanych krajach, np. we Francji, do dzisiaj, chrzest statku łączy się nie zawsze, ale często z obecnością duchownego i udzielonym przez niego błogosławieństwem czy poświęceniem jednostki pływającej. Obecność księdza czy pastora przy chrzcie statku jest w Europie zupełnie normalna powszechna, a nawet oczywista. Tak, jak to było choćby niedawno w przypadku ceremonii nadania imienia nowemu promowi Galicia czarterowanemu przez Brittany Ferries od grupy Stena.
Czasami zdarzają się nawet obrzędy ekumeniczne (przynajmniej jeden ze statków zbudowanych w Stoczni Gdynia, wraz z załogą, przyjał błogosławieństwo od księdza katolickiego, pastora protestanckiego i rabina).
Tymczasem przy chrzcie statku Sea-Eye 4, mimo, że jego przygotowanie do obecnej roli odbywało się pod patronatem Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (EKD) i było w bardzo znacznej części sfinansowane przez wiernych tego kościoła, nie było - wszystko na to wskazuje - pastora, który miałby pobłogosławić statek przeznaczony do realizacji szczytnego celu. Nie ma też nawet śladu informacji na ten temat w relacjach z chrztu statku w mediach i tych pochodzących z organizacji, która przygotowała i będzie używała ten statek na Morzu Sródziemnym.
Koszt zakupu statku i jego przystosowania, to ok. milion euro. Organizacje dobroczynne, ukierunkowane na "ratowanie życia na Morzu Śródziemnym", głównie kościelne, zebrały już większość tej kwoty.
Portem macierzystym Sea-Eye 4 jest Regensburg, siedziba organizacji, która jest jego operatorem.
Imię "na razie"
Możliwe, że imię Sea-Eye 4 nie przetrwa długo. Wcześniej (gdy Sea-Eye prezentowała oficjalnie statek 15 listopada ubiegłego roku) zapowiadano, że otrzyma on imię Ghalib Kurdi, a ojcem chrzestnym statku miał zostać - jak informowano wtedy - Abdullah Kurdi, ojciec Ghalib i Alan Kurdi - dzieci, które utonęły na Morzu Śródziemnym. Sea-Eye 4 miała być tymczasową nazwą roboczą.
Notabene, nie tylko w Niemczech, imię statku jest niejednokrotnie tożsame albo zawarte w nazwie jednostatkowej spółki - bezpośredniego, formalnego właściciela statku, tzw. brass plate company - armatora zarejestrowanego (registered owner). Armatorem zarejestowanym statku noszącego obecnie imię Sea-Eye 4 jest Ghalib Kurdi GmbH.
Ostatnio statek nie stał w regularnej stoczni w Rostocku, tylko przy nabrzeżu postojowym, przy którym dużo prac przeprowadzali ochotnicy pracujący na rzecz organizacji.
Dzięsiątki ochotników pracowało przy adaptacji statku od października 2020 r., czyli również w świnoujskiej stoczni. Jak podaje organizacja przy adaptacji statku pracowało łącznie 237 osób, w większości ochotników.
Zabawa w chowanego
Uroczystości, która odbyła się w ścisłym reżimie koronawirusowym, nigdzie oficjalnie nie zapowiedziano.
Gazeta "Ostsee Zeitung" w swoim serwisie internetowym pisała przy okazji publikacji informacji o chrzcie:
"Gdzie dokładnie zacumowany jest statek w Rostocku, jak się nazywał i kto był jego właścicielem wcześniej - to wszystko jest tajemnicą, ponieważ nowe przeznaczenie byłego serwisowca offshore jest kontrowersyjne, a nowa załoga już kilkakrotnie była celem ataków ze strony prawicowego spektrum".
Statek nie był jednak trudny do wytropienia, a na pewno nie dla kogoś, kto znał jego wcześniejszą nazwę, a to również nie było niemożliwe do ustalenia, nawet zanim statek przybył do Rostocku ze świniujskiej stoczni.
Prace adaptacyjne w Rostocku prowadzono i chrzest odbył się przy pirsie w pobliżu bałtyckiego instytutu rybołówstwa (Thünen-Institut für Ostseefischerei) oraz siedziby przedsiębiorstwa nurkowego i prac podwonych Baltic Taucherei- und Bergungsbetrieb Rostock GmbH, które przez pewien okres było operatorem statku (prawdopodobnie czarterującym).
Być może armatorowi jednostki wydawało się, że skutecznie ukrywa statek, bo jednostka, w systemie AIS wciąż (dzisiaj, w sobotę, 6 marca) deklaruje nazwę Wind Express i taką pokazują niektóre internetowe platformy śledzenia ruchu statków, takie, jak MarineTraffic.
Relacje z tajemniczej stoczni
Gdy statek przebywał w stoczni MSR Gryfia w Świnoujściu organizacja Sea-Eye niejednokrotnie (m.in. w mediach społecznościowych i na swojej witrynie internetowej) publikowała relacje z postępu prac i zdjęcia statku (również na doku pływającym) oraz ludzi na nim pracujących, głównie ochotników organizacji.
Nie ujawniano jednak miejsca remontu statku.
Publikowane zdjęcia sprawiały wrażenie intencji ukrycia tożsamości statku. Nazwa jednostki była na zdjęciach niewidoczna (dzięki kątowi i kadrowaniu) albo zamalowana lub wyretuszowana w programie graficznym. Wydaje się, że zdjęcia ze stoczni z nieco szerszym planem kadrowano tak, by nie pokazać za dużo otoczenia statku i doku - tak, by trudno było komukolwiek spoza stoczni (znającemu te widoki z codziennego pobytu w pracy) rozpoznać "miejsce akcji" …w końcu dla laików i osób postronnych (nie widujących takiego doku codziennie w pracy) wszystkie doki są podobne.
W bardzo nielicznych przypadkach, w publikacjach samej organizacji Sea-Eye czy też w mediach niemieckich pojawiała się informacja o realizacji części adaptacji i remontu statku w Polsce (bez żadnych szczegółów dot. konkretnego miejsca remontu, choćby nazwy portu), ale w zasadzie wyłącznie w okresie, gdy Sea-Eye 4 dotarł już ze Świnoujścia do Niemiec.
Ostatnia praca MSR Gryfia w Świnoujściu przed zamknięciem
Nie ma oficjalnego potwierdzenia, że remont i konserwacja z dokowaniem oraz modyfikacje Sea-Eye 4 były ostatnią pracą świnoujskiej Gryfii przed jej zamknięciem, ale raczej wszystko wskazuje, że tak było.
Z pewnością jednak niemiecki statek "ratowniczy" był przedmiotem ostatniego większego zlecenia realizowanego przez MSR Gryfia w Świnoujściu. Nie było żadnego innego statku, który przebywałby w tej stoczni przez okres choćby zbliżony do miesięcznego pobytu Sea-Eye 4 w Świnoujściu, i który jednocześnie opuściłby tę stocznię i ten port już po statku niemieckiej organizacji dobroczynnej.
Sea-Eye 4 przebywał w Świnoujściu od 4 października do 4 listopada 2020 roku.
PBS
Fot.: Katarzyna Gmitrzak, Maik Lüdemann / Sea-Eye
Sea-Eye 4 - charakterystyka podstawowa:
nr IMO - 7214753
funkcja do przebudowy na przełomie 2020 i 2021 r. - bazowiec prac podwodnych / baza nurków (DSV - diving support vessel)
obecna funkcja deklarowana - statek ratowniczy organizacji pozarządowej
rok budowy - 1972
stocznia - B.V. Scheepswerf "Waterhuizen" J. Pattje, Waterhuizen
stoczniow nr budowy - 296
armator (właściciel ostateczny) - nieznany (prawdopodobnie Sea-Eye e.V.)
armator zarejestrowany (od stycznia 2021, wtedy też formalnie zmieniono nazwę statku na Sea-Eye 4) - Ghalib Kurdi GmbH
operator i armator zarządzający, prawdopodobnie także właściciel do niedawna (do sprzedaży obecnemu właścicielowi) - GRS Rohden Shipping GmbH & Co
zarząd techniczny (prawdopodobnie) - GRS Rohden Shipping GmbH & Co
czarterujący (bareboat charter) - Johannes Shipping Ltd, St Vincent & The Grenadines
poprzednie nazwy - Wind Express (od 2012), ESL Express (od 2011), Oil Express (od 1982), Springfield (od 1981), West Eagle (od 1972)
długość całkowita - 53,15 m
długość między pionami - 49,34 m
szerokość maksymalna - 11,52 m
szerokość konstrukcyjna - 11,46 m
zanurzenie - 3,772 m
wysokość boczna - 5,52 m
nośność - 812 t
tonaż pojemnościowy brutto - 931
tonaż pojemnościowy netto - 280
napęd główny - dwa silniki wysokoprężne (De Industrie, 6D7HDN) napędzające dwie śruby nastawne o łącznej przenoszonej mocy MCR 1368 kW (1860 KM)
prędkość maksymalna - 12 w.
prędkośc eksploatacyjna - 10 w.
dziobowy ster strumieniowy - 1 × 221 kW (300 KM)
Może był potajemnie ochrzczony przez naszych "specjalistów", stępkę chrzcili oficjalnie, dla "niemca" mogli to zrobić potajemnie, byle KASA się zgadzała.
Sea-Eye był wyraźnie dłużej w stoczni od Noest
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.