Kierowana przez Konrada Konefała spółka z grupy PGZ zagospodarowuje majątek przejęty od syndyka i kontynuuje prace upadłej poprzedniczki. Szykuje się też do połączenia z Nautą - informuje w poniedziałek "Puls Biznesu".
Jak podaje gazeta, Stocznia Wojenna z Polskiej Grupy Zbrojeniowej kupiła od syndyka przedsiębiorstwo Stoczni Marynarki Wojennej. Teraz przygotowuje się do budowania i remontowania tam okrętów dla polskiej marynarki wojennej i kontrahentów zagranicznych.
Jednym z priorytetów jest dokończenie budowy jednostki patrolowej Ślązak, która pierwotnie miała być korwetą wielozadaniową Gawron. Do zrealizowania został niewielki zakres prac, już w maju mogą więc rozpocząć się próby morskie. Od ich przebiegu zależy, czy na Ślązaku będzie można wciągnąć banderę jeszcze w tym, czy raczej w przyszłym roku.
Stocznia Wojenna musi także uzgodnić z Inspektorem Uzbrojenia kwestie odpowiedzialności za ewentualne problemy, czy wadliwe działania urządzeń zamontowanych jeszcze przed przejęciem przez nią okrętu Ślązak. Jego budowa, jeszcze jako korwety Gawron, rozpoczęła się 17 lat temu.
Oprócz dokończenia i oddania do służby Ślązaka, Stocznia Wojenna realizuje także dwa kontrakty wspólnie ze Stocznią Remontową Nauta, należącą do Funduszu Inwestycyjnego MARS, będącego także częścią PGZ. Pierwszy kontrakt, na modernizację ORP Piast, rozpoczął się jeszcze, gdy SMW znajdowała się w upadłości. Remont odbywa się w jednej z hal Stoczni Wojennej.
Drugi kontrakt także został pozyskany przez Nautę, ale będzie częściowo realizowany przez Stocznię Wojenną. Dotyczy budowy platformy okrętu rozpoznawczego dla grupy Saab, który będzie służył szwedzkiej marynarce wojennej.
Fot.: Piotr B. Stareńczak
Pozostaje problem ludzi do wykonawstwa prac remontowych i przy budowie okrętów . Oprócz umiejętności konieczne są
odpowiednie certyfikaty do wykonywania prac dla wojska. Wydaje się , że należy zamknąć działalność zakładu nowych
budów w Gdańsku i część pracowników - tych najlepszych - przenieść do Gdyni i przeszkolić ich tak by mogli wykonywać
prace na okrętach. Może nareszcie coś się ruszy przy budowie nowych okrętów dla polskiej marynarki wojennej, najwyższy już czas.
Niestety jeśli odgórnie zapadnie decyzja, że trzeba podłączyć kroplówkę z kieszeni podatników nie da się tych pieniędzy w żaden sposób uratować. Szkoda.
i doświadczenie przy budowie i remontach statków, nie ma praktycznie biura ( działu) konstrukcyjnego,
nie ma działu technologicznego, nie ma działu zaopatrzenia, dział kooperacji dopiero zaczyna odżywać po latach
działalności dziwnego kierownictwa, brakuje budowniczych itd. No i nie wiadomo czy i kiedy odpowiedzialni za milionowe straty zostaną pociągnięci do odpowiedzialności a jest to spora lista : Piotr S. b. przewodn,rady nadzorczej, Joanna S. i Andrzej Sz, Sławomir L. - byli prezesi stoczni itd. itd.
utopiony dok razem ze statkiem Hordafor V - tu odpowiedzialni nie ponieśli kary ,. wcześniej przegnano technologów, konstruktorów, budowniczych - zniszczono spółki dzięki którym Nauta funkcjonowała , ludzie pokroju Stacha F. znanego jako buc albo nieuk doprowadzili do olbrzymich strat idących w miliony złotych - statek naukowo badawczy dla Uniwersytetu Gdańskiego "Oceanograf" budowany kilka lat , kadłuby statków rybackich budowane w zakładzie nowych budów, remonty itd. tak naprawdę gdyby nie jednostki wojenne, którymi zajmuje się grupka ludzi znających się na statkach jaka ostała się,
to Nauta dawno by przestała istnieć.
Sam pamietam jak Tusek robił hauerke na kadłubie, tylko po łebkach, bo mu się spieszyło na lotnisko bombe podkładać...
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.