Jak podał portal informacyjny Tcz.pl, za telewizją Polsat, pracownicy stoczni rzecznej w Tczewie od pół roku nie otrzymują pensji. Firma Admiral Boats SA w kwietniu zgłosiła upadłość do sądu, ale wciąż nie ma terminu rozprawy. Sytuacji w firmie przygląda się też prokuratura.
Temat opisuje m. in. niedawno wyemitowany program z cyklu "Interwencja" Polsatu. Zaległości w wypłatach pracowniczych szacowane są na ok. 300 tys. zł.
- Kiedy przyszedłem do spółki, spółka była w stanie opłakanym, został postawiony warunek doinwestowania spółki, który nie został spełniony, w związku z tym 28 kwietnia 2017 roku został złożony wniosek o ogłoszenie upadłości - wyjaśnia Krzysztof P., prezes zarządu firmy Admiral Boats SA reporterce Polsatu.
Admiral Boats SA z Bojana nabyło stocznię w wyniku trzeciego przetargu na sprzedaż majątku upadłej spółki. Kwota, jaką zaoferował podmiot z Bojana, jest objęta tajemnicą handlową, ale wiadomo, że cena wywoławcza została ustalona na ponad 6 mln zł. Od lipca 2013 roku Admiral Boats rozpoczął prace porządkowe i przygotowawcze do rozpoczęcia produkcji. Tczewska Stocznia Rzeczna istnieje od 1954 roku - do 2010 roku prowadziła produkcję stoczniową, jednak od 2004 w stanie upadłości. Jednostka specjalizowała się w budowie pchaczy, barek rzecznych i kadłubów statków. Uzyskane ze sprzedaży środki mogą być przeznaczone m. in. na spłatę wierzycieli - na koniec 2011 r. zobowiązania spółki wobec wierzycieli wynosiły blisko 11 mln zł. Teraz mówi się nawet o 30-40 mln zł.
Wizualizacje przedstawiają projekt rewitalizacji i modernizacji tczewskiej stoczni deklarowanej / zapowiadanej przez Admiral Boats.
Więcej o sprawie (łącznie z materiałem video) - tutaj.
Tcz.pl / Polsat