Już godziny dzielą kolejny nowy prom Scandlines od rozpoczęcia normalnej działalności operacyjnej. W poniedziałek, 19 grudnia statek opuścił stocznie Fayard. A już w środę jednostka Copenhagen rozpocznie kursowanie na trasie Gedser-Rostock.
Wprowadzenie drugiego promu na popularną trasę, obsługiwaną przez Scandlines, będzie stanowiło zwieńczenie jednej z największych inwestycji zrealizowanych przez przewoźnika w ostatnich latach. Oznacza nie tylko zwiększenie wygody pasażerów oraz klientów korzystających z połączenia pomiędzy Danią i Niemcami; wiąże się też ze zwiększeniem powierzchni ładunkowej, co pozwoli armatorowi na śrubowanie kolejnych rekordów.
Już w środę prom Copenhagen wyruszy w swój pierwszy rejs. O godzinie 9:00 jednostka odpłynie z Gedser w swój pierwszy regularny rejs do Rostocku. Stanie się to po miesiącach prób i testów, które miały potwierdzić, że w chwili startu wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.
- Statek spisuje się tak, jak tego oczekiwano, to prawdziwa przyjemność - powiedział kapitan Christian B. Jensen.
Wiadomo, że na początku przyszłego roku dwa nowe promy Scandlines (Copenhagen dołączy do siostrzanej jednostki Berlin) będą miały krótki postój, podczas którego wprowadzone zostaną modyfikacje w układzie wtrysku paliwa. W tej chwili trwa oczekiwanie na odpowiednie podzespoły. Przerwa ta nie wpłynie jednak na rozkład rejsów pomiędzy Gedser a Rostockiem. Będą one zastępowane przez prom Kronprins Frederik.
Scandlines odkupiło statki Berlin i Copenhagen w 2014 r. od stoczni P+S Werften. Przewoźnik zamówił dwa nowe promy już w 2010 r. Ich budową miała zająć się właśnie stocznia P+S Werften, która jednak w 2012 r. popadła w poważne problemy finansowe. Po odkupieniu niedokończonych statków prace prowadzone były w duńskiej stoczni Fayard. W ich trakcie każda jednostka została mocno "odchudzona". Z każdego statku usunięto ok. 2 tysiące ton elementów, zastępując je ultralekkimi materiałami.