Jednostki Pasat oraz Cyklon Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, a także helikopter i patrolowiec Straży Granicznej od niedzieli na Bałtyku szukały jachtu Zefir. Jak informuje portal iswinoujscie.pl, wczoraj późnym wieczorem wstrzymano poszukiwania.
Informacja o zatonięciu jachtu Zefir pojawiła się w niedzielę około godz. 22. Około trzech godzin po tym, jak jacht miał wypłynąć ze Świnoujścia. Samotny żeglarz miał nadać sygnał „pomocy”, prawdopodobnie przez radio UKF. Nie było wiadomo, gdzie dokładnie go szukać, bo żeglarz nie potrafił określić, gdzie się znajduje, nie posiadał boi lokacyjnej ani żadnego z urządzeń, które mogłoby naprowadzić służby na jego kierunek. Skoncentrowano się na okolicach wyspy Bornholm.
Do akcji ruszyły bezzwłocznie ze Świnoujścia jednostki Pasat oraz z Dziwnowa Cyklon Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, a także patrolowiec Straży Granicznej.
Zefira ani jego załoganta nie znaleziono. Wczoraj, około godziny 21.40 wstrzymano poszukiwania.
Niewykluczone, że angażowanie służb było niepotrzebne, bo... nikt pomocy nie potrzebował. Ktoś mógł zrobić po prostu paskudny żart. Wątpliwości pojawiły się po ustaleniu, że żadna marina nie gościła jachtu o takiej nazwie. Wypływające jednostki są rejestrowane, a o Zefirze nie widnieje najmniejsza nawet wzmianka w rejestrze.
Dopóki jednak sprawa nie zostanie ostatecznie wyjaśniona, wszyscy, którzy mogą pomóc we wskazaniu personaliów załoganta Zefira, proszeni są o kontakt ze służbami.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.