Gdańską Stocznię Remontowa SA opuściła w ub. tygodniu Oceania. Żaglowiec wpłynął do stoczni 19 marca br. na standardowy remont dokowo – konserwacyjny.
Przeprowadzono m.in.: konserwację kadłuba, w tym pomieszczenia steru strumieniowego oraz rufowego koferdamu, wymieniono zawory denno – burtowe. Wykonano remont pompy pożarowej na jednostce w tym silnika elektrycznego tej pompy oraz wiele innych prac remontowych. Większość z nich związana była z koniecznością postoju żaglowca w roku nr 2. Zdemontowano maszynkę sterową łącznie z trzonem sterowym. By wymienić dziobowe i rufowe uszczelnienia zdemontowano także wał pośredni wraz ze śrubą napędową i płetwą steru.
Oceania to stalowy, trójmasztowy żaglowiec o eksperymentalnym, hydraulicznym ożaglowaniu parawanowym, należący do Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie. Na każdym maszcie znajduje się pojedynczy czworoboczny żagiel (fok, grot, bezan). Długość całkowita jednostki wynosi 48,9 m, szerokość – 9 m, wysokość – 32 m, liczba członków załogi – 13, liczba pasażerów – 14.
W kwietniu 1986 roku Oceania rozpoczęła służbę dla nauki. Wyposażona jest w laboratoria naukowe, system bram i masztów hydraulicznych wraz z wciągarkami i windami pomiarowymi, wielofunkcyjnym dźwigiem, rozbudowanym systemem nawigacji cyfrowej i nowoczesnym systemem zbierania i obróbki danych pomiarowych.
Ostatni pobyt Oceanii nie był pierwszym w gdańskiej "klinice statków". W 2010 roku żaglowiec przeszedł w Gdańskiej Stoczni Remontowa SA gruntowną przebudowę, zyskując „nowe życie” dla realizacji dalszych prac badawczych.
Po demontażu starych maszyn i urządzeń, ścianek działowych, mebli, z dawnej Oceanii pozostał w zasadzie jedynie nienaruszony kadłub, a wszystko, co potem znalazło się na pokładzie i w środku, było albo ulepszone, albo zupełnie nowe. To była wielka przebudowa na małej jednostce. Zamontowano na niej wtedy nową siłownię z nowym, dwukrotnie mocniejszym silnikiem głównym, śrubą nastawną i linią wału, a także prądnicę wałową i wiele innych urządzeń m.in. oczyszczalnię ścieków, odsalarkę, odolejacz, pompy. W stoczni położono także olbrzymią ilość instalacji elektrycznych i rurowych.
30 pomieszczeń na żaglowcu m.in. kabiny, laboratoria, mesa, kuchnia zostało zdemontowanych i odtworzonych na nowo. Wyposażono je w nowe meble, pochodzące ze starogardzkiej spółki FAMOS. Położono nowe ściany, sufity, izolację, dzięki czemu pomieszczenia te są teraz bardziej komfortowe.
Ożaglowanie sterowane hydraulicznie zostało usunięte, a zamontowane ożaglowanie sztakslowe (trójkątne), oparte na systemie sterowania elektrycznymi rollerami. Ożaglowanie to zmieniło wygląd jednostki.
Od podstaw zbudowano sterówkę, przedłużając ją o sekcję dziobową. Żaglowiec zyskał także nowe wyposażenie manewrowe; pulpity sterownicze, radary, urządzenia nawigacyjne, sonar. Zamontowano także nowe urządzenia pokładowe; windę badawczą, bramownicę, a także zmodernizowano system hydrauliki.
Przebudowana Oceania pływa po Bałtyku, ale dociera także w rejon Arktyki, na Spitsbergen. Jak sprawuje się żaglowiec - opowiada jego starszy mechanik Jacek Więckowski.
- Ile już lat pływa pan na Oceanii ?
- Mój kontakt z tym żaglowcem sięga pierwszej połowy lat 80., kiedy to jednostka była budowana w ówczesnej Gdańskiej Stoczni im. Lenina. Przez półtora roku byłem przedstawicielem armatora podczas budowy żaglowca. 20 grudnia 1985 roku na żaglowcu podniesiono banderę. Statek badawczy s/y Oceania został przekazany do eksploatacji Polskiej Akademii Nauk.
- I potem zamustrował pan na Oceanii ?
- Przez pierwsze trzy lata pływałem na żaglowcu potem na 20 lat związałem się z Polską Żeglugą Morską. Jednak w 2008 roku wróciłem na Oceanię i do tej pory jestem na już przebudowanym żaglowcu. No i nie da się ukryć, powoli szykuję się na emeryturę.
- Jak po przebudowie w 2010 roku sprawuje się żaglowiec?
- Nie da się porównać tamtej, dawnej Oceanii z tą po przebudowie. To zupełnie różne żaglowce, nawet sylwetka została zmieniona. Przed modernizacją to był zmęczony życiem 25 - letni statek o może tylko zdrowym kadłubie, ale z bardzo słabym silnikiem, z bardzo słabymi osiągami i niską prędkością. Teraz komfort pływania jest bez porównania lepszy. Podczas kilkuletniej eksploatacji, zdarzały się najrozmaitsze problemy, ale uważam, że przebudowa spełniła swoje zadanie i Oceania na pewno jeszcze przez kilkanaście lat powinna nam służyć.
- Na jakich akwenach pływa?
- Na początku czerwca obieramy kurs na Spitsbergen i Grenlandię, wracamy we wrześniu. W pozostałe miesiące pływamy po Bałtyku. W zasadzie każdego roku plan rejsów jest taki sam.
- A ostatnio, jakie zadanie stało przed załogą Oceanii ?
- Był to oczywiście rejs po Bałtyku. Płynęliśmy z podwodnymi pojazdami na pokładzie w rejon Bornholmu, tam szukaliśmy zatopionej amunicji z czasów II wojny światowej.
Tekst i zdjęcia : Jerzy Uklejewski
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.