Przyzwyczailiśmy się już do etykiet mówiących o efektywności energetycznej urządzeń domowych, np. telewizorów, pralek, lodówek albo odkurzaczy. Niedawno taka etykieta pojawiła się także na... statku, dzięki jego modernizacji w Gdańskiej Stoczni Remontowa SA. To pierwsza taka operacja w Polsce.
Takie etykiety na sprzęcie AGD oznaczają, że urządzenie nie pobiera zbyt dużo energii, albo że efektywniej ją wykorzystuje, a różnice klas energetycznych poszczególnych produktów to informacja, która często pomaga konsumentom w wyborze takiego, a nie innego urządzenia.
Ostatnio takie winiety można już nawet znaleźć na... burtach statków. Niedawno, po raz pierwszy w Polsce, etykietę taką zyskał statek, który poprawił efektywność energetyczną dzięki modyfikacjom, jakie przeszedł w stoczni Remontowa SA w Gdańsku.
Oczywiście, szeroki zakres standardów, często bardzo wyśrubowanych, obowiązuje wszystkie statki, ale branża transportu morskiego zarówno odczuwa nieustanną presję zewnętrzną (polityków, ekologów, społeczeństwa), jak i wiele robi z własnej inicjatywy w kierunku stosowania nowych rozwiązań technicznych, mających służyć poprawie efektywności energetycznej statków, co przekłada się na niższe zużycie paliwa, a co za tym idzie - także na zmniejszenie emisji szkodliwych substancji do atmosfery.
Już niejeden podmiot z sektora transportu morskiego ma w polityce firmy wpisaną wprost dbałość o środowisko. W praktyce może to oznaczać np. większe szanse na rynku przewozowym na zlecenia (albo wyższe stawki frachtowe) dla armatora, który dysponuje nowocześniejszymi statkami, zużywającymi mniej paliwa i energii (przez to także bardziej przyjaznymi dla środowiska).
Mniejsze zużycie paliwa wpływa na zmniejszenie kosztów eksploatacji statków. Jednak inwestycje w modyfikacje, mające docelowo prowadzić do obniżenia zużycia paliwa kosztują niemało i nie zwracają się w krótkim czasie, zwłaszcza przy niskich obecnie cenach ropy naftowej. Dlatego na takie rozwiązania mogą sobie pozwolić najwięksi i najsilniejsi gracze na rynku przewozów morskich.
Coraz częściej na przewoźników wywierana jest presja (legislacyjna, polityczna, społeczna), która także przyczynia się do podejmowania przez nich decyzji o takich kosztownych często modernizacjach floty. W dodatku, niektóre proekologiczne rozwiązania na statkach wcale nie wpływają na zmniejszenie zużycia paliwa, a wręcz przeciwnie (mowa tu np. o systemach odsiarczania spalin, czyli tzw. scrubberach).
Niezależnie jednak od tych uwarunkowań, obecnie sporo się dzieje, zarówno w zakresie rozwoju technologii mającej służyć zmniejszeniu zużycia paliwa i poprawie efektywności energetycznej statków, jak i na rynku ich implementacji, czyli u producentów wyposażenia okrętowego, w biurach projektowych, w stoczniach remontowych przeprowadzających takie modyfikacje oraz w stoczniach produkcyjnych, budujących nowe generacje, oszczędniejszych i bardziej przyjaznych środowisku statków (choć zazwyczaj nie tańszych, jeśli chodzi o tzw. pierwszy koszt inwestycji w nowy tonaż).
Również w Polsce, głównie w największej polskiej stoczni działającej na rynku remontów i przebudów, którą jest Remontowa SA, przeprowadzano już na niejednym statku nie pojedyncze zmiany, a całe zestawy modyfikacji i prac modernizacyjnych, poprawiających efektywność energetyczną. Chodzi tu np. o wymianę gruszki dziobowej na nową, o ulepszonym kształcie, a jednocześnie zastosowanie gruszki za piastą śruby na sterze i wymianę płatów śruby na nowe, o lepiej dopracowanym kształcie. Takie zestawy prac modernizacyjnych Remontowa SA przeprowadzała już m.in. dla takich armatorów, jak Stena Line i Finnlines na ich promach.
Tym razem jednak wykonane na statku modyfikacje zostały przypieczętowane przyznaniem statkowi certyfikatu z widocznym na burcie statku potwierdzeniem tego faktu w postaci etykiety efektywności energetycznej - podobnej, jak te spotykane na wspomnianych wcześniej pralkach, lodówkach czy telewizorach.
Od końca października do około połowy listopada roku 2015, remont, konserwację i prace modernizacyjne przechodził w stoczni Remontowa SA, chemikaliowiec Bow Fagus o nośności 37 375 ton, należący do potentata na rynku takich statków, norweskiego armatora Odfjell. Był to pierwszy w Polsce, jeden z nielicznych jeszcze w świecie i trzeci statek Odfjell'a, jaki otrzymał etykietę ratingu (oceny) efektywności energetycznej. Dzięki przeprowadzonym modyfikacjom, na statku tym obniżono spalanie paliwa i emisję szkodliwych substancji w spalinach aż o 20 % - jak zapewnia armator i niezależna firma konsultingowa przeprowadzająca audyt efektywności energetycznej i wydająca odpowiedni certyfikat (w tym przypadku - RightShip).
Według oficjalnych informacji armatora, Odfjell jest w trakcie realizacji programu modernizacji systemu napędowego na 19 statkach, z wykorzystaniem nowoczesnej technologii poprawiającej wydatnie efektywność energetyczną. Wyposażane są one w nowe płaty śrub napędowych o bardziej dopracowanym kształcie, zapewniające układowi hydrodynamicznemu "śruba napędowa - kadłub" wyższą sprawność. Temu samemu służy także dodanie gruszki zaśrubowej na sterze i przedłużenie piasty śruby napędowej. Przeprowadza się również różnorodne modyfikacje techniczne silników głównych, turbosprężarek i prądnic zawieszonych (wałowych). Na niektórych statkach montuje się też lub modyfikuje kształt kierownic napływu.
Dzięki modyfikacjom przeprowadzonym w polskiej stoczni na Bow Fagus stał się on jednym z najbardziej efektywnych energetycznie chemikaliowców świata i może nosić na burcie etykietę klasy energetycznej A+. Tym samym, ten 20-letni statek legitymuje się klasą energetyczną równą osiąganej przez najnowsze statki "eco" (budowanym według projektów uwzględniających zapewnienie przyjazności dla środowiska). Przed modernizacją w Remontowej SA jego efektywność energetyczna była na poziomie D+.
Teraz statek nosi duże winiety pokazujące, że uzyskał certyfikat wysokiej klasy efektywności energetycznej (A+), namalowane w stoczni na jego burtach, w części dziobowej (niedaleko nazwy statku). Dodatkowo, załoga umieściła podobny znak na przedniej ścianie nadbudówki.
Poza modernizacją poprawiającą efektywność energetyczną statku, Bow Fagus, przeszedł także typowe prace remontowe i konserwacyjne, takie, jak czyszczenie i malowanie kadłuba, przeglądy armatury (m.in. zaworów dennych), wymianę uszczelnienia pochwy wału śrubowego, naprawy orurowania z tworzyw sztucznych (GRE - glass reinforced epoxy), wymianę części orurowania systemu balastowego w zbiorniku wody słodkiej i systemu zęzowego w siłowni, drobne prace stalowe w zbiornikach balastowych, konserwację komór łańcuchowych, przeglądy silników elektrycznych, dwóch kotłów i prądnicy wałowej.
Noszący banderę norweską Bow Fagus to produktowiec-chemikaliowiec, zbudowany w 1995 roku w stoczni Floro, należącej wtedy do koncernu STX Norway. Statek ma 183,10 m długości całkowitej, 32,20 m szerokości, 37 375 ton nośności i 10,70 m zanurzenia.
PBS, JU
Fot. J. Uklejewski
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.