W poniedziałek, 7 kwietnia, rozpoczęto operację wodowania kadłuba jednego z pierwszych w świecie komercyjnych (nie eksperymentalnych i nie rekreacyjnych) jednostek pływających napędzanych wyłącznie energią elektryczną zmagazynowaną na statku, a nie wytwarzaną na jego pokładzie. Gdańska firma Aluship Technology przekaże kadłub norweskiej stoczni Fjellstrand.
Operacja miała dwa zasadnicze etapy. Dnia 7 kwietnia przesunięto około 500-tonowy kadłub na specjalnych szynach z lądu na dok pływający. Następnie dok przeholowano w rejon portu z odpowiednią głębokością i przez "zatopienie" doku - wodowano 8 kwietnia aluminiowy kadłub nowego promu.
Jednostka po norwesku nazywana batteriferje, a po angielsku battery ferry, po wyposażeniu w norweskiej stoczni, stanie się pierwszym w świecie komercyjnym, autonomicznym statkiem "na baterie". Nie będzie to jednak w ogóle pierwszy w świecie prom zasilanym wyłącznie z baterii. W Norwegii pływa bowiem już jeden taki prom, ale jest to mały (mieszczący 49 pasażerów i 6 samochodów) prom linowy, czyli nieautonomiczny ("na uwięzi", bez pędników). Gdy w Gdańsku wodowano kadłub promu dla Fjelstranda, pierwszy w świecie prom o napędzie elektrycznym zasilanym jedynie z baterii - 35-metrowy, linowy Hisarøyze stoczni Solund Verft, pływający na trasie Mjånes i Hisarøy (przeciętnie - 10 podróży dziennie w obie strony o długości 1,6 km - każda) zakończył właśnie pomyślnie pierwsze pół roku eksploatacji.
Statek, którego kadłub przesunięto na dok pływający i wodowano w Gdańsku w dniach 7-8 kwietnia, w przeciwieństwie do tradycyjnych, nie będzie posiadał zespołów prądotwórczych opartych na silnikach spalinowych zasilanych olejem napędowym czy gazem LNG. Nie będzie też miał ogniw paliwowych. Wyposażony zostanie jedynie w akumulatory.
W listopadzie 2012 roku poinformowano o podpisaniu kontraktu pomiędzy armatorem Norled, a stocznią Fjellstrand AS, na budowę "przełomowego" przyjaznego środowisku promu typu ZeroCat 120, z napędem zasilanym wyłącznie z akumulatorów litowo-jonowych. Kontrakt jest rezultatem wygrania przez Norled przetargu na utrzymywanie przez 10 lat od początku roku 2015 serwisu promowego na drodze E39, pomiędzy miejscowościami Lavik i Oppedal leżącymi nad fiordem Sognefjord. Nowoczesny, wyłącznie elektryczny (all electric) prom będzie pływał na tej trasie wraz z dwoma konwencjonalnymi promami (z napędem spalinowym).
Przy opracowaniu projektu statku, technologii napędu i przygotowaniu budowy ściśle współdziałali: armator - Norled, stocznia - Fjellstrand i koncern Siemens.
Szczegółową dokumentację techniczną kadłuba wykonała firma Nelton Sp. z o.o. z Pruszcza Gdańskiego, dotąd bardziej znana pod nazwą GSM Design Group, pod którą działa na rynku projektowym już od 15 lat. Jednak z uwagi na swoją strategię rozwoju, to znane biuro projektowe, zatrudniające ponad 60 inżynierów i projektantów, od niedawna zaczęło funkcjonować pod marką – Nelton.
Aluminiowy katamaran dostarczony zostanie przez stocznię Aluship Technology w niezaawansowanym stopniu wyposażenia. W polskiej stoczni otrzymał część rurociągów, tory podkablowe, etc. Wyposażenie statku, także w cały zespół napędowy, łącznie z pędnikami, będzie miało miejsce w Norwegii, w stoczni Fjellstrand.
Silniki elektryczne, zasilane z baterii Siemens'a o masie 10 ton i mocy 800 kW, napędzać będą dwa pędniki przenoszące moc ok. 400 kW. Z kolei Rolls-Royce dostarczy sam układ napędowy oparty na gondolowych pędnikach azymutalnych Azipull.
Statek oferuje zdolność przewozową 120 samochodów odobowych i 360 pasażerów. Pływać ma z prędkością około 10 węzłów. Pokonanie trasy Lavik - Oppedal ma zajmować "promowi na baterie" 20 minut, a przez 10 minut podczas każdego postoju (równolegle z rozładunkiem i załadunkiem promu) ma się odbywać ładowanie baterii na obu końcach trasy.
Prom został zaprojektowany specjalnie dla zmniejszenia zużycia energii. Jako katamaran z dwom smukłymi kadłubami oferuje mniejszy opór w wodzie. Statek w całości zbudowany jest z aluminium, co zmniejsza jego masę. Biorąc pod uwagę masę samego kadłuba, jak i wyposażenia (w tym elementów układu napędowego) prom ten jest ponoć dwa razy lżejszy od podobnej ładowności jednostki stalowej z konwencjonalnym napędem.
Na lądzie, na obu stacjach ładowania baterii (w krótkim czasie ok. 10 minut) zaplanowano akumulatory, które same, wolniej, będą się ładowały z lokalnej sieci elektro-energetycznej nie obciążając jej zbytnio.
Dodajmy, że dla tego samego armatora, który odbierze "elektryczny prom" ze stoczni Fjellstrand - Norled, dwa całkowicie wyposażone, przyjazne środowisku (napędzane silnikami na LNG) promy zbudowała stocznia Remontowa Shipbuilding.
Media4Sea
Fot.: Media4Sea; Rys.: Norled
KIEDYŚ czytaliśmy/słyszeliśmy - "przekazano armatorowi statek"...
"Główny konstruktor: stocznia Fjellstrand i koncern Siemens do współpracy z armatorem Norled.
Dokumentacja robocza kadłuba: Nelton z Pruszcza Gdańskiego
Wykonanie kadłuba: Aluship Tech. z Gdańska wraz z częścią rurociągów.
Zasadnicze wyposażenie promu w Norwegii.
Eksploatacja: być może pod okiem oficera elektryka okrętowego z Polski.
Yeah, we have strong marine industry in Poland…"
no właśnie... to dlatego wodowanie, które miało się skończyć 8go kwietnia trwało jeszcze 9go?... i jak to się ostatecznie skończyło?... wykryli przeciek, pospawali i kiedy ostatecznie prom został zwodowany?...
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.