Działania KE ws. dorsza są niewystarczające i nie przyniosą żadnych rezultatów - uważa minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. Dodał, ze resort jest za całkowitym ograniczeniem połowów na Bałtyku dla wszystkich gatunków, nie tylko dorsza.
Komisja Europejska wprowadziła we wtorek zakaz połowów dorsza we wschodniej części Morza Bałtyckiego. Zakaz, który będzie obowiązywał do końca roku, ma na celu ratowanie będącego w złym stanie stada dorsza atlantyckiego w tej części Bałtyku.
"Załamanie się tego stada dorsza miałoby katastrofalne skutki dla źródeł utrzymania wielu rybaków i społeczności nadbrzeżnych w regionie Morza Bałtyckiego. Musimy pilnie podjąć działania na rzecz odbudowania tego stada w interesie zarówno ryb, jak i rybaków. Oznacza to szybkie reagowanie na bezpośrednie zagrożenie za pomocą środków nadzwyczajnych podejmowanych przez Komisję. Oznacza to również zarządzanie stadem – i siedliskiem, w którym ono żyje – w sposób właściwy w perspektywie długoterminowej" - przekonywał komisarz ds. środowiska, polityki morskiej i rybołówstwa Karmenu Vella.
Według resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej są to działania niewystarczające, przygotowane ad hoc pod kątem publikacji medialnych, które "w świetle ochrony dorsza nie przyniosą żadnych rezultatów". "Stoimy na stanowisku radykalnych zakazów i całkowitego ograniczenia połowów na Bałtyku dla wszystkich gatunków, nie tylko dorsza" - zaznaczył Gróbarczyk w komentarzu przesłanym PAP. Zwrócił też uwagę "na ochronę tarlisk i miejsc reprodukcji dorsza, które wciąż nie są chronione przez Komisję Europejską". Dodał, że jeszcze we wtorek w liście do komisarza ds. środowiska, polityki morskiej i rybołówstwa zaapeluje o "bardziej zdecydowane działania w temacie ochrony Bałtyku".
Decyzja Komisji ws. zakazów połowu dorsza weszła w życie ze skutkiem natychmiastowym i będzie obowiązywała do 31 grudnia 2019 r.
autor: Michał Boroń
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.