7 marca europosłowie, członkowie Komisji do spraw Rybołówstwa mają podjąć wstępną decyzję o zwiększeniu długości łodzi przybrzeżnych i małoskalowych z 12 aż do 24 metrów. Część europarlamentarzystów jest przeciwko tej decyzji. Swój sprzeciw wyrażają jasno przedstawiciele organizacji rybackich oraz rybacy przybrzeżni, którzy mówią, że jest to skok na unijne dofinansowania.
Zmieniony zapis określający na nowo rybołówstwo przybrzeżne (zmiana długości łódki przybrzeżnej z 12 aż do 24 metrów) ma pojawić się w projekcie nowego Europejskiego Funduszu Rybackiego i Morskiego (EFMR), który jeżeli przejdzie zacznie obowiązywać od 2021 roku. Problem został przez rybaków jasno wskazany już podczas protestu, który 27 lutego odbył się w Warszawie. Wtedy rybacy powiedzieli ministrowi gospodarki morskiej, że takie rozwiązanie całkowicie zniszczy rybołówstwo przybrzeżne.
- Naszym zdaniem to po prostu gra lobby rybackiego, posiadającego większe pieniądze i możliwości - mówi nam anonimowo jeden z przedstawicieli organizacji rybackiej - Wszyscy dobrze wiedzą, że na rybołówstwo małoskalowe są cały czas przeznaczane znaczne środki finansowe. Często kosztem innych elementów rybołówstwa, również tego paszowego. Skoro więc nie można zwiększyć tam dotacji, to po prostu zrobi się z dużych kutrów małe łódki. Dla nas to jedna wielka kpina. Małe łodzie nie są zagrożeniem dla środowiska, szczególnie na Bałtyku, ale są częścią unijnych dotacji. Dlatego chce się nas w ten sposób wyeliminować.
Czytaj także: Rybacy przybrzeżni w Warszawie - skuteczny protest przeciwko niszczeniu Bałtyku
Marcin Ruciński, przedstawiciel organizacji Low Impact Fishers of Europe (LIFE) od kilku miesięcy stara się uświadomić skalę problemu, który powstanie jeżeli dojdzie do zmian w przepisach.
- Jeśli poprawki zostaną przyjęte, to spowodują ogromną lukę w przepisach, pozwalając rybołówstwu wieloskalowemu, które już obecnie jest głównym beneficjentem finansowania UE na dalsze utrzymywanie dominującej pozycji w korzystaniu z unijnych funduszy kosztem rybaków małoskalowych – co wypacza dobre intencje Komisji Europejskiej - wyjaśnia Ruciński.
26 lutego odbyło się posiedzenie członków komisji, którzy negocjują warunki nowego funduszu rybackiego. Wśród nich jest poseł Hoc, który przekonuje, że część europosłów robi wszystko, aby nowe przepisy nie weszły w życie.
- Do późnego wieczora negocjowaliśmy końcowe kompromisy EFMR na lata 2021 - 2027, w którym uczestniczę jako „Shadow Rapporteur” - wyjaśnia poseł Czesław Hoc - Przez cały czas trwała ożywiona i momentami „ostra” dyskusja w aspekcie definicji „przybrzeżnego statku rybackiego na małą skalę”. Otóż, na posiedzeniu wszyscy kontrsprawozdawcy, po wspólnych ustaleniach oraz zasięgnięciu opinii niektórych organizacji rybackich, zdecydowanie opowiedzieli się za kryterium, które ustala całkowitą długość łodzi rybackiej do 12 m. Jednak, na taki wspólny kompromis nie zgodził się przewodniczący - poseł sprawozdawca - Gabriel Mato (z grupy EPP). Czekamy na dalsze propozycje.
Po głosowaniu, które odbędzie się 7 marca w komisji do spraw rybołówstwa przegłosowany projekt EFMR ma trafić na obrady plenarne Parlamentu Europejskiego w dniu 7 kwietnia. Możliwe jednak, że z powodu majowych wyborów do Europarlamentu głosowaniem zajmą się dopiero nowi posłowie.
Hubert Bierndgarski
Nie przeszły poprawki sprawozdawcy z EPP G. Mato w kwestii nowej definicji „statku przybrzeżnego na małą skalę” („small-scale coastal fishing”).
Obecnie - w oczekiwaniu na głosowania na sesji plenarnej w Strasburgu 7 kwietnia.
[link usunięty]
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.