W przypadku wygranej Donald Trump utrzyma presję na Nord Stream 2 - deklaruje w rozmowie z PAP starszy doradca kampanijny prezydenta Corey Lewandowski. I podkreśla, że w jego obecności prezydent nigdy nie rozważał wycofania USA z NATO.
PAP: Wielu Polaków jest zaniepokojonych doniesieniami medialnymi, że prezydent Trump mówił o wycofaniu Stanów Zjednoczonych z NATO. Czy prezydent kiedykolwiek wypowiedział takie słowa w Pańskiej obecności?
Corey Lewandowski: Nigdy tak nie powiedział w mojej obecności. Rozmawiałem z nim wiele razy, nigdy nie słyszałem, by coś takiego powiedział.
PAP: Czy uważa Pan, że to jest możliwe w jego drugiej kadencji?
C.L: Nie mogę spekulować w tej sprawie jeśli chodzi o drugą kadencję. Nigdy jednak nie wspominał w mojej obecności o wycofaniu Stanów Zjednoczonych z NATO.
PAP: Czy możemy liczyć, że w drugiej kadencji Trump utrzyma presję na Rosję i Niemcy w kwestii Nord Steam 2?
C.L: W stu procentach.
PAP: Kampania kandydata Demokratów Joe Bidena składa podobne deklaracje. Czy wierzy Pan w to?
C.L: Joe Biden miał 47 lat, by pociągnąć Rosję do odpowiedzialności. Miał lata, by Niemcy zapłaciły uczciwą kwotę (na obronność). Był wiceprezydentem USA i nic nie zrobił. To powoduje, że uważamy, że jeśli zostanie wybrany, to nie zrobi nic ponad to, co przez pięć dekad w Waszyngtonie. Czyli nic. Cokolwiek mówi kampania Bidena, nie można dawać temu wiary, bo jego karta pokazuje, że nie zrobił nic dla Amerykanów. Nigdy nie pociągnie ich do odpowiedzialności, nigdy tego nie robił.
PAP: Prasa w USA często opisuje relacje Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem jako serdeczne. Co Pan o tym sądzi? Jak będzie wyglądała polityka Trumpa wobec Moskwy w drugiej kadencji?
C.L: To był najtwardszy prezydent wobec Rosji we współczesnej historii. Każdy kto będzie próbował mieszać się w nasz proces wyborczy zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Prezydent chce mieć dobre relacje z każdym, ale to muszą być relacje korzystne przede wszystkim dla USA. Za długo amerykańska polityka zagraniczna polegała na dbaniu o interes innych państw na pierwszym miejscu. Obecne podejście to „Ameryka przede wszystkim” (ang. „America First”). To nie znaczy „Ameryka sama”.
PAP: Czy widzi Pan zagrożenie, że w przypadku wyborczego zwycięstwa administracja Bidena będzie próbować powrócić do resetu z Rosją w 2009 roku?
C.L: Oczywiście. To będzie dokładnie ta sama sytuacja, nic się nie zmieni. Nie wierzę, że wygra, ale gdyby został wybrany, to wróciłby do polityki Obama-Biden, a to nie jest „Ameryka przede wszystkim”.
PAP: Pojawiają się komentarze, że prezydent Trump przyjął miękkie stanowisko wobec Białorusi w trakcie antyrządowych protestów w tym kraju. Jakie kroki może podjąć w drugiej turze wobec rządu w Mińsku?
C.L: Podejmiemy decyzje w tej sprawie. Prezydent chce dobrych relacji z każdym, ale jest jasne - jeśli przekraczane są granice, to będą konsekwencje.
PAP: Waszyngton wywiera presje na kraje Europy Środkowo-Wschodniej w kwestii dostępu do chińskiej technologii. Czy widzi Pan ryzyko, że Europa Środkowa stanie się miejscem rywalizacji między Chinami i USA?
C.L: Wszyscy wiemy, że Chiny grabią inne państwa od lat. Kradną własność intelektualną, dają subsydia firmom, a potem za zaniżoną cenę sprzedają zagranicą, by mieć udział w rynku. Prezydent był bardzo zdecydowany wobec Chin nakładając na nie cła. Po raz pierwszy od 40 lat Chiny czują gospodarczy ból, który powinny czuć od lat za okradanie Amerykanów. Teraz, gdy w końcu powstajemy wobec Chin, to inne państwa orientują się, że mogą robić tak samo.
PAP: Jak więc powstrzymywać rosyjskie i chińskie wpływy w regionie? Czy Inicjatywa Trójmorza w takim razie powinna być rozszerzona gospodarczo czy politycznie?
C.L: Finansowo mamy wiele spraw, którymi musimy zająć się u siebie. Biały Dom wspiera inicjatywę, ale myślę, że prezydent będzie w drugiej kadencji chciał mieć pewność, że wszystkie środki amerykańskiego podatnika będą wydane w najlepszy sposób.
PAP: W 2016 roku Donald Trump w kampanii odwiedził Polonię Chicago. Jak oferta jest dla Amerykanów polskiego pochodzenia w tym roku?
C.L: To najlepszy partner dla Polaków. Byłem w Warszawie co najmniej dziesięć razy w trzy lata. Nasza ambasador jest fenomenalna, walczy o nasze biznesy w Polsce i polskie w USA. Tylko kwestia zniesienia wiz powinna przekonać Polaków o tym jak poważne podejście ma ten prezydent. Do tej pory trzeba było wizy, by wjechać z Polski do USA, ale nie z USA do Polski. To było niesprawiedliwie i zostało zmienione. To mogło być jedno z największych osiągnięć Polski w trakcie tej kadencji.
PAP: Jaka jest więc oferta Donalda Trumpa dla Polonii?
C.L: Miejsca pracy, szanse w gospodarce i lepsze życie niż za Bidena. Jestem Amerykaninem polskiego pochodzenia. Interesuje mnie to, co każdego z nich – jedzenie na stole, bezpieczne społeczeństwo dla mojej rodziny, by się modlić, chodzić do szkoły i prowadzić biznesy. Prezydent nie definiuje ludzi na podstawie pochodzenia, orientacji seksualnej, kolory skóry czy przekonań religijnych - każdego traktuje tak samo. Dziesięć milionów osób o polskim pochodzeniu żyjących w USA korzysta w wielkim stopniu z polityki Trumpa. Byłem w Michigan sześć razy, spotykając się z Amerykanami polskiego pochodzenia wspierającymi Trumpa. Jako właściciele biznesów oni doskonale wiedzą jaka jest stawka tych wyborów. A jeśli Joe Biden zostanie wybrany, to będą wprowadzone drakońskie środki tak jak w trakcie rządów Obamy.
PAP: Polska odnotowuje rekordowe wykrycia przypadków Covid-19. Czy może liczyć na dostęp do amerykańskiej szczepionki lub innych medycznych zasobów?
C.L: Kiedy szczepionka zostanie zaakceptowana przez Federalną Administrację ds. Leków i Żywności (FDA), to świat będzie chciał mieć do niej dostęp. Tak szybko jak znajdziemy rozwiązanie, to jestem przekonany, że rząd zrobi wszystko, co możliwe, by wysłać wsparcie każdemu w celu pozbycia się tego co nazywamy „chińskim wirusem”.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski
Fot.: politicscentral.org / Fox