Władze Korei Płd. deportowały w czwartek dwóch obywateli Korei Płn., schwytanych niedawno na Morzu Japońskim, ponieważ ustalono, że zabili oni 16 innych członków załogi ich łodzi rybackiej – poinformowało południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia.
Mężczyźni w wieku między 20 a 30 lat zostali odesłani z powrotem do Korei Płn. przez wieś Panmundżom na granicy obu państw koreańskich – podała agencja prasowa Yonhap, podkreślając, że była to pierwsza deportacja obywateli Korei Płn. poprzez tę miejscowość. „Podjęliśmy decyzję o ich deportacji po ustaleniu, że zaakceptowanie ich w naszym społeczeństwie mogłoby stworzyć zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa naszej ludności oraz że tacy przestępcy nie mogą być uznani za uchodźców w świetle prawa międzynarodowego” - powiedział rzecznik ministerstwa ds. zjednoczenia Li Sang Min.
Rząd w Seulu planuje również odesłanie do Korei Płn. łodzi, na której schwytano mężczyzn – przekazali urzędnicy resortu.
W czasie śledztwa obywatele Korei Płn. przyznali się, że działając wspólnie z innym członkiem załogi, w październiku zamordowali kapitana łodzi, ponieważ źle ich traktował. Następnie po kolei zabijali pozostałych członków załogi, którzy protestowali przeciwko ich działaniom, a ciała wyrzucali za burtę – podał Yonhap, powołując się na urzędników.
Sprawcy początkowo chcieli wrócić do Korei Płn. i tam znaleźć schronienie, ale gdy ich łódź przybyła do północnokoreańskiego portu, jednego z nich zatrzymała tamtejsza policja. Wówczas dwaj pozostali uciekli na południową stronę granicy, gdzie wpadli w ręce władz Korei Płd.
Ministerstwo ds. zjednoczenia ogłosiło w środę, że między styczniem a październikiem do Korei Płd. zbiegło 828 obywateli komunistycznej Korei Płn. Najnowsze dane wskazują, że liczba ucieczek utrzymuje się na stałym poziomie. W ostatnich latach liczba zbiegów wahała się w granicach 1000-1500 rocznie.
Andrzej Borowiak