Chcemy kontynuować projekt "Polska100" - zapowiedział w piątek wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, komentując porozumienie zawarte między Polską Fundacją Narodową a Fundacją Navigare. Chyba w czterech regatach uda nam się wziąć udział, żeby promować Polskę pod żaglami - dodał.
W czwartek biuro prasowe Polskiej Fundacji Narodowej poinformowało PAP, że PFN i Fundacja Navigare porozumiały się ws. sporu dot. regat oceanicznych z Mateuszem Kusznierewiczem - przy projekcie żeglarskim "Polska100". PFN zaznaczyła, że z tytułu realizacji projektu Kusznierewiczowi nie przysługuje żadne wynagrodzenie.
"Projekt, o którym mówimy, miał być projektem uczestnictwa w regatach pełnomorskich, najpoważniejszych na świecie, a nie wycieczką dookoła świata" - zaznaczył Gliński. Dodał, że autor tego projektu, Mateusz Kusznierewicz, "nie poinformował o tym, że ma pewne problemy finansowe". "W związku z tym musieliśmy zmienić koncepcję, jeżeli chodzi o personalia autora i wykonawcy głównego tego projektu" - wyjaśnił szef MKiDN.
Dopytywany, czy to oznacza, że projekt będzie zawieszony, odpowiedział: "projekt chcemy realizować, m.in. dlatego, że zainwestowaliśmy już pierwszą transzę, więc ta ugoda, która została podjęta (...) jak rozumiem miała na celu po prostu kontynuację projektu, więc trzeba było jakoś z dotychczasowym partnerem, w sposób cywilizowany zakończyć współpracę".
Gliński podkreślił, że wciąż uważa, że "to jest dobry sposób promocji kraju i wcale niedrogi, jak próbuje się opowiadać". "My chcemy kontynuować ten projekt, jacht został zakupiony, z tego co wiem, załoga mniej więcej ta sama (...) i z tego, co wiem to chyba w czterech regatach uda nam się wziąć udział, żeby promować Polskę pod żaglami" - dodał minister kultury. Na pytanie, czy w tych najsłynniejszych również, odpowiedział: "z tego co wiem, tak".
Szef MKiDN zwrócił uwagę, że państwa, a także inne podmioty promują się poprzez udział w tego typu wydarzeniach. "Żeglarstwo pełnomorskie skupia miliardową widownię telewizyjną, bo to jest tak atrakcyjne i tak ciekawe, a na świecie jest kilka takich regat. Najsłynniejsze, w Polsce wszyscy znają, Sydney Hobart, ale jest takich regat jeszcze kilka i myśmy po prostu chcieli jako Polska wystartować w takich regatach" - powiedział.
Wyjaśnił, że udział w takim wydarzeniu wiązał się z zakupem "jachtu z górnej półki". "W Polsce niestety jeszcze nie produkujemy takich jachtów, mimo że nasze stocznie jachtowe są w czołówce światowej, ale nie w produkcji tych najwyższej klasy jachtów regatowych, dlatego trzeba było zakupić jacht za granicą, stąd takie decyzje. To miała być promocja Polski i stulecia niepodległości Polski poprzez uczestnictwo w 'Formule 1', olimpiadzie, czy w mundialu - tylko że w żeglarstwie" - podkreślił Gliński.
Pod koniec marca Polska Fundacja Narodowa, która była partnerem strategicznym projektu żeglarskiego "Polska100", poinformowała na swojej stronie internetowej, że w czerwcu oceaniczny jacht regatowy dowodzony przez Mateusza Kusznierewicza wyruszy w rejs dookoła świata. Według PFN, w ciągu dwóch lat załoga miała odwiedzić 100 portów na pięciu kontynentach, pokonując ponad 40 tys. mil morskich.
W maju zarząd Polskiej Fundacji Narodowej poinformował o zerwaniu współpracy z Mateuszem Kusznierewiczem i operatorem przedsięwzięcia Fundacją Navigare przy projekcie żeglarskim "Polska100". Jak poinformował zarząd PFN, "po otrzymaniu rozliczenia pierwszej transzy funduszy, które zostały przekazane Fundacji Navigare okazało się, że pozycje zawarte w tych dokumentach finansowych, wydatkowania tej dotacji budzą bardzo poważne wątpliwości". Według PFN, okazało się także, że Fundacja Navigare nie zapłaciła części wynagrodzeń załodze, która pracowała przy budowie jachtu, a "opłaciła faktury wynagrodzeń przedsiębiorstw należących lub powiązanych z Mateuszem Kusznierewiczem".
autor: Katarzyna Krzykowska