Postępowanie zmierzające do wydania pozwolenia na budowę w Niemczech gazociągu Nord Stream 2 przeszło na kolejny etap. W poniedziałek rozpoczęło się wysłuchanie ekspertów mających zastrzeżenia do magistrali, którą gaz ma popłynąć z Rosji do Europy.
Wysłuchania odbywają się za zamkniętymi drzwiami w Stralsundzie - podała agencja dpa. Mają potrwać pięć dni.
Zastrzeżenia do przebiegu trasy mają organizacje ochrony środowiska. Ich zdaniem budowa magistrali gazowej koliduje z wyznaczonym przez rząd Angeli Merkel celem nowej polityki energetycznej, polegającej na odchodzeniu od kopalnych źródeł energii i zwiększaniu udziału źródeł odnawialnych.
Zdaniem World Wide Fund for Nature (WWF) wniosek o pozwolenie na budowę powinien zostać odrzucony. Eksperci tej organizacji ostrzegają, że w toku prac budowlanych tylko w niemieckiej strefie ekonomicznej do wody przedostanie się 239 ton fosforu.
Rzecznik Nord Stream 2 powiedział, że opierając się na doświadczeniach z budowy pierwszej, uruchomionej w 2011 roku magistrali Nord Stream można udowodnić, iż interwencja w przyrodę dotyczy tylko wybranych miejsc i jest ograniczona czasowo.
Do Urzędu Górniczego w Stralsundzie oraz Federalnego Urzędu Żeglugi i Hydrografii wpłynęło ponad 200 pisemnych uwag i zastrzeżeń.
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześc. surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.
Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi.
Rząd Niemiec wspiera budowę Nord Stream 2, utrzymując, że ma on charakter biznesowy, a nie polityczny. W finansowaniu przedsięwzięcia uczestniczą dwa niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell. Zagraniczne koncerny chcą pokryć 50 proc. szacowanych na 9,5 mld euro kosztów projektu.
Z Berlina Jacek Lepiarz
lep/ akl/ mal/