Na ogarniętej chaosem energetycznym Kubie nie działa co najmniej dziewięć elektrowni, wynika z ustaleń niezależnych mediów z tego kraju. Paraliż, jak przekazały, wynika głównie z awarii systemów energetycznych.
Według Radia Marti, w środę najtrudniejsza sytuacja w dystrybucji energii elektrycznej występowała w prowincjach Guantanamo oraz Artemisa - odpowiednio na wschodzie i zachodzie karaibskiej wyspy.
Z ustaleń rozgłośni wynika, że trudności w przesyle prądu mają m.in. związek z uszkodzeniami systemu przesyłu energii spowodowanymi przez jesienne huragany Oscar i Rafael.
Wprawdzie, jak przypomniał portal 14ymedio, w poniedziałek przywrócono po kilkudniowych remontach funkcjonowanie głównej elektrowni Kuby w mieście Matanzas, na zachodzie kraju, ale pracę przerwało dziewięć innych elektrowni.
W czwartek, jak przekazał niezależny portal, pięć elektrowni było zamkniętych z powodu pojawienia się awarii, zaś w innych czterech obiektach trwała naprawa usterek.
Od października na Kubie występują bardzo częste i długotrwałe przerwy w dostawach energii elektrycznej. W większości prowincji kraju niedobory prądu trwają od kilku do kilkunastu godzin dziennie.
W związku kryzysem w energetyce kraju władze Kuby wezwały do "kontrolowania i efektywnego wykorzystania nośników energii", a także do inwestowania przez firmy w odnawialne źródła energii, takie jak np. panele słoneczne.