Bułgarski premier Kirił Petkow, który składa wizytę USA, poinformował w środę, że jego kraj od czerwca br. będzie otrzymywać skroplony gaz zza oceanu. Amerykański surowiec ma być tańszy od tego, który Bułgaria kupowała w Rosji.
Petkow ujawnił informację o przyszłych dostawach po rozmowie z wiceprezydent USA Kamalą Harris i sekretarzem stanu Antonym Blinkenem. Premier nie podał jednak szegółów dotyczących wolumenu dostaw ani ceny.
27 kwietnia Gazprom wstrzymał dostawy gazu dla Bułgarii, po tym jak kraj ten odmówił rozliczenia dostaw w rublach. Premier Petkow określił żądanie Rosji o rozliczanie się w rublach szantażem.
Bułgaria była całkowicie uzależniona od rosyjskiego gazu, bowiem 90 proc. paliwa niezbędnego dla funkcjonowania jej gospodarki, czyli 3,5 mld m. szesc. surowca rocznie pochodziło właśnie z Rosji. Po wstrzymaniu rosyjskich dostaw Bułgaria otrzymuje gaz od pośredników handlowych, m.in. od firmy MET, związanej z Rosją. Zdaniem opozycji, to ten sam rosyjski surowiec, który jednak jest o 10 proc. droższy od otrzymywanego na podstawie umowy z Gazpromem.
Część dostaw napływa z greckiej państwowej spółki DEPA oraz greckiego terminala LNG w Revitussie, znajdującego się na północ od Aten. Gaz od DEPA również jest rosyjski.
Od 2014 r. Bułgaria ma umowę z Azerbajdżanem na dostawy 1 mld m. szesc. gazu rocznie. Interkonektor, którym surowiec dotrze do Bułgarii, wejdzie do użytku w czerwcu.
Interkonektor Komotini – Stara Zagora o długości 182 km. Będący częścią południowego gazowego korytarza, miał być gotowy w minionym roku, lecz jego budowa opóźniła się. Ma on projektową przepustowość 3 mld m. sześc. rocznie, który przy interesie handlowym może wzrosnąć do 5 mld. Ma on zapewnić połączenie z pływającym terminalem LNG Alexandroupolis na Morzu Egejskim. Jego budowa rozpoczęła się w minionym tygodniu i ma zakończyć się w końcu 2023 r. Bułgaria, która nie ma własnego LNG terminalu, posiada w tej inwestycji 20 proc.
Z Sofii Ewgenia Manołowa