Gaz za pośrednictwem gazociągu Turecki Potok może dotrzeć na Węgry pod koniec 2021 lub na początku 2022 roku – ocenił w poniedziałek wiceminister ds. innowacji i technologii Węgier Peter Kaderjak w telewizji M1.
Oficjalna inauguracja Tureckiego Potoku, gazociągu biegnącego z Rosji do Turcji po dnie Morza Czarnego i z pominięciem Ukrainy, nastąpiła 8 stycznia. Rurociąg ma dwie nitki, każda o przepustowości 15,75 mld metrów sześciennych rocznie. Jedną z nich płynie gaz przeznaczony na rynek wewnętrzny Turcji, druga zapewnia dostawy do Bułgarii. Kaderjak podkreślił, że rurociąg zostanie przedłużony do Serbii i Węgier.
Według wiceministra Węgry mogą obecnie kupować gaz z kierunku zachodniego przez Austrię, gdzie surowiec dociera z południa, np. z Afryki Północnej. Dodał, że na rynek europejski znaczne ilości gazu docierają jeszcze z Norwegii.
Kaderjak oznajmił, że alternatywą może być dostawa gazu skroplonego, który mógłby docierać na rynek europejski przez kilka terminali, a Węgry mogłyby go kupować bezpośrednio z terminalu LNG powstającego w Chorwacji.
Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto mówił – według agencji TASS – podczas grudniowej wizyty w Rosji, że Turecki Potok to najbardziej realny sposób dywersyfikacji dostaw nośników energetycznych na Węgry. „Mamy nadzieję, że pod koniec 2021 roku 9,8 mld metrów sześciennych gazu będzie docierać na Węgry z kierunku południowego” – powiedział Szijjarto.
Zużycie gazu na Węgrzech wynosi około 10 mld metrów sześciennych rocznie, a dostawcą tego surowca jest Rosja. Władze w Budapeszcie podkreślają konieczność dywersyfikacji dostaw. Szijjarto wspominał wcześniej m.in. o szansie wiążącej się ze zbudowaniem terminalu LNG na chorwackiej wyspie Krk, dostawach z Azerbejdżanu czy z rumuńskich złóż gazu na Morzu Czarnym. Na razie jednak plany te nie zostały zrealizowane.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska