Agility Logistics, polski oddział Agility, globalnego dostawcy zintegrowanych rozwiązań logistycznych i spedycyjnych, zorganizował transport morski do Tasmanii żurawi ratowniczych, wyprodukowanych w Polsce. Odbiorcą była jedna z największych i najsłynniejszych na świecie stoczni, specjalizująca się w budowie katamaranów i statków. Organizację tego transportu wspierał australijski oddział Agility.
Przewożonym ładunkiem były dwa żurawie ratownicze wykorzystywane do podnoszenia oraz opuszczania łodzi ratunkowych na katamaranach. Każdy z nich ważył 2,26 tony i miał 6 m długości, 2,3 m szerokości oraz 1,1 m wysokości. Maszyny, odebrane z fabryki w Dąbrowie Tarnowskiej w południowej Polsce, zostały dostarczone do Hobart, stolicy Tasmanii (Australia). Przy przygotowaniu tej dostawy kluczowe znaczenie miało odpowiednie zabezpieczenie urządzeń na długi czas transportu, sprawnie zorganizowany załadunek do kontenera, w którym były przewożone oraz bardzo dobra znajomość przepisów, co znacznie usprawniło skomplikowaną odprawę celną.
- Cały proces rozpoczął się od otrzymania zapytania od naszego australijskiego oddziału, mieliśmy sprawdzić m.in. możliwości załadunkowe i typ kontenera. Wspólnie ze współpracującą z nami firmą Danpol, która specjalizuje się w produkcji opakowań przemysłowych i rozwiązaniach gwarantujących bezpieczny transport, uznaliśmy, że najlepszym i najtańszym rozwiązaniem będzie transport morski dźwigów w kontenerze 40HC – wyjaśnia Anna Głyżewska, pricing specialist, Agility Logistics.
Do zadań polskiego oddział Agility Logistics należał odbiór żurawi ratowniczych z fabryki w Dąbrowie Tarnowskiej, przetransportowanie ich do portu w Gdyni oraz nadzór nad przeładunkiem i załadunkiem na statek. Za dostawę maszyn z tasmańskiego portu do siedziby klienta odpowiadał już australijski oddział Agility.
- Kluczowe znaczenie przy przewozie żurawi ratowniczych miało dla nas odpowiednie zabezpieczenie ładunku na czas transportu, zarówno drogowego, z fabryki do portu, jak i morskiego, na trasie Gdynia - Hobart, który miał trwać 53 dni. W tym celu został zaprojektowany drewniany stelaż, na którym umieściliśmy urządzenia. Przygotowaliśmy także konstrukcje mocujące i zbudowaliśmy podest pod ramię dźwigów. Cały ładunek był zabezpieczony folią antykorozyjną VCI - uzupełnia Maciej Brandt, Operations Clerk Sea Freight, Agility Logistics.
Spedytorzy Agility Logistics zapewnili też wsparcie przy odprawie celnej ładunku, która w przypadku tego transportu okazała się bardziej złożona niż przy standardowej odprawie eksportowej. Wymagała wypełnienia dodatkowych procedur związanych m.in. z decyzją załadowcy o skorzystaniu z własnej agencji celnej, co przy zmianie środka transportu (z samochodu na kontener) wymagało uzyskania oddzielnej zgody Urzędu Celnego. Podobnie było w przypadku uzyskania pozwolenia UC na jednorazowe uznanie miejsca przeładunku, w którym były dokonywane czynności przewidziane przepisami prawa celnego.
rel (Agility Logistics Sp. z o.o.)