Przez port w Dunkierce na północy Francji, w drodze do Anglii, przewija się ok. 700 tys. ciężarówek i ponad 3 mln pasażerów rocznie. Nowa granica, powstała w wyniku ewentualnego Brexitu, zmusi do rozbudowy infrastruktury i zatrudnienia celników i weterynarzy.
Już od pewnego czasu wiadomo, że francuski rząd, przygotowując się do "Brexitu bez porozumienia", pracuje nad specjalną ustawą, która pozwoli załatwić liczne problemy z tym związane. Wśród nich są takie sprawy, jak kontrole celne i weterynaryjne, ale również zezwolenia dla maszynistów pociągów przewożących pojazdy przez tunel pod kanałem La Manche. Rząd, aby przyspieszyć rozwiązania, oprócz powierzenia sprawy parlamentowi, zamierza wydawać rozporządzenia i dekrety.
Przez port w Dunkierce przejeżdża w drodze do Anglii 700 tys. ciężarówek rocznie i ponad 3 mln pasażerów statków i promów. Jak tłumaczył w radiu France Info dyrektor portu Stephane Raison, już powiększono terminal i parkingi. Rozpoczęto budowę hangarów i zmianę schematu ruchu kołowego na terenie portu. "Będziemy gotowi w marcu" – zapewnił.
Jednocześnie, jak informowała regionalna rozgłośnia publiczna France Bleu, szkoli się celników, gdyż 60 pracujących dotąd w Dunkierce, "to liczba absolutnie niewystarczająca". Eric Meunier z międzyregionalnego urzędu ceł, odpowiadając na pytania rozgłośni, zapewniał, że jeśli wszyscy przewoźnicy wypełniać będą deklaracje celne, przyjazd "nie zajmie więcej czasu niż obecnie". Ostrzegł jednak, że przy braku takich deklaracji "oczekiwanie może być długie przy wjeździe na terytorium Francji".
Problemy płynności spowodować mogą kontrole sanitarne żywności i zwierząt. "Tylko w wypadku braku unii celnej z Wielką Brytanią" – łagodził przed mikrofonem France Bleu dyrektor regionalnego urzędu żywienia, rolnictwa i lasów (DRAAF) Luc Maurer.
Jeśli jednak nie będzie takiej umowy – precyzował – "będziemy zmuszeni do ogromnego zwiększenia i pomnożenia kontroli". Dodał jednak, że jego urząd dyskutuje z Komisją Europejską na temat rozwiązań, które pozwolą na uniknięcie kontroli wszystkich ciężarówek.
Anthony Berthelier pisze w piątek w internetowym dzienniku Huffington Post: "Powolny rozpad rządu brytyjskiego po ogłoszeniu projektu umowy w sprawie Brexitu" stwarza "niepokojącą niepewność" dla rządu francuskiego, który, "jak i wszystkie inne zainteresowane strony, będzie miał bardzo wiele do stracenia w wypadku Brexitu bez porozumienia".
W czwartek, w wielkim porcie nad kanałem La Manche, dziewięciu ministrów i szef francuskiego rządu Edouard Philippe naradzało się w sprawie problemów związanych z morzem. Jednak, jak wskazał reporter France Bleu, Brexit zdominował obrady.
Premier nie ukrywał niepokoju. "Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że polityczne wydarzenia w Wielkiej Brytanii, nasuwają wiele kwestii i niepokoju, jeśli chodzi o ratyfikację porozumienia (osiągniętego w środę w sprawie Brexitu)" - powiedział.
Philippe oświadczył w Dunkierce, że Francja przygotowuje się na "no deal" w sprawie Brexitu, zapewniając, że jego kraj jest na to gotów.
Jeśli nie dojdzie do porozumienia, trzeba będzie załatwić ok. 200 spraw - zaznaczył premier. Francja nie chce, by Wielka Brytania wyszła z Unii Europejskiej bez porozumienia, ale ta hipoteza jest wciąż aktualna – podkreślił.
Z Paryża Ludwik Lewin