Szczecińscy działacze Prawa i Sprawiedliwości są zaniepokojeni informacją o zamiarze sprzedaży udziałów przez europejską spółkę Bilfinger w inwestycji na Ostrowie Brdowskim. Powstaje tam fabryka fundamentów dla morskich elektrowni wiatrowych. Blfinger – z siedzibą w Niemczech – jest większościowym udziałowcem.
– Od kilkunastu dni elektryzuje nas sprawa firmy Bilfinger, która ogłosiła, że chce sprzedać szczecińską inwestycję – mówił na poniedziałkowej konferencji poseł PiS Leszek Dobrzyński. – Jesteśmy zaniepokojeni, bo chodzi o miejsca pracy i 123 mln zł udzielonej pomocy ze środków publicznych.
Radny zachodniopomorskiego sejmiku Krzysztof Zaremba pytał, co w tej sprawie zrobili do tej pory marszałek Olgierd Geblewicz, ministrowie skarbu i gospodarki oraz parlamentarzyści PO z regionu.
– Czy możliwe jest, że Bilfinger tego typu przedsięwzięcie zrealizuje w Niemczech i tam powstaną miejsca pracy? – dociekał K. Zaremba. – Czy to prawda, że rynek offshore może się skurczyć? Już widać, że zamówienia na konstrukcje dla tej branży przestają być rentowne, w przyszłości zaś mogą się stać kulą u nogi firm stoczniowych.
Zdaniem radnego, jest uzasadnione podejrzenie, że sprawa inwestycji na wyspie nie była dobrze kontrolowana przez Urząd Marszałkowski, bo zarząd województwa sprawiał wrażenie kompletnie zaskoczonego decyzją Bilfingera o sprzedaży udziałów.
– Marszałek powinien wcześniej o tym wiedzieć – dodał radny wojewódzki Paweł Mucha. – Na najbliższej sesji sejmiku będziemy żądali od niego informacji, co uzyskano od Bilfingera, co zrobiono, żeby te miejsca pracy chronić i by inwestycja powstała. Interesuje nas także, co będzie z jej dofinansowaniem.
Przypomnijmy, że inwestor, w tym fundusz MARS – polski udziałowiec spółki Bilfinger Mars Offshore, zapewnił, że budowa fabryki nie jest zagrożona.
Tekst i fot. (ek)
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.