Baltic Pipe to znacznie więcej niż tylko nowy projekt infrastrukturalny dla Polski. 900 kilometrów rury, w tym jedna trzecia na dnie Bałtyku, to dla Polski 900 kilometrów niezależności - ocenia we wtorek portal niemieckiej telewizji ARD.
Baltic Pipe, co polski premier Mateusz Morawiecki podkreślał już wiosną, po rozpoczęciu rosyjskiego ataku na Ukrainę, to znacznie więcej niż tylko o nowy projekt infrastrukturalny dla Polski - przypomina stacja.
"Próbowano przeszkadzać, ale projekt został zrealizowany - i teraz pokazuje, jak ważna jest ta infrastruktura, która uniezależnia nas od rosyjskiego szantażysty, który trzyma pistolet przy głowie Zachodu" - mówił Morawiecki.
W kwietniu Polska była pierwszym krajem, któremu odmówiono importu rosyjskiego gazu, gdy Warszawa odmówiła uregulowania rachunku w rublach, czego domagała się Moskwa - przypomina portal. Z istniejącego rurociągu EuroPipe, który dostarcza gaz z Norwegii do Niemiec, odgałęzia się teraz rura na wschód - przez Danię do polskiego wybrzeża Bałtyku na północ od Szczecina.
Jeszcze kilka lat temu Polska dostawała dwie trzecie potrzebnego jej gazu ziemnego z Rosji. Warszawa zaczęła starać się o zmniejszenie tej zależności jeszcze przed rosyjską wojną z Ukrainą. ARD wymienia w tym kontekście m.in. terminal skroplonego gazu ziemnego w Świnoujściu czy otwarty pod koniec sierpnia gazociąg Polska-Słowacja.