PGE zakłada, że budowy pierwszych farm offshore na Bałtyku potrwają maksymalnie po dwa lata - oświadczył prezes spółki Wojciech Dąbrowski. PGE liczy też na budowę specjalistycznych statków w polskich stoczniach oraz uruchomienie specjalnego portu.
Dwie pierwsze farmy o mocy 2,5 GW, Baltica 3 i Baltica 2 PGE zbuduje wraz z duńskim Orstedem, obie firmy będą miały po połowie udziałów.
Budowa powinna być szybka, bo praca jednostek do budowy jest szalenie kosztowna. Zakładamy, że sama faza budowy będzie trwała maksymalnie dwa lata dla każdej farmy - powiedział Dąbrowski w czwartek na konferencji prasowej. Jeżeli pierwszą energię z Baltica 3 chcemy mieć w 2026 r., a z Baltica 2 w 2027 r., to budowy powinny się zaczynać dwa lata wcześniej - dodał.
Jak mówił Dąbrowski, „wszyscy życzylibyśmy sobie tego, żeby ten projekt napędził polską branżę stoczniową”. Wskazał np. statek do transportu ponad 200 m wież pod turbiny. „Budowa takiego statku byłaby bardzo potrzebna i namawiamy polskie stocznie, aby go wybudować. Koszt jednej takiej jednostki to nawet 1,5 mld zł, ale przez najbliższe kilkanaście lat miałby on co robić na Bałtyku” - mówił prezes.
Jak dodał, nie może ujawnić treści rozmów z potencjalnymi wykonawcami. Zaznaczył jedynie, że stocznie zwróciły się do spółki z pytaniem, czy jak taka jednostka powstanie, to będziemy zainteresowani jej wykorzystaniem. Odpowiedzieliśmy, że tak - podkreślił.
Prezes PGE zaznaczył, że podobnie ma się sytuacja portem instalacyjnym dla offshore, nad którym obecnie trwają prace, i jest wstępna lokalizacja. Jak dodał, „to nie jest inwestycja po naszej stronie, ale już dziś mobilizujemy wszystkich, odpowiedzianych za budowę”.
Nie zakładam, że nie powstanie on w Polsce, bo byłoby to bardzo źle, gdybyśmy musieli wozić elementy ze Skandynawii albo z Niemiec. Nie przyjmujemy do wiadomości założenia, że port w Polsce nie powstanie - oświadczył Dąbrowski.
Wiceprezes Orsted Offshore Rasmus Errboe wskazał z kolei, że duńska firma ma wiele doświadczeń z Danii i z Europy z budową lokalnego łańcuch dostaw i na pewno budowa farm o mocy 2,5 GW to wielka szansa dla lokalnych polskich dostawców.
Errboe dodał, że dla polskich dostawców to nie będzie nic nowego, ponieważ od dawna uczestniczą w procesach budowy morskich farm wiatrowych w innych krajach. Bardzo ważna jest jednak konkurencyjność takich dostawców. Nie mamy absolutnie żadnych podstawy by przypuszczać, ze polskie firmy nie będą konkurencyjne - podkreślił wiceprezes Oersted Offshore.
Wojciech Dabrowski poinformował również, że partnerzy wspólnie przygotują przetarg na turbiny. Nie ma w tej chwili preferencji, jeśli chodzi o producenta - podkreślił.
Prezes PGE zaznaczył, że cała inwestycja będzie realizowana w formule multicontractingu, w czym Orsted się specjalizuje. To oznacza, że nie będziemy korzystali z inżyniera kontraktu, organizującego budowę, zakładamy, że taka budowa będzie tańsza niż z inżynierem. Właśnie dlatego oferta Orsted była tak atrakcyjna - mówi. Dąbrowski przyznał też, że PGE wystąpiło o „dużą kwotę” wsparcia z powstającego w rządzie Krajowego Planu Odbudowy.(PAP)
wkr/ drag/
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.