Zdarzenie na terminalu w Butyndze zostało w pełni zneutralizowane - poinformował we wtorek PKN Orlen. Chodzi o wyciek ropy z należącego do Orlenu terminalu do Bałtyku, o którym władze Litwy poinformowały w poniedziałek.
Zanieczyszczeń nie zidentyfikowano ani na terytorium Litwy, ani Łotwy, dlatego państwowe służby ratunkowe zakończyły pracę na Bałtyku - poinformował koncern. Infrastruktura wznowi działanie 3 stycznia 2021 r.
Według Orlenu, z szacunków litewskich władz lokalnych wynika, że do morza wyciekło ok. 480 litrów ropy. Obszar przybrzeżny i terminal naftowy są stale monitorowane w celu zapewnienia ruchu morskiego i parametrów środowiskowych - zapewniła spółka.
Koncern podkreślił jednocześnie, że ograniczenie wpływu zdarzenia w Butyndze na środowisko było możliwe dzięki natychmiastowym, skoordynowanym działaniom Orlen Lietuva, Ministerstwa Środowiska Litwy i odpowiednich litewskich urzędów.
O wycieku ropy z terminalu do Bałtyku poinformowało w poniedziałek litewskie Ministerstwo Środowiska. Powołując się na informacje z Orlenu podawało, że wyciekło 1-2 tony ropy naftowej.
Terminal w Butyndze należy do rafinerii w Możejkach, której właścicielem jest Orlen Lietuva - litewska spółka PKN Orlen.
Sam PKN Orlen był bardzo oszczędny w podawaniu detali zdarzenia i jego technicznej natury. Stąd nie ma pewnej informacji, z oficjalnego źródła, dotyczącej konkretnego miejsca, w którym doszło do uszkodzenia czy awarii, prowadzącej do rozlewu. We wtorek nie otrzymaliśmy również odpowiedzi z biura prasowego PKN Orlen w tej sprawie.
W mediach litewskich podawano, że według informacji udzielonych przez AB Orlen Lietuva - "doszło do rozlewu małej ilości surowca w związku z mechanicznym uszkodzeniem infrastruktury".
Z kolei cytowany przez media litewskie tamtejszy minister środowiska Simon Gentvil, powiedział: "Ropa rozlała się z boi przeładunkowej terminalu w Butyndze. O ile dobrze rozumiem, zbiornikowiec [w chwili zaistnienia zdarzenia - red.] nie był do niej podłączony, a do rozlewu doszło z rurociągu przyłączeniowego".
Chodzi najprawdopodobniej o pływający, elastyczny rurociąg (przewód) przyłączeniowy, który jest oczywiście zaślepiany na wolnym końcu, gdy nie jest podłączony do instalacji przeładunkowej statku. Między operacjami przeładunkowymi oczywiście pozostają w nim resztkowe ilości przeładowywanego surowca, w tym przypadku ropy naftowej. Można więc przypuszczać, że do rozlewu doszło w wyniku uszkodzenia tego przewodu (pływającego rurociągu elastycznego) lub rozszczelnienia zaślepienia na jego końcu lub przyłącza na boi.
Terminal w Butyndze od strony technicznej i ogólną zasadę jego działania (jest to terminal offshore, z pływającą boją przeładunkową SPM) przedstawiliśmy w naszym wcześniejszym materiale.
Zapowiedziano, że terminal wznowi pracę na początku stycznia.
Ostatnim obsłużonym w terminalu morskim w Butyndze statkiem był NS Champion, który zakończył rozładunek 28 listopada.
Natomiast najbliższymi statkami planowanymi do obsługi w terminalu w Butyndze są Front Ocelot (nr IMO 9726580, nośność 109 900 t) spodziewany wstępnie 4 stycznia przyszłego roku, oraz Levantine Sea (nr IMO 9815616, nośność 114 218 t) spodziewany w połowie stycznia - oba z ropą amerykańską, załadowaną w Corpus Christi Ingleside w stanie Texas.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy przy boi przeładunkowej terminalu w Butyndze zbiornikowce cumowały ponad 35 razy.
W przeszłości dochodziło już do rozlewów olejowych w rejonie terminalu w Butyndze. Przed przejęciem litewskiej rafinerii i terminalu przez Orlen, doszło do znacznie większego wycieku niż ostatni, w wyniku uszkodzenia elastycznego rurociągu (przewodu) łączącego pływającą boję przeładunkową z prowadzącym do niej z lądu rurociągiem ułożonym na dnie morza.
PAP; PBS (PortalMorski.pl)
Fot.: Facebook / Simonas Gentvilas
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.