Prezydent USA Barack Obama wprowadził zakaz odwiertów w poszukiwaniu węglowodorów na wodach federalnych Oceanu Arktycznego i Atlantyckiego.
Amerykański przywódca wykorzystał Ustawę o Zewnętrznym Szelfie Kontynentalnym z lat 50’, które pozwala prezydentowi USA ograniczyć obszar wyznaczony do koncesjonowania pod odwierty. Ekolodzy popierający decyzję Obamy przekonują, że jej cofnięcie przez zwolennika wolności poszukiwań węglowodorów, prezydenta-elekta Donalda Trumpa, będzie wymagało walki w sądzie.
Zakaz dotyczy wód federalnych wokół Alaski, a także wokół Nowej Anglii i w Zatoce Chesapeake. Odwierty na amerykańskich koncesjach arktycznych są atrakcyjną alternatywą dla poszukiwań za granicą, na przykład w Rosji. Ze względu na ograniczenie wprowadzone przez Obamę może dojść do ucieczki przemysłu na koncesje rosyjskie, pod warunkiem, że administracja USA złagodzi sankcje zakazujące obecnie tego rodzaju współpracy z sektorem naftowym Rosji.
Wprowadzenie zakazu odbywa się w przeddzień oddania sterów państwa przez prezydenta USA Baracka Obamy jego następcy, Donaldowi Trumpowi, który 20 lutego zostanie zaprzysiężony. Jego kandydat na sekretarza stanu, ustępujący prezes Exxon Mobil Rex Tillerson, musi jeszcze uzyskać akceptację Senatu. Był w przeszłości zwolennikiem zniesienia sankcji wobec Rosji i zaangażowania amerykańskich firm wydobywczych na jej koncesjach.
- Donald Trump zapowiedział liberalizację tego rodzaju regulacji i wolne prace firm wydobywczych na wszelkich złożach amerykańskich, a także liberalizację eksportu. Jeżeli do niej dojdzie, może ona ograniczyć zjawisko oil leakage (analogiczne do carbon leakage w Unii Europejskiej), czyli ucieczki firm wydobywających ropę z USA, np. do Rosji - pisze Wojciech Jakóbik w BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl