PGNiG zaskarżyło do niemieckiego sądu umowę niemieckiego regulator Bundesnetzagentur i spółek Gazprom, Gazprom Export i Opal Gastransport GmbH ws. gazociągu Opal - poinformowała w poniedziałek polska spółka gazowa.
Spółka przypomniała, że w piątek polski rząd zaskarżył do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej decyzję Komisji Europejskiej ws. Opala. Jak podkreślił prezes PGNiG Piotr Woźniak, rząd i PGNiG oceniają działania Komisji Europejskiej, niemieckiego regulatora Bundesnetzagentur i Gazpromu ws. Opal jako "realne zagrożenie dla bezpieczeństwo energetycznego i stabilności dostaw gazu do Polski i Unii Europejskiej".
"Ani nasi unijni ani niemieccy partnerzy nie grają otwarcie. Odnoszę wrażenie, że regulator niemiecki (Bundesnetzagentur) nadużywa swoich uprawnień. Skutki decyzji Komisji Europejskiej i umowy podpisanej przez Bundesnetzagentur z Gazprom mieliśmy odczuć dopiero w 2017 r. Tymczasem po złożeniu przez PGNiG SA pozwu przeciwko niemieckiemu regulatorowi, operator gazociągu opal, czyli – spółka OPAL Gastransport GmbH – poinformowała, że wprowadzi w życie nowe stawki i zasady korzystania z Opala już od 19 grudnia 2016 r. Takie działania po stronie niemieckiej, a przypomnę, że Gazprom jest współwłaścicielem gazociągu Opal – to jawne łamanie prawa Unii Europejskiej i realne zagrożenie dla stabilności dostaw gazu do Polski i Europy Środkowej – powiedział, cytowany w poniedziałkowym komunikacie, Woźniak.
Pod koniec października Komisja Europejska poinformowała o zmianie swojego poprzedniego rozstrzygnięcia z 2009 r., które określało zasady korzystania przez Gazprom z gazociągu Opal biegnącego na terenie Niemiec równolegle do polsko-niemieckiej granicy, o maksymalnej przepustowości ok. 35 mld m sześc. Stanowi on przedłużenie ułożonego na dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream. Punkt wejścia znajduje się nad Morzem Bałtyckim w miejscowości Greifswald, a wyjście na granicy niemiecko-czeskiej w miejscowości Brandov.
W 2009 r. Opal-owi przyznano na 22 lata wyjątkowe traktowanie w ramach unijnego III pakietu energetycznego. Pakiet ten wymaga m.in. dostępu stron trzecich - w tym przypadku konkurentów Gazpromu - do infrastruktury przesyłu gazu w UE. Zgodnie z pakietem Gazprom miał rezerwację 50-proc. przepustowości Opal-u. Po decyzji KE z końca października Rosjanie do 2033 roku będą mogli wykorzystywać 80 proc. przepustowości OPAL-u. Obecnie Gazprom korzysta z 50 proc. przepustowości, lecz od dawna wnioskuje, by było to blisko 100 proc. Tym samym z gazociągu Nord Stream 1 Gazprom będzie mógł wprowadzić do Niemiec o ponad 20 mld m sześc. gazu więcej, niż był w stanie zatłoczyć do tej pory.
Na początku grudnia, spółka zależna PGNiG złożyła do Trybunału Sprawiedliwości UE pozew przeciw KE ws. wyłączenia gazociągu Opal spod wymogów trzeciego pakietu energetycznego. Zdaniem PGNiG decyzja ta narusza unijne przepisy m.in. o konkurencji.
Podczas konferencji po zaskarżeniu Trybunału Sprawiedliwości Woźniak mówił, że Gazprom może planować wyłączenie przesyłu na Ukrainę i zastąpić tą drogą dotychczasowe kierunki przepływu gazu. "To oznacza dla nas gigantyczną zmianę we wszystkich aspektach - handlowych, przesyłowych, dystrybucyjnych (...), podważa naszą pozycję" - mówił.
drag/ amac/