Projekt połączenia złóż na szelfie norweskim z polskim systemem przesyłu gazu, tym razem z pewnością się uda. Jest sprzyjająca sytuacja polityczna i ekonomiczna - ocenił w czwartek pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.
Naimski, który uczestniczył w konferencji "Nafta,Chemia, Gaz" w Warszawie przypomniał, że prace nad projektem połączenia złóż na szelfie norweskim z Polską, to już trzecia próba zrealizowania tego przedsięwzięcia.
Wcześniej, podobne działania podjął gabinet Jerzego Buzka, lecz po zmianie rządu w 2001 r. jego następca Leszek Miller, odstąpił od projektu, twierdząc, że norweski gaz jest zbyt drogi. Na niczym spełzły też próby wskrzeszenia pomysłu w 2007 r. Dziś - zdaniem Piotra Naimskiego - sytuacja jest zupełnie inna. "Mamy porozumienia na najwyższym politycznym szczeblu Polski, Danii i Norwegii(...), jest zielone światło i teraz cała rzecz jest w rękach realizujących ją spółek, czyli (duńskiej) Energinet, (norweskiej) Gasco (polskiego)Gaz Systemu oraz norweskiego Statoil i PGNiG.
Przypomniał, że projekt połączenia złóż na szelfie norweskim (na którym polski PGNiG posiada udziały w 19 konscesjach, z których uzyskuje rocznie ok. m. 0,5 mld m. sześc weglowodorów - a według ostatnich zapowiedzi władz spółki, w 2022 r. chce uzyskiwać ich między 2 a 2,5 mld m. sześc) składa się z trzech części - połączenia złoż norweskich z duńskim systemem gazowym a stamtąd - podmorskim gazociagiem (jego planowana przepustowość to 10 mld m. sześc) Baltic Pipe, z Polską.
Polska chce, by nowe połączenie ruszyło w 2022 r. a więc wtedy, gdy skończy się długoterminowy kontrakt z Gazpromem (tzw. kontrakt jamalski). Jak podkreślił w czwartek Naimski nie ma planu, by przedłużać porozumienie z Rosjanami na dotychczasowych warunkach.
Obecny na konferencji Paweł Jakubowski z Gaz-Systemu powiedział, że wraz ze swym duńskim odpowiednikiem Energinet, pracują nad nad feasibility study przedsiewzięcia i chcą je zakończyć do końca br. Potem spółki przejdą do tzw. procedury open season, czyli oszacują zapotrzebowanie uczestników rynku na przepustowość planowanego gazociągu.
Jak mówił z kolei dyrektor ds.rozwoju Energinet Soren Juel Hansen, aby dotrzymać terminu , październik 2022 r., "to potrzebujemy zaangażowania graczy komercyjnych w pierwszym kwartale 2017 r".
Na pytanie PAP o koszty przedsiewzięcia, Piotr Naimski powiedział, że pierwsze oceny finansowe beda po skończonych studiach wykonalności. Jednak - jak dodał - dane te będą tajemnicą spółek; Gaz Systemu Energinetu i Gasco.
Naimski powiedział, że połączenie złóż norweskich z Polską, to część strategii tzw. korytarza Północ - Południe do transportu gazu. "To idea, by połączyć źródła gazu na północy ze źródłami gazu na południu Europy". Symbolem tej idei są dwa terminale LNG - w Świnoujściu i na wyspie Krk w Chorwacji. Pełnomocnik wskazał jednak, że nie chodzi tylko o terminale, bo w południowej Europie na "przedostatnim etapie realizacji" jest dywersyfikujacy projekt - TANAP - TAP, który umożliwi dostawy gazu z azerskich złóż, poprzez gazociąg w Turcji przez Grecję pod Adriatykiem do południowej Europy ze złóż. Dodał, że projekt ten przed dwunastu laty zainicjowała spółka ze Szwajcarii, "kraju izolowanego, który wiele lat temu postanowił zdywersyfikować kierunki swoich dostaw". Ten kraj - jak mówił - wystąpił z taka inicjatywa i osiągnął sukces. "To tylko pokazuje, że konsekwencja w tych działaniach jest bardzo ważna"
Pełnomocnik podkreślił, że w polskim rozumieniu korytarz Północ - Południe zaczyna się na szelfie norweskim, a nie w niemieckim Greifswald, gdzie do europejskiego systemu wchodzi gazociąg Nord Stream tłoczący rosyjski gaz. Jak mówił - to jest zasadnicza kwestia, bo korytarz Północ - Południe ma łączyć źródła gazu w Europie, inne niż dotychczas dostępne, czyli rosyjskie.
Naimski odniósł się do planów budowy gazociągu Nord Stream 2. Jego zdaniem, gaz przesyłany tą rurą wcale nie będzie przeznaczony dla Europy Zachodniej ani nawet dla Niemiec
"Mamy zasadne przesłanki by sądzić że będzie on przeznaczony dla Środkowej Europy i Polski. Zrealizowanie tej rosyjskiej strategii - przy faktycznym przyzwoleniu niemieckich firm i niemieckiego rządu - będzie uniemożliwiało realną konkurencję na rynku gazu środkowo europejskim i regionie bałtyckim" - powiedział.
drag/ pb/