Francuski żeglarz Jean-Marc Benoit "Bibi" płynął z Francji do Torunia 30 dni; podczas drogi na Festiwal Wisły pokonał blisko 200 śluz, m.in. w Holandii i Niemczech. W Bydgoszczy jego łodzie musiały zostać wyciągnięte z wody przez dźwig, z powodu remontu śluzy.
Francuz od lat zajmuje się produkcją tradycyjnych, drewnianych łodzi. Do Polski dopłynął 12,5 metrową Martin-Pecheur. Z boku holował mniejszą Tic, która posłuży jego rodakowi do filmowania żeglugi po Wiśle. Teraz "Bibi" płynie bowiem do Warszawy, skąd od 4 sierpnia chce ruszyć wielkim flisem z innymi uczestnikami "Festiwalu Wisły", który rozpocznie się 12 sierpnia we Włocławku.
"Trudności w trakcie tej trasy były dla mnie testem. Chciałem sprawdzić, czy dam radę, bo w przyszłości chcę z Francji dopłynąć do Morza Czarnego, czyli znacznie przedłużyć obecną trasę" – wskazał "Bibi".
Największych problemów przysporzyła mu śluza nr 3 Okole w Bydgoszczy na drodze wodnej E70, która jest zamknięta do jesieni 2018. Czeka na remont od ubiegłego roku, ale przeciągają się odwołania w procedurze przetargowej. Tym samym niedrożna jest międzynarodowa trasa z Antwerpii do Kłajpedy.
"Dla mnie to nie do uwierzenia. Nikt we Francji nie wie o tym fakcie. Zostałem nim zaskoczony w trakcie podróży. Gdybym wiedział, że przysporzy to tyle problemów, to zawróciłbym w okolicach Berlina. Na szczęście udało się zorganizować wielki dźwig i mogę płynąć dalej. Gdy zobaczyłem to urządzenie bałem się, że nie dam rady, bo przecież moja łódź waży trzy tony" – mówił Benoit.
Operacja zakończyła się sukcesem w poniedziałkowy wieczór, a żeglarz mógł ruszyć w dalszą drogę. Wtorkową noc spędzi najprawdopodobniej w marinie we Włocławku. Podróżują z nim 12-letnia córka Angel oraz 7-latek Marius. Oboje zgodnie przyznają, że pomagają na łodzi, w czym tylko mogą. Syn w wieku trzech lat przepłynął łodzią z ojcem całą Loarę na festiwal w Orleanie. W Warszawie do rodziny dołączy matka.
"Dzieci najbardziej lubią wychodzenie z wody i zwiedzania kolejnych miejscowości. Są małymi podróżnikami. Niestety po drodze polscy śluzowi kilka razy zachowywali się bardzo niemiło. Miałem jednak świadomość, że jestem z dziećmi i nie mogę im odpowiedzieć +po męsku+. Szkoda, że takie jest podejście do żeglarzy niektórych osób, bo macie piękne trasy wodne. Noteć mnie zachwyciła. To zupełnie niewykorzystany skarb" – powiedział PAP Francuz.
Pasją do żeglowania "Bibiego" zaraził ojciec, który był rybakiem.
"Z tatą łowiłem ryby przez dwadzieścia lat. Do tego dochodziły dodatkowe atrakcje w postaci organizacji rejsów po Loarze. Wypiłem tę rzekę z mlekiem matki, mam ją w żyłach. To jest moje życie" – powiedział PAP Benoit.
Żonę poznał w barze, ale i ona jest związana z wodą. Z zawodu jest ratownikiem wodnym.
"Rozumie moją pasję doskonale. Obiecałem rok temu podczas inauguracji Roku Rzeki Wisły w Toruniu, że tu przypłynę. Zawszę dotrzymuję słowa. Kocham wodę i żeglowanie i chcę to przeżywać z innymi pasjonatami" – dodał "Bibi", opowiadający o wszystkim z dużym przejęciem i dość impulsywny, jak na żeglarza przystało.
Festiwal rozpocznie się 12 sierpnia we Włocławku, potem przeniesie się do Ciechocinka oraz Torunia, gdzie 15 sierpnia nastąpi kulminacja imprezy.
Organizatorzy Festiwalu Wisły chcą na Bulwarze Filadelfijskim promować szereg organizacji związanych z tą rzeką, jak również kulinaria oraz tradycyjne elementy polskiej kultury. Uczestnicy wydarzenia będą mogli "oswoić się z rzeką", wsiąść na łodzie z wielu zakątków Polski i świata, a nawet przepłynąć Wisłę wpław. Dowiedzą się także, w jaki sposób rzeka była przez lata wykorzystywana i jak wyglądało wzdłuż niej życie mieszkańców wielu miejscowości.
Tomasz Więcławski
twi/ malk/