Rada Nadzorcza Stoczni Gdańsk odwołała z funkcji prezesa stoczni Jarosława Łasińskiego i powołała na to stanowisko Ludmiłę Buimister - poinformował w czwartek PAP wiceprzewodniczący stoczniowej "S" Karol Guzikiewicz.
Wiceprzewodniczący stoczniowej Solidarności powiedział PAP w czwartek wieczorem, że w środę Rada Nadzorcza Stoczni Gdańsk odwołała również wiceprezesa Adama Zaczeniuka. Łasiński i Zaczeniuk byli też w zarządzie spółki GSG Towers i z tych funkcji zostali odwołani w ubiegłym tygodniu.
Zmiany w Zarządzie Stoczni Gdańsk dokonane przez Radę Nadzorczą spółki potwierdził PAP rzecznik prasowy Grupy Stoczni Gdańsk Tomasz Zmorzyński.
Obecnie prezesem obu spółek - Stoczni Gdańsk i GSG Towers - jest Ludmiła Buimister, wcześniej przewodnicząca Rady Nadzorczej GSG. Guzikiewicz powiedział, że w zarządzie stoczni pozostał wiceprezes Adam Kowalski.
Guzikiewicz podkreślił w rozmowie z PAP, że "zmiany zostały dokonane pomimo prośby polskiego udziałowca o nieodwoływanie członków zarządu". W ocenie związkowca "prawdopodobnie chodzi o ograniczenie stronie polskiej dostępu do informacji podczas trwających negocjacji stron". Powiedział, że w tym tygodniu w Gdańsku ukraiński współwłaściciel zakładu Siergiej Taruta podczas spotkania z częścią pracowników miał zapewnić, że w zakładzie będzie utrzymana produkcja, zatrudnienie i płace.
Po niedawnych zmianach własnościowych, obecnie w Stoczni Gdańsk strona polska i ukraiński współwłaściciel mają po 50 proc. udziałów.
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys poinformował w czwartek PAP, że PFR prowadzi rozmowy na temat strategii rozwoju Stoczni Gdańskiej. "Rozmowy dotyczą tego, jaką Ukraińcy mają wizję, jaką my mamy wizję rozwoju, na jakie wsparcie finansowe można liczyć z ich strony, a jakie z naszej" - wyjaśnił. Borys powiedział PAP, że do tej pory odbyły się dwa spotkania przedstawicieli PFR z ukraińskimi udziałowcami stoczni.
Guzikiewicz uważa, że w sprawie Stoczni Gdańsk "coś w końcu drgnęło i pojawiła się szansa na przynajmniej szczątkową odbudowę zakładu". Przyznał, że związkowcom zależy na odbudowie produkcji stoczniowej, budowie statków.
Zaznaczył też, że po negocjacjach "spodziewa się, że w Grupie Stoczni Gdańsk kapitał polski będzie większościowy". Guzikiewicz wyjaśnił, że dzięki temu Stocznia Gdańsk mogłaby współpracować ze stocznią remontową Nauta, która na byłym terenie stoczni w Gdańsku ma swój zakład budowy statków, a za dwa lata mogłaby też np. połączyć się ze stoczniami należącymi do Grupy MARS.
Grupę MARS Shipyards & Offshore tworzą cztery spółki z sektora stoczniowego oraz produkcji offshore: Morska Stocznia Remontowa Gryfia (Szczecin) i Stocznia Remontowa Nauta (Trójmiasto) oraz Energomontaż-Północ Gdynia (EPG) i Energop (Sochaczew), a także biuro konstrukcyjno-projektowe MARS Design & Solutions.
Jak podaje strona internetowa, do Grupy Stoczni Gdańsk, oprócz Stoczni Gdańsk i GSG Towers należą też spółki: GSG Akademia Rozwoju, GSG Trade i GSG Service. Grupa skupia się głównie na budowie konstrukcji stalowych i elementów wież wiatrowych, czym zajmuje się spółka GSG Towers. W październiku zeszłego roku firma uruchomiła linię produkcyjną morskich wież, która pozwala jej produkować 300 wież rocznie. Wartość inwestycji obliczono na 160 mln zł.
Polski Fundusz Rozwoju integruje rządowe agencje rozwojowe i pełni rolę polskiego banku rozwoju, obsługującego inwestycje kluczowe dla polskiej gospodarki.
bls/ pad/ jbr/
Warto też poruszyc problem lokalizacji tego zakladu.Stocznia to nie jest dobry sąsiad.Staram się zrozumieć milośnikow dzwigow stocznowych, ale to nie może być powodem do zaprzestania logicznego myślenia.Jesli ta stocznia MUSI istnieć,to moze w innym miejscu,bo koszt doprowadzenia jej do wspolczesnych wymogow bedzie bardzo kosztowny.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.