- Po pierwsze – chodzi o wsparcie, ale też o coś więcej – o to, że mamy być najlepsze - mówi Wanda Dobrowolska-Parfieńczyk, prezes WISTA Poland. - By traktowano nas poważnie i żeby nasze działania mogły być bardziej nośne, trzeba się zarejestrować.
- Women's International Shipping & Trading Association (WISTA) to międzynarodowa organizacja dla kobiet na stanowiskach kierowniczych związanych z morską branżą transportową i pokrewnymi w świecie. Jak to się zaczęło?
- W 1974 roku na świątecznym lunchu spotkały się brokerki z Niemiec i Anglii. I postanowiły założyć organizację dla kobiet związanych z gospodarką morską. Nie wiadomo już dzisiaj, czy stała za tym jedna osoba, czy wymyśliły ten projekt razem...
- Minęło wiele lat zanim z układu towarzysko-biznesowego stałyście się organizacją, dopiero w 2004 r. Co zdecydowało o rejestracji WISTA?
- Choć nieformalna, od początku była to poważna organizacja, ze statutem, stale modyfikowanym i ulepszanym. Rok rocznie organizowane też były konferencje. Każda w innym kraju i na każdej, z latami, przybywało pań. Zjeżdżały z całego świata, nawiązywały przyjaźnie, przyciągały następne. Pod koniec lat 90. przyszła świadomość, że by traktowano nas poważnie i żeby nasze działania mogły być bardziej nośne, trzeba się zarejestrować. Zdecydowałyśmy, że będzie to stowarzyszenie oparte na prawie angielskim, zarejestrowane zostało z Londynie. Od tego czasu mamy statut, pełną księgowość, jesteśmy incorporated.
- Mówi pani „my”, czyli była pani w tym od środka. Ale od kiedy właściwie?
- Moje pierwsze kontakty z WISTA zaczęły się w 1993 roku. Jeden z ówczesnych moich szefów przywiózł wiadomość o tej organizacji z Norwegii. Skontaktowałam się z paniami stamtąd i już w następnym roku uczestniczyłam w pierwszej konferencji – w Rapallo we Włoszech. Przyjechało nas na nią ok. 130. Zaczęło się poznawanie ludzi, nowe kontakty. Reprezentowałyśmy przeróżne dziedziny gospodarki morskiej, od operatorów, brokerów, agentów, po marynarzy – oficerów i kapitanów, analityków rynkowych. Jeśli się czegoś potrzebowało, np. na temat stawek frachtowych, wystarczył sygnał do koleżanki. Internetu jeszcze wtedy nie było, działały jedynie faxy... Często, gęsto trzeba było rozmowy telefoniczne zamawiać. Ale zawsze uzyskiwało się informacje z pierwszej ręki. I tak jest do dzisiaj. Kiedy np. czyjś statek ma kolizję w Stanach Zjednoczonych, wystarczy telefon z prośbą o dobrego prawnika. To były i są niebagatelne benefity z przynależności do tej grupy.
- Czy to imponująca grupa?
- WISTA ma aktualnie oddziały w 31 krajach. Ogółem jest nas ponad 1800 indywidualnych członków w różnych miejscach świata.
- WISTA jest stowarzyszeniem dla kobiet na stanowiskach kierowniczych - rozszyfrujmy co się za tym kryje?
- Z faktu przynależności do organizacji wynikają także zobowiązania. Trzeba opłacić składkę członkowską (100 euro – red.), trzeba dojechać na kongres, czy spotkanie. W związku z tym - idea, która przyświecała tej grupie od początku - że powinny być w niej panie, które potrafią stanowić same o sobie. Co nie znaczy, że nie mają otrzymywać wsparcia, czy - do konkretnego przedsięwzięcia - szukać sponsora wśród mężczyzn. To nie jest feministyczna organizacja. Ale na pewno merytoryczna. Zatem nie zapraszamy pań nie związanych z gospodarką morską.
- Ale w założeniu chodziło o to, żeby kobiety się wspierały, bo tak wtedy, jak i teraz są z w tym środowisku mniejszością...
- Dokładnie. Wielką pomocą była sama możliwość zwrócenia się do doświadczonej koleżanki z problemem. Kiedyś nie było – jak teraz – listy np. agentów portowych w internecie. Agenta się szukało. I dzięki znajomościom z WISTA – można było wyłuskać najlepszego, polecanego, zaufanego. A zatem po pierwsze – wsparcie. Ale chodzi też o coś więcej. O to – że mamy być najlepsze w swoich dziedzinach. Że mamy błyszczeć.
- Poprzedni artykuł
- Następny artykuł »»
bo inaczej tego nie mozna nazwac.Na gruzach przedsiebiorstw zeglugowych uwlaszczyla sie czerwonas holota zyjaca z wynajmu budynkow i sprzedazy mienia.Statki pierwsze poszly pod szabrowniczy noz.Zachowal sie jeszcze moj b.PZM ktory nie dal sie sprywatyzowac tzn.rozkrasc.Porty,stocznie ,zaklady jak cegielski,zamech zarosly trawa a pani chce debatowac.Terminal kontenerowy w Gdyni wykupiony przez Filipinczykow ktorzy jeszcze sto lat temu byli kanibalami!!!jak wam nie wstyd.Uczelnie morskie dumnie nazwane Akademiami bez egzaminow wstepnych wypuszczajace ludzi dla obcych na koszt biednego panstwa.Ludzi odpowiedzialnych powinno sie przykladnie ukarac
Pozdrawiam Waldemar
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.