Załogi łodzi ratunkowych, które pomagają wyciągać z wód kanału La Manche nielegalnych imigrantów, robią to z pobudek humanitarnych i nie zasługują na zniewagi - powiedział w środę Mark Dowie, szef brytyjskiej organizacji pozarządowej zajmującej się ratownictwem wodnym, RNLI.
Była to reakcja na doniesienia mediów, że w ostatnich dniach doszło do kilku przypadków obrażania ratowników RNLI po tym, jak dowieźli do wybrzeża Wielkiej Brytanii grupy nielegalnych imigrantów, których gangi przemytników wysyłają przez kanał La Manche w małych łodziach lub pontonach. Według tych relacji, niektórzy z ratowników byli znieważani w internecie, w innym przypadku tłum na brzegu krzyczał w kierunku uratowanych, by wracali do Francji.
Wielka Brytania zmaga się z bezprecedensowym napływem nielegalnych imigrantów przez kanał La Manche. Od początku tego roku przedostało się ich w ten sposób już ponad 9000, czyli więcej niż w całym 2020 roku, a w samym tylko lipcu już 3300, co jest rekordową miesięczną liczbą.
Dowie podkreślił, że RNLI udziela pomocy ludziom w niebezpieczeństwie, niezależnie od powodu, z jakiego znajdują się w wodzie.
Mieszkańcy tych wysp (Wielkiej Brytanii) zasadniczo są przyzwoitymi ludźmi, a wszyscy przyzwoici ludzie będą postrzegać to jako działanie humanitarne najwyższego rzędu. Nasze załogi nie powinny mieć do czynienia z takimi zniewagami, jakie ich spotkały - powiedział. - Nasi wolontariusze wstają z łóżka w środku nocy, zostawiają swoje miejsca pracy, zostawiają swoje rodziny i płyną, ponieważ wierzą, że robią to, co słuszne - dodał.
Szef RNLI przyznał, że kryzys migracyjny na kanale La Manche jest polaryzującą kwestią, ale zaznaczył, że wolontariusze jego organizacji chcą po prostu zapobiec temu, by ludzie umierali na morzu. Wskazał, że pontony migrantów często są przeciążone i nieodpowiednie do takiej niebezpiecznej przeprawy, na pokładzie panują złe warunki, a ludzie cierpią z powodu długiej ekspozycji na słońce, odwodnienia lub innych chorób.
Brytyjskie MSW próbuje rozwiązać problem przez zaostrzenie przepisów, zwiększając kary zwłaszcza dla przemytników. Jak podkreśla, organizowaniem przemytu zajmują się gangi przestępcze, którym jest obojętne, w jakich warunkach migranci będą płynąć.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński