Brytyjska agencja ds. operacji handlu morskiego (UKMTO) i brytyjska firma zajmująca się bezpieczeństwem morskim Ambrey poinformowały, że jemeńscy bojownicy Huti zaatakowali statek handlowy w pobliżu cieśniny Bab al-Mandab i nakazali mu skierowanie się do Jemenu. Drugi statek został zaatakowany u wybrzeży Jemenu.
Wspierany przez Iran jemeński ruch Huti wystrzelił rakietę w kierunku statku płynącego pod banderą Hongkongu, jednak nie trafiła ona do celu, po czym grupa deklarująca, że jest "jemeńską marynarką wojenną", nakazała jednostce zmienić kurs i płynąć do wybrzeży Jemenu.
UKMTO i Ambrey przekazały też wkrótce potem, że otrzymały sygnał od płynącego w pobliżu Jemenu przez Ocean Indyjski innego statku, na pokład którego wdarły się nieznane osoby.
Reuters podaje, że drugi zaatakowany statek handlowy to płynący pod banderą Malty bułgarski masowiec. Obie brytyjskie agencje morskie informują, że wszczęły dochodzenie ws. obydwu tych ataków.
Według Associated Press, która powołuje się na amerykańskie źródła rządowe, pocisk wystrzelony z kontrolowanego przez Huti regionu Jemenu był wymierzony w kontenerowiec Maersk Gibraltar płynący z Omanu do Arabii Saudyjskiej.
Dzień wcześniej niszczyciel amerykańskiej marynarki wojennej zestrzelił atakujący go dron jemeńskiego ruchu Huti, gdy zmierzał na ratunek tankowcowi Ardmore Encounter, również ostrzelanemu przez Huti.
We wtorek, gdy doszło do podobnej napaści na norweski tankowiec Strinda na Morzu Czerwonym, Pentagon ostrzegł, że ataki Huti na statki są groźne i wymagają międzynarodowej reakcji. Tymczasem Huti zapowiedzieli tego samego dnia, że atakowane będą wszystkie jednostki płynące do Izraela, i ostrzegli armatorów przed korzystaniem z izraelskich portów. Oznajmili, że ataki będą kontynuowane, dopóki Izrael nie wstrzyma ofensywy w Gazie.
W ciągu ostatnich tygodni Huti wielokrotnie próbowali też ostrzeliwać rakietami Ejlat i obierali za cel statki przepływające przez Cieśninę Bab al-Mandab, strategiczną drogę wodną łączącą Morze Czerwone z Morzem Arabskim.
fit/ mms/