Siedem polskich i sześć niemieckich jednostek jest w pełnej gotowości do akcji lodołamania na Odrze. Działania w ramach pogotowia zimowego mają przede wszystkim zapobiegać blokowaniu koryta rzeki i powstawaniu powodzi zatorowych.
"Rozpoczęliśmy ten czas kiedy jesteśmy w pogotowiu zimowym. Kluczowa rzeczą dla nas jest akcja związana z zapobieganiem powstawaniu powodzi zatorowych" - powiedział w poniedziałek dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie Marek Duklanowski. Jak dodał "one wiążą się z tym, że obniża się temperatura wody. Niska temperatura powietrza sprzyja powstawaniu zjawisk lodowych, począwszy od śryżu - krążków lodowych, które zbijając się tworzą później grubsze warstwy - aż do występowania zatorów. Takie zatory mają to do siebie, że bardzo mocno piętrzą wodę. Bardzo mocno to ponad sto centymetrów, nawet dwa metry".
Jak przekazano, spiętrzenie wody może powodować jej rozlew na tereny znajdujące się bezpośrednio przy rzece. "W tych miejscach gdzie bardziej powstają te zatory - w sposób nieraz losowy - dochodzi do zalań. Żebyśmy temu zapobiegali nasze lodołamacze są w pogotowiu" - dodał Duklanowski.
"Standardowo do akcji lodołamania przystępujemy w miejscu, gdzie zaczyna się jezioro Dąbie. Wykuwamy na szerokość 500 m rynnę w lodzie, po to żeby - na przyszłość - ten lód, który będziemy stąd kruszyć mógł spływać dalej. Potem udajemy się w górę cieku, sukcesywnie, po to żeby z tamtych miejsc ten lód dalej kruszyć, a on spływa już grawitacyjnie w dół" – tłumaczy Duklanowski.
Jak przekazał dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie, w gotowości do akcji lodołamania jest w tym roku siedem jednostek po stronie polskiej i sześć po niemieckiej.
Na początku 2023 roku gotowa ma być nowa baza postojowa dla lodołamaczy, która powstaje w Podjuchach. Zakres prac obejmuje m.in. budowę nabrzeża cumowniczego i remontowego, powstanie nowych miejsc postojowych dla ośmiu lodołamaczy oraz poszerzenie basenu manewrowego.
Inwestycja wchodzi w skład Projektu Ochrony Przeciwpowodziowej w Dorzeczu Odry i Wisły, jej koszt to 22 mln. zł.
Małgorzata Miszczuk