W ostatnich dniach niejednokrotnie w doniesieniach międzynarodowych agencji prasowych, a w ślad za tym - także w naszych mediach, pojawiał się - również na zdjęciach lub materiałach fimowych - duży prom sprowadzony na wyspę grecką Kos dla pomocy w rozładowaniu kryzysowej sytuacji związanej z napływającymi tam z Afryki Północnej uchodźcami.
Prom ten, specjalnie wyczarterowany przez władze greckie, to zbudowany w polskiej stoczni El. Venizelos. W niedzielę na promie tym umieszczono wiele setek znajdujących się na wyspie Kos syryjskich uchodźców. Wyczarterowanie El. Venizelos'a przez greckie władze ma służyć złagodzeniu problemów z zakwaterowaniem tysięcy migrantów przybyłych w ostatnich tygodniach na łodziach głównie z niedalekiej Turcji.
Prom pasażersko-samochodowy El. Venizelos (Eleftherios Venizelos), w niektóych mediach mylnie określany jako wycieczkowiec, przybył do portu Kos na wyspie o tej samej nazwie już w piątek, 14 sierpnia, jednak wejście uchodźców na jego pokład umożliwiono dopiero w niedzielę wieczorem. Przeczekano do późniejszej pory dnia z chłodniejszą aurą, sprzyjającą też spokojniejszemu, lepiej zorganizowanemu i uporządkowanemu przeprowadzeniu operacji wprowadzania dużej liczby osób na statek.
Ostatecznie przebiegła ona dość sprawnie, na pokład wpuszczano 20-osobowe grupy. Na statku jest miejsce do zamieszkania dla ok. 2,5 tys. Syryjczyków z wyspy Kos, ratujących się ucieczką przed toczącą się w ich kraju wojną domową i traktowanych jako uchodźcy. Na promie zorganizowano też urzędowa placówka służąca obsłudze formalno-prawnej uchodźców. Na przeprawę z wyspy Kos czeka około 7 tys. migrantów. Uchodźcy będą mogli na pokładzie promu El. Venizelos zamieszkać, czekając na tymczasowe dokumenty podróżne, z którymi opuszczą wyspę, udając się dalej do Europy.
Polska do II połowy pierwszej dekady wieku XXI była jedną z europejskich potęg w budowie nowych statków pod względem liczby i łącznego tonażu. Po roku 2009, kiedy to zamknięto, pod naciskiem Komisji Europejskiej, duże stocznie produkcyjne w Gdyni i Szczecinie, za zdecydowaną większość polskiej produkcji gotowych, w pełni wyposażonych statków odpowiada stocznia Remontowa Shipbuilding (dawniej Stocznia Północna), która ze względu na swoją pozycję rynkową, plany produkcyjne i możliwości techniczne zajmuje się głównie budową skomplikowanych, zaawansowanych technicznie i relatywnie drogich statków, ale niezbyt dużych. Dlatego Polska, w kategoriach łącznego tonażu, spadła w europejskim rankingu wielkości produkcji stoczniowej i zamówień do 4-5, a nawet dalszego miejsca.
Polska produkcja, na znaczącą skalę, średnich i większych statków towarowych, przez wielu armatorów uważanych za znakomicie zaprojektowane i dowodzące tego, a także jakości i solidności wykonania, wieloletnią eksploatacją i utrzymywaniem się na rynku, zakończyła się praktycznie w 2009 roku. Na światowych szlakach żeglugowych spotkać można jeszcze wciąż sporo statków z polskich stoczni, stąd wcale nie tak rzadkie przypadki udziału statków polskiej budowy w jakichś medialnych wydarzeniach, jak w przypadku El. Venizelos'a i jego zaangażowania w pomocy organizowanej na wyspie Kos dla uchodźców z Syrii. Jednak wraz z naturalnym procesem starzenia moralnego i technicznego statków, takich przypadków będzie coraz mniej - tak, jak coraz mniej będzie na morzach statków polskiej budowy. Za kilkanaście lat wycofane zostaną prawdopodobnie z eksploatacji ostatnie "normalne" statki towarowe polskiej budowy. Pozostaną tylko niezbyt liczne, młodsze, wysoce wyspecializowane albo "niszowe" statki towarowe zbudowane po 2009 roku, jak np. przystosowane do żeglugi w rejonach arktycznych małe kontenerowce i zaopatrzeniowce budowane obecnie w stoczni Remontowa Shipbuilding dla armatora z Grenlandii.
PBS, AL
Polska,kraje Wspólnoty Europejskiej muszą zadbać o to by nie przenikały do nas obce nacje państw trzecich, Syryjczycy,Ukraińcy itp.Szczególnie,że są to terroryści.
Należy ich odizolować i odsyłać z powrotem.Niech budują własny raj.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.