Wielomiesięczna susza wymusiła zmniejszenie ruchu na Kanale Panamskim o ponad 36 proc. Z szacunków administracji kanału wynika, że przyniesie to straty sięgające 500-700 mln dolarów w skali roku.
W normalnych warunkach przez 80-kilometrowy kanał rocznie przepływało ponad 12 tys. jednostek. Po listopadowych ulewach można jednak co najwyżej liczyć, że do kolejnej pory deszczowej uda się przeprowadzać przez kanał zaledwie 24 statki dziennie; rocznie dawałoby to 8760 jednostek. Dodatkowo, im niższy poziom wody w kanale, tym mniej towaru mogą przewieźć statki, więc tym większy jest koszt transportu każdego pojedynczego kontenera.
Zakłócenie głównego szlaku handlowego pomiędzy Azją a Stanami Zjednoczonymi następuje w niefortunnym momencie - zauważyła w piątek agencja AP. Wcześniej niektóre firmy przekierowywały transport z Azji na Morze Czerwone i dalej przez Kanał Sueski. Obecnie jest to bardzo ryzykowne w związku z atakami jemeńskich rebeliantów Huti na statki handlowe i dla większości firm nie jest to już opcja do przyjęcia.
Władze Kanału Panamskiego przypisały suszę zjawisku pogodowemu El Nino i zmianom klimatycznym. Panama pilnie musi szukać nowych źródeł wody zarówno na potrzeby funkcjonowania kanału, jak i spożycia przez ludzi - podkreślił Ricaurte Vasquez, dyrektor administracji Kanału Panamskiego. Te same jeziora, które wypełniają kanał, dostarczają wodę także dla znacznej części kraju.
Fot. Shutterstock