Rząd Czech w środę podjął decyzje o rezygnacji z ochrony terenów wzdłuż planowanej od lat inwestycji kanału Dunaj-Odra-Łaba. Tym samym tereny mogą być wykorzystywane w innych projektach inwestycyjnych, o co apelowały samorządy, a idea wybudowania kanału definitywnie została pogrzebana.
Czeski centroprawicowy rząd Petra Fiali na posiedzeniu w środę ostatecznie porzucił plany realizacji „megalomańskiego projektu”, jak określił kanał Dunaj-Odra-Łaba minister transportu Martin Kupka na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Decyzja gabinetu pozbawiła ochrony grunty, które dotąd nie mogły być wykorzystywane w innym celu, niż potrzeby budowy ewentualnego szlaku wodnego. Ochronę wprowadzono w 2010 r.
Zwolennikiem budowy środkowoeuropejskiej trasy wodnej, której plany powstawały już w średniowieczu i do których wielokrotnie wracano, był kończący w marcu br. druga kadencję Milosz Zeman.
Według analizy przygotowanej przez poprzedni gabinet Andreja Babisza projekt miał kosztować prawie 586 mld koron, czyli ponad 21 mld euro.
Zwolennicy budowy kanału, w tym prezydent Zeman podkreślali, że realizacja inwestycji przyniosłaby zyski ekonomiczne i pomogłaby podupadającemu przemysłowi żeglugowemu w Republice Czeskiej, a także umożliwiłaby lepsze zarządzanie zapasami wody. Z kolei ekolodzy argumentowali, że korytarz zniszczyłby pozostałości względnie naturalnych ekosystemów Europy Środkowej i miałby znaczący negatywny wpływ na krajobraz i systemy wodne.
Na konferencji prasowej po posiedzeniu gabinetu podkreślono, że decyzja nie obejmuje ewentualnych zmian dotyczących rzeki Łaby na odcinku od Pardubice do granicy czesko-niemieckiej i rzeki Wełtawy na odcinku Mielnik-Praga-Czeskie Budziejowice.
Z Pragi Piotr Górecki