W trakcie poszukiwania 39 rozbitków z niewielkiego statku, który przewrócił się przy złej pogodzie w weekend ok. 70 km od Fort Pierce na Florydzie, amerykańska straż przybrzeżna wyłowiła w środę ciało jednej osoby. Byli tam prawdopodobnie przemycani do USA imigranci.
Jak wyjaśniła kapitan straży przybrzeżnej Jo-Ann Burdian na konferencji prasowej, zwłoki przewieziono na ląd do identyfikacji.
Poszukiwania trwały od wtorku rano. Zostały wszczęte po otrzymaniu raportu o uratowaniu przez holownik Signet Corporation człowieka trzymającego się fragmentu wystającego z oceanu statku.
Uratowany rozbitek był w stabilnym stanie. Przesłuchiwali go funkcjonariusze ministerstwa bezpieczeństwa wewnętrznego USA.
Zauważyliśmy obiekt, który dziwnie wyglądał. Kiedy dopłynęliśmy bliżej, zdaliśmy sobie sprawę, że to był wywrócony statek. To łaska Boża, że się tam znaleźliśmy - mówił kapitan holownika Ryan Elwin.
Cytowana przez CNN Burdian poinformowała, że w poszukiwaniach brały udział kutry i samoloty straży przybrzeżnej, marynarki wojennej oraz inne jednostki. Skupiali się na dwóch wyselekcjonowanych obszarach w nadziei na znalezienie ocalałych.
Sytuacja wszystkich ocalałych staje się z czasem coraz bardziej tragiczna. Im dłużej pozostają w wodzie, bez jedzenia, bez wody, wystawieni na działanie środowiska morskiego, z każdą chwilą staje się to o wiele bardziej tragiczne. Jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek mógł przeżyć – oceniła.
Jak dodała Burdian przeszukany został obszar oceanu wielkości stanu New Jersey.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski