Egipt nie wypuszcza 400-metrowego kontenerowca Ever Given, który przez prawie tydzień w marcu blokował Kanał Sueski. Władze kraju czekają, aż właściciel zgodzi się na wypłatę odszkodowania.
Statek pozostanie tutaj do zakończenia śledztwa i wypłaty odszkodowania - stwierdził w egipskiej państwowej telewizji Osama Rabie, szef Zarządu Kanału Sueskiego, na którą powołuje się "Wall Street Journal". - Mamy nadzieję na szybkie porozumienie. W chwili gdy zgodzą się na odszkodowanie, statek będzie mógł ruszyć - podkreślił.
Rabie nie określił jakiej kwoty domagają się egipskie władze jako odszkodowania. W ubiegłym tygodniu powiedział, że Egipt może domagać się około 1 miliarda dolarów odszkodowania, jako pokrycie kosztu operacji uwolnienia statku, utraty opłat tranzytowych - ważnego źródła obcej waluty dla kraju i innych kosztów związanych z zablokowaniem Kanału.
Według oceny londyńskiej firmy analitycznej Refinitiv, sama blokada Kanału Sueskiego kosztowała Egipt 95 mln dolarów utraconych opłat tranzytowych.
Przewożący towary na trasie Azja-Europa kontenerowiec Ever Given, we wtorek 23 marca obrócił się bokiem i osiadł na mieliźnie w jednopasmowym odcinku Kanału Sueskiego, ok. 6 km od jego południowego wejścia, w pobliżu Suezu. Ruch przez ten szlak wodny - wyceniany na ponad 9 mld dol. dziennie - został wstrzymany, co jeszcze bardziej zakłóciło globalną żeglugę, już i tak nadwyrężoną przez pandemię wywołaną przez koronawirusa.
W poniedziałek 29 marca, dzięki pracy holowników, statek został sprowadzony z mielizny na tor wodny i zaczął poruszać się na północ w kierunku położonego w połowie kanału Wielkiego Jeziora Gorzkiego, gdzie zostanie poddany badaniom technicznym.
29 marca na pokład kontenerowca weszli śledczy, aby zbadać przyczynę wypadku i ocenić, czy jednostka nie ma żadnych uszkodzeń.
Powodem utknięcia na mieliźnie miał być zły manewr kapitana - przekazali włoskiej agencji Nova przedstawiciele Zarządu Kanału.
Przedłużające się zamknięcie kluczowej drogi wodnej spowodowałoby opóźnienia w globalnym łańcuchu dostaw. Agencja Reutera zwróciła uwagę, że około 15 proc. światowego handlu przepływa przez kanał, który jest szczególnie ważny dla transportu ropy naftowej, gazu i paliw między Azją i Europą.
Wątpię aby piszący powyższe fantazje miał cokolwiek wspólnego z pracą na statkach. Pewnie naoglądał się statków z plaży Bałtyckiej i uznaje się za specjalistę od spraw morskich.
czy np w portach afykanskich.
Na ile pilot byl zajety negocjowaniem bakszyszu ,a na ile zainteresowany swoja praca powinno byc dokladnie zbadane.
W przypadku jazdy z pilotem powinien odpowiadac tylko za to czy zamowil pilota zgodnie z procedura i czy zaloga na mostku
podporzadkowala sie komendom pilota. Nie ma problemow w Kanale Panamskim, gdzie pilot jest pilotem, a nie doradca za Malboro.
Pozdrowiam Wszystkich Kapitanow
chociaz jestem mechanikiem
Jest po prostu Wynajetym Chlopcem Do Bicia ,za troche wieksze pieniadze jak reszta zalogi. Tak sie przyjelo i nie jest to jedyny nonsens
we folcie. Jest bardzo zle ,ze rozne miedzynarodowe instytucje
do spraw zeglugi sa postrzegane jako pasozytnicza elita, ktora tylko zeruje na marynarzach i armatorach nie biorac ich w obrone.
Pozdrowiam dla Wszystkich Kapitanow
chociaz jestem mechanikiem
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.