Mimo pandemii koronawirusa trwają prace przy budowie kanału żeglugowego na Mierzei Wiślanej. Aktualnie toczą się roboty kafarowe, pogłębiarskie i prace zasypowe - podała PAP we wtorek rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni Magdalena Kierzkowska.
Jak wyjaśniła, roboty kafarowe polegają na pogrążaniu ścianki szczelnej nabrzeża południowego. Trwają tam także roboty pogłębiarskie i prace zasypowe. W miejscu, gdzie powstaje kanał żeglugowy trwają wykopy, a urobek z nich jest transportowany i hałdowany w południowej części przekopu. Zostanie wykorzystany do budowy obwiedni sztucznej wyspy.
Zakończyliśmy już budowę drogi dojazdowej do tymczasowego nabrzeża przeładunkowego. To tu będą dostarczane drogą morską i rozładowywane transporty materiału koniecznego do realizacji projektu. Wykonujemy też prace związane z umocnieniem powstałej grobli. Wbiliśmy już pale pod podpory mostów południowego i północnego- powiedział kierownik budowy konsorcjum NDI/Besix Dominik Wróblewski.
Na budowie wykonano kolejne prace elektryczne i techniczne. Zakończono przewierty, by usunąć kolizje w części południowej inwestycji. Wkrótce rozpocznie się usuwanie kolizji z liniami średniego napięcia. Rozbudowywana jest sieć dla potrzeb zasilania placu budowy.
Rozpoczynamy roboty kafarowe przy falochronie zachodnim. Pogłębiamy też basen wodny. W tym trudnym czasie staramy się, przede wszystkim dbając o bezpieczeństwo naszych pracowników i podwykonawców, zapewnić im wszystkie możliwe środki ochrony i kontynuować zaplanowane roboty. Mamy środki dezynfekujące, środki ochrony osobistej. Pracujemy w dwóch zespołach, zmianowo, tydzień na tydzień - zaznaczył dyrektor projektu z konsorcjum NDI/Besix Jacek Szymański.
Dodał, że na budowie pracuje aktualnie około 150 osób, 40 jednostek sprzętowych. "Zatrudniamy około 30 firm podwykonawczych, a zdecydowana większość pochodzi z regionu"- podkreślił.
Prace na budowie trwają. Tak jak we wszystkich innych aspektach działalności, zarówno naszej jak i wykonawcy, wdrożone zostały wszelkie rekomendacje Głównego Inspektora Sanitarnego oraz innych organów państwowych. Aktualnie wykonawca przygotowuje projekty technologiczne dla śluzy, obudowy kanału żeglugowego oraz falochronu wschodniego – przekazał dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni kpt.ż.w. Wiesław Piotrzkowski.
Pierwsza część projektu budowy kanału żeglugowego łączącego Zatokę Gdańską z Zalewem Wiślanym obejmuje budowę portu osłonowego od strony Zatoki Gdańskiej, budowę kanału żeglugowego ze śluzą i konstrukcją zamknięć wraz ze stanowiskami oczekiwania od strony Zatoki Gdańskiej i Zalewu Wiślanego wraz oznakowaniem nawigacyjnym, budynkami technicznymi (wraz z instalacjami), parkingami, punktem widokowym a także nowym układem drogowym z dwoma ruchomymi stalowymi mostami, które umożliwiać będą przejazd nad kanałem przed śluzą i za śluzą. Zbudowana zostanie sztuczna wyspa na Zalewie Wiślanym.
W drugiej części przebudowany zostanie istniejący tor wodny na rzece Elbląg oraz zbudowane przystanie niskie, ułatwiające dostęp do rzeki. Powstanie most obrotowy nad rzeką Elbląg w miejscowości Nowakowo. W części trzeciej wybudowany zostanie tor wodny na Zalewie Wiślanym.
autor: Agnieszka Libudzka
Video: Urząd Morski w Gdyni
Fot.: Materiały prasowe NDI/Besix
Może warto poinformować, że do obowiązku rejestracji dodano obowiązek (odpłatnego, a jakże...) uzyskania numeru kadłuba (INI) - również wobec tych jednostek, które zbudowano na długo przed dniem, w którymś jakiś biurokrata wpadł na pomysł numerowania kadłubów?
Oraz, że nadawaniu numeru kadłuba będzie towarzyszył obowiązek nalepienia "naklejki kontrolnej" - której obecność będzie trzeba na wezwanie służb udowadniać?
Co do "procedury zatwierdzania nazwy" - niby znika, ale przecież nadal nazwa jachtu morskiego nie może się powtarzać i nadal urzędnik decydować będzie, czy nazwa, którą chce nadać właściciel jest "adekwatna"... Czy nie warto napisać, że "procedura znika - ale proceder - ma się tak samo, jak dotąd"?
Może warto powiadomić, że łączenie rejestracji (która ma być wyłacznie potwierdzeniem przynależności państwowej) z zapisami dotyczącymi tego "do jakiej siły wiatru wysokości fali jacht może żeglować" - to w przypadku jachtów śródlądowych powrót do przepisów z czasów PRL-u, a w przypadku jachtów morskich - zapis nie spotykany w procedurach rejestracji NIGDY DOTYCHCZAS?
Może warto przybliżyć zaprojektowaną już dla tego kuriozum procedurę, według której jacht nie posiadający aktualnego przeglądu technicznego albo aktualnej Karty Bezpieczeństwa (dziś wszystkie jachty śródlądowe i wszystkie rekreacyjne jachty morskie do 15m długości są z nich zwolnione) - otrzyma dokument rejestracyjny opatrzony zapisem, że "może żeglować" na fali o wysokości do... 30 cm?
Tak, mój jachcik też - mimo że jest to sprawdzony jacht morski, identycznej konstrukcji, jak kilkanaście jachtów, które okrążyły świat...
Zaiste - "dobra zmiana"...
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.