Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk powiedział w czwartek w Gdyni, że jeśli doszłoby do wzrostu kosztu przekopu przez Mierzeję Wiślaną, to dodatkowe finansowanie na tę inwestycję będzie zapewnione.
W ostatnich dniach "Gazeta Wyborcza Trójmiasto" napisała, że rosną przewidywane koszty inwestycji przekopu przez Mierzeję Wiślaną. "Oczywiście mamy sytuację na rynku jaką mamy, że wszystko podrożało, więc liczymy się z tym, że mogą te koszty wzrosnąć. Ale nie uprzedzajmy faktów: 20 kwietnia wszyscy państwo dowiecie się, jakie są wartości w ofertach, które zostaną otwarte" - powiedział dziennikarzom szef resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Gróbarczyk zapytany, czy rząd ma rezerwę pieniędzy na inwestycję związaną z przekopem odpowiedział: "Zakładamy, że jeżeli wzrosną te środki, te koszty, to finansowanie będzie zapewnione".
W poniedziałek inwestor - Urząd Morski w Gdyni - zorganizował na Mierzei Wiślanej wizję lokalną dla przedsiębiorstw zainteresowanych udziałem w przetargu na wykonanie robót budowlanych w ramach projektu pod nazwą "Budowa drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską - część I". W spotkaniu uczestniczyło około 20 firm.
Czytaj także: Eko-Unia: na przekop Mierzei Wiślanej trzeba będzie wydać 2-3 mld zł
Według resortu gospodarki wodnej i żeglugi śródlądowej budowa nowej drogi wodnej ma znacząco poprawić dostęp do portu w Elblągu oraz zagwarantować Polsce swobodny dostęp z Zalewu Wiślanego do Bałtyku z pominięciem kontrolowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej. Dzięki temu rozwiązaniu elbląski terminal będzie mógł swobodnie przyjmować mniejsze ładunki, odciążając porty trójmiejskie. Rozwój tego portu ma sprzyjać powstawaniu nowych miejsc pracy, poprawić walory turystyczne miejscowości położonych nad Zalewem Wiślanym oraz wpłynąć na rozwój gospodarczy całego regionu północno-wschodniej Polski.
Budowa kanału potrwa do 2022 roku, jej koszt wyniesie ok. 880 milionów złotych, zostanie on w całości pokryty z budżetu państwa.
autor: Robert Pietrzak
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.