Jak informuje Radio Gdańsk, prokuratura szuka pasażerów statku Żeglugi Gdańskiej, który latem tego roku przepłynął pod zamykającą się kładką na Motławie. Ich zeznania mają pomóc w prowadzeniu śledztwa w sprawie spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu wodnym.
Chodzi o statek Danuta, którego kapitan w dniu 25 lipca zignorował czerwone światło i popłynął w kierunku przystani przy Długim Pobrzeżu pod zamykającą się kładką. Całe zdarzenie nagrały kamery monitoringu, z których materiał trafił później do mediów.
Na chwilę obecną nikt nie usłyszał zarzutów. Kluczowe mogą okazać się zeznania pasażerów, którzy znajdowali się tego dnia na promie. Jak czytamy na stronie Radia Gdańsk, na pokładzie znajdowało się wówczas 139 osób. Prokuratura apeluje, aby złożyli swoje zeznania na najbliższym komisariacie policji. Śledztwo nadal prowadzone jest w sprawie spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu wodnym, za co grozi kara nawet 8 lat więzienia.
Przypomnijmy, że to nie jedyny incydent z udziałem statku Danuta. Na początku tego samego miesiąca, podczas zlotu Baltic Sail, statek zderzył się z Santa Barbara Anna, największym żaglowcem podczas tegorocznej imprezy. Ponad 44-metrowa jednostka pod banderą niemiecką płynęła zgodnie z obowiązującym ruchem. Statek Danuta zboczył zbyt mocno z toru, co doprowadziło do zderzenia obu jednostek. Jak dowiedział się Portal Morski niedługo po zdarzeniu, obie jednostki doznały niewielkich uszkodzeń. Z bukszprytu Santa Barbara Anna zerwał się metalowy łańcuch (watersztag), żaglowiec miał także niewielkie otarcia. Incydent nie wpłynął na przebieg parady żaglowców Baltic Sail.
Radio Gdańsk, AL
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.