- Jeśli za przekopem Mierzej Wiślanej nie pójdzie szereg inwestycji dla Elbląga to będziemy mieli autostradę, ale bez dróg dojazdowych - mówi portalowi "Dziennik Elbląski" poseł PO, Jerzy Wcisła. Opozycja przestrzega przed ślepą realizacją projektu przekopu i przypomina, że na rzekę i tak nie wpłyną statki o większym zanurzeniu ponieważ dalej jej głębokość na to nie pozwoli.
Przekop przez Mierzeję Wiślaną jest podawany jako priorytet w planach obecnego rządu. Ma on zostać zakończony do 2021-2022 roku, a koszt budowy kanału szacuje się na około 650 mln zł. Korzyści jakie przyniesie są oczywiste. Najważniejsze to chyba uniezależnienie elbląskiego portu od Federacji Rosyjskiej. Jednak sam przekop to nie wszystko.
Parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej przypominają o inwestycjach w elbląskim porcie i na Zalewie Wiślanym, które są konieczne aby kanał przyniósł oczekiwane efekty gospodarcze. Chodzi m.in. o przebudowę wejścia do portu w Elblągu czy pogłębienie toru wodnego. - Bez tych inwestycji statki, które przepłynął przez kanał, nie dopłyną do portu w Elblągu, bo dalej jest dwa metry głębokości - ostrzega senator PO Jerzy Wcisła.
W kontrakcie terytorialnym, podpisanym przez samorząd województwa i rząd w listopadzie 2014 roku wpisane zostały cztery inwestycje związane z portem. - Okazuje się, że w projekcie budżetu nie ma pieniędzy na te inwestycje - mówi poseł PO Jacek Protas. - Zgłosiliśmy swoje projekty poprawek w ustawie budżetowej, ale wszyscy posłowie PiS, także z naszego regionu, zagłosowali przeciwko nim - dodaje.
Kanał ma mieć 1,1 km długości i 5 metrów głębokości. Dotychczasowe analizy wykazują, że najkorzystniejsza lokalizacja przekopu jest w Nowym Świecie. Roczne utrzymanie kanału szacowane jest na 4-6 mln zł.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.